Olej z pestek malin, pojawiał się już kilka razy na
moim blogu, jednak jako, że olej ten, należy do jednych z moich ukochanych,
dziś przybliżę Wam nie tylko jego wszechstronne właściwości, ale także na jak
wiele sposób można go wykorzystać w pielęgnacji całego ciała, jak i włosów.
Rubus Idaeus (Raspberry) Seed Oil, uwielbiam także za
piękny, naturalny zapach i szybkie wchłanianie, kocham go zarówno latem, jak i
zimą, idealnie pielęgnuje absolutnie każdy rodzaj skóry, świetnie sprawdzi się
nawet przy cerach wrażliwych, skłonnych do alergii, wyprysków, przesuszonych,
zmęczonych, moja skóra mieszana w kierunku suchej, kocha ten olej z
wzajemnością. Czyściutki olej z nasion malin Nature Queen, możecie kupić w sklepie marki,
facebook, a mieści się on w bardzo praktycznej buteleczce (30 ml) z ciemnego szkła
z malinowymi grafikami, dokładna aplikacja oleju jest możliwa, dzięki obecności
pompki, która precyzyjnie i higienicznie pozwala nam dozować olej.
100% naturalny olej z pestek malin, tłoczony na
zimno, nie pozostawia tłustej warstwy, momentalnie się wchłania, nawilżając,
zmiękczając i wygładzając moją skórę. Stosuję go w przeróżnych kombinacjach, bezpośrednio
nakładam go na twarz, szyję i dekolt, na noc, jak serum, doskonale ujędrnia i
odżywia skórę. Można oczywiście aplikować olej na całe ciało, dłonie, stopy, czy
usta. Olej zawiera dobroczynne, nienasycone kwasy tłuszczowe omega-6, ale także
omega-3, które idealnie łagodzą podrażnienia, działa także regenerująco i
przeciwstarzeniowo, dodatkowo działa tu kwas elagowy, silny antyoksydant.
Raspberry Seed Oil, to idealny towarzysz latem,
ponieważ posiada on niesamowitą zdolność pochłaniania promieni UV, zawiera aż
do SPF-50, ale także zimą, bowiem chroni przez mrozem i wiatrem. Ma on przepiękny,
malinowo-orzechowy zapach, tworzę także z nim krem do twarzy, w którym pięknie
wyczuwam tę woń maliny. Świetny jest także w pielęgnacji włosów, jako dodatek
do odżywek, masek, ale również jako zabezpieczenie dla rozdwajających się
końcówek, wzmacnia, wygładza i uelastycznia włosy. Ja stosuję go też, jako odżywkę
do paznokci. Dodatkowo polecam Wam masaże z tym olejem, można dodać do niego
ulubionego olejku eterycznego, ale zdecydowanie sam, ma taką moc, że nie jest
to koniecznością. Znacie ten olej? Macie swoich, olejowych, zimowych
ulubieńców? :)
Miałęm ten olej i bardzo dobrze się sprawdzał
OdpowiedzUsuńI ja go ubóstwiam :) Ma piękny naturalny kolor, zapach i szybciutko się wchłania :)
UsuńKusi mnie od jakiegoś czasu taki olejek :) Niedawno teściowej mówiłam, ze taki olejek jest początkowo nie chciała mi uwierzyć i w sumie nie wiem czy finalnie uwierzyła ;)
OdpowiedzUsuńOoo to koniecznie musicie się zapoznać :D Jest, jest i jest boski, ludzie czasem nie wierzą też w olej z nasion truskawek :D
UsuńInteresting post my dear, thank you for sharing :-)
OdpowiedzUsuńMany thanks dear :) Kisses and hugs!
UsuńJako olejomaniaczka chciałabym go poznać.
OdpowiedzUsuńtaki zapach musi być cudowny:D
OdpowiedzUsuńMalina z orzechem jakby <3
UsuńChętnie bym go spróbowała, brzmi i wygląda kusząco.
OdpowiedzUsuńCudo takie, z hej :)
UsuńNie miałam jeszcze takiego olejku, ale coś czuję, że czas wypróbować :) Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie :***
UsuńBardzo lubię i czasem do niego wracam.
OdpowiedzUsuńTeraz mam wielką ochotę na olej kameliowy, bo jeszcze go nie używałam nigdy.
Tez go nie miałam, ciekawe, czy podobny jest do herbacianego :)
UsuńKameliowy nazywany jest też właśnie herbacianym :) ale pod nazwą tą występują różne produkty. Ja np miałam macerat z zielonej herbaty (camelia sinensis) i to zupełnie co innego niż olej z nasion kamelii japońskiej (camelia japonica) i to właśnie na ten konkretnie poluję :).
UsuńMusi być boski :)
UsuńMa wiele zastosowań :) Ciekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńObserwuję.
Bardzo ciekawy, ja już tez u Ciebie :)
UsuńNigdy nie miałam.
OdpowiedzUsuńJeśli jeszcze go nie znasz, muuusisz go spróbować :)
UsuńWygląda mega ciekawie :D Ja uwielbiam wszelkie olejki :)
OdpowiedzUsuńPolecam bardzo :*
UsuńWygląda zachęcająco ;) Przy tych zdjęciach mam ochotę na świeże maliny prosto z krzaka ;)
OdpowiedzUsuńDzięki :*** Ja kupuję często w Lidlu są, ale wiadomo, to nie to samo, co z krzaczka :)
UsuńMnie już jakiś czas temu skusiłaś na niego :D. Kupiłam wtedy innej marki i bardzo polubiłam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam olej z pestek malin :)
OdpowiedzUsuńoleju z pestek malin jeszcze nie próbowałam, kocham pielęgnację olejami więc na pewno kiedyś to nadrobię.
OdpowiedzUsuńNigdy takiego nie używałam, przyznam,że bardzo mnie zainteresowałaś :)
OdpowiedzUsuńMoja buźka bardzo lubiła ten olej ♥ muszę znowu sobie go sprawić ;)
OdpowiedzUsuńlubię olejki, wygląda ciekawie
OdpowiedzUsuńMuszę się z nim zapoznać. U mnie obecnie króluje macadamia i słodkie migdały.
OdpowiedzUsuńdużo o nim czytam dlatego na pewno poznam ;)
OdpowiedzUsuńnie miałam jeszcze takiego olejku, fajnie że ma atomizer, jest wygodniejszy w użyciu
OdpowiedzUsuńOlej z pestek malin to mój No.1 w tej kategorii kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńMam i dodaję często do maseczek :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię ten olej, zdecydowanie to jeden z moich ulubionych :)
OdpowiedzUsuńZ malin jeszcze nie miałam ale za to bardzo polubiłam z pestek truskawek ;)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie spróbować, ciekawi mnie jego zapach :)
OdpowiedzUsuńChciałabym mieć ten olej, używałabym do włosów :))
OdpowiedzUsuń