poniedziałek, 5 października 2020

Szlak Srebrnych Mgieł - Joanna Tekieli - Wydawnictwo Szara Godzina - Premiera już 7 października! Powodzenia na Szlaku Srebrnych Mgieł!

7 października, zatem już w najbliższą środę, Wydawnictwo Szara Godzina, przygotowało premierę intrygującej książki Szlak Srebrnych Mgieł Joanny Tekieli. To pierwsza powieść tejże autorki, wydana pod skrzydłami Wydawnictwa Szara Godzina, także nie ukrywam, iż czekam na nią bardzo!

Szlak Srebrnych Mgieł miał być wyprawą życia dla Beaty i Witka. Los chciał jednak inaczej, a z pięknych planów pozostały zgliszcza. Jej ukochany mąż Witek, druga połowa pomarańczy, ginie w wypadku samochodowym. Zostaje ból, pustka, samotność i tęsknota za ukochanym. Co noc Beata śni, że razem z mężem przemierzają urzekający Szlak Srebrnych Mgieł. Wreszcie kobieta podejmuje wyzwanie i wyrusza w podróż, by w rocznicę ślubu stanąć nad Kruczym Wąwozem. Czy starczy jej odwagi i determinacji, by osiągnąć cel? Czy na szlaku odnajdzie wewnętrzny spokój? Nie szukajcie Szlaku Srebrnych Mgieł na mapach, w przewodnikach i w internecie. Nie znajdziecie go tam. Każdy z nas ma swoją własną drogę. Przemierzamy ją przez całe życie i tylko od nas zależy, czy spotkamy na niej krystalicznie czyste jeziora, polany pełne kwiatów, srebrne mgły, zachwycające wschody i zachody słońca, konstelacje gwiazd i dzikie konie. Powodzenia na Szlaku Srebrnych Mgieł!


Przyznacie, iż zapowiada się przepiękna lektura, sporo emocji i mądrości życiowej. Joanna Tekieli, to miłośniczka książek, kawy i gór, autorka cyklu książek, Leśna Ostoja, których nie miałam okazji poznać, zaś z wielką przyjemnością pochłonę, ciekawie zapowiadającą się powieść Szlak Srebrnych Mgieł. Jesteście zatem gotowi wyruszyć na swój własny szlak? Aby skusić do sięgnięcia po tę książkę, mam dla Was fragment powieści, którą już można zamawiać w przedsprzedaży!


Ze Szlaku Srebrnych Mgieł roztaczały się oszałamiające widoki,

które poruszały do głębi. Cała dolina aż po horyzont pokryta była

kolorowym kobiercem łubinów, a wzgórze porastały wysokie białe

kwiaty, których nazwy Beata nie znała. Wiedziała tylko, że są zachwycające, a ich subtelne płatki i postrzępione listki wyglądają

jak małe dzieła sztuki. Wiatr kołysał nimi delikatnie, dzięki czemu

wydzielały zapach tak intensywny i upajający, że aż kręciło się

jej w głowie. Na szczęście miała przy sobie Witka – jego silna dłoń

obejmowała jej talię, dając poczucie bezpieczeństwa. Odurzeni

tą wonią, zaczarowani błękitem nieba i zielenią traw stali tak blisko

siebie, że słyszała szybkie bicie jego serca. Beata czuła się tak

szczęśliwa, jak jeszcze nigdy w życiu.

– Boże, jak tu pięknie! Miałeś rację, warto było – szepnęła do

Witka, a on uśmiechnął się w ten swój niesamowity sposób, który

zawsze, nawet wiele lat po ślubie, sprawiał, że miękły jej kolana.

Jasne włosy Beaty rozwiewał ciepły wiatr, który niósł w sobie

aromat żywicy, łubinów i ziół. Tak pachnie lato – pomyślała. I tak pachnie miłość.

Kiedy się obudziła, długo leżała z zamkniętymi oczami, próbując

zatrzymać pod powiekami ten obraz. Jeszcze przez chwilę

miała wrażenie, że wciąż widzi promienny uśmiech męża, ale

odgłosy poranka nieubłaganie wkradały się w jej podświadomość,

nie pozwalając ponownie zapaść w sen, w którym była tak bardzo

beztroska. Otworzyła oczy i spojrzała w okno. Wstawał piękny, słoneczny dzień. Złote promienie wciskały się pomiędzy zaciągnięte rolety, rozjaśniając wnętrze jej sypialni. Usiadła na łóżku i poczuła,

że pod powiekami zbierają się łzy. Kontrast pomiędzy jej życiem

a tym, co przeżyła we śnie, był tak wielki, że wolałaby nigdy się

nie obudzić.

Po co to wszystko? – pomyślała.

Byli z Witkiem małżeństwem przez dziewięć lat. Udanym małżeństwem, w którym oboje czuli się bezpieczni i spełnieni, mimo

że nie mieli dzieci. Była to ich świadoma decyzja – do końca chcieli

pozostać dla siebie najważniejsi i jedyni. Z nikim nie chcieli się

dzielić, pielęgnowali swoje szczęście tylko we dwoje i w zupełności

wystarczali sobie nawzajem. Gdy minęła ich dziewiąta rocznica

ślubu, od razu zaczęli planować, jak będą obchodzić cynowe

gody. Marzyli, aby ta symboliczna, okrągła, dziesiąta rocznica była

wyjątkowa i niezapomniana. I może za bardzo się na to nastawiali,

za wiele oczekiwali? Los nie lubi, jak się robi zbyt dalekosiężne plany – pomyślała z bólem Beata, wspominając ostatnie miesiące.

 

15 komentarzy:

  1. Z chęcią przeczytalabym ta książkę. Okładka jest piękna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładna okładka, chciałabym przeczytać tę książkę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka piękna, to fakt, trzeba od jutra polować :)

      Usuń
  3. Nie słyszałam o niej wcześniej. Chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepiękna okładka, zapowiada się super :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń