Zielone i dzikie laboratorium Cherry Belle wita Was
dziś w drugiej części Zielnika, tym razem odsłona jesienna :)
Nawłoć
Znamy ją chyba wszyscy, Nawłoć bowiem w tym roku obrodziła w całym
naszym kraju (najczęściej nawłoć kanadyjska), nawet tegoroczne susze nie były
jej straszne, na polach, łąkach było jej mnóstwo już przy końcu sierpnia
kusiła, by zrobić jej zbiory. „Mimozami się jesień zaczyna”, pisał w wierszu Wspomnienie
Tuwim, po czym Czesław Niemen ubrał słowa w cudowną melodię, owe Mimozy, to
właśnie Nawłoć, zaczynająca kwitnienie w sierpniu i wrześniu, inicjując
jesienny czas. Warto było zebrać jej zapasy, bowiem ma świetne właściwości
przeciwzapalne, odtruwające, świetnie leczy dolegliwości związane z pęcherzem i
nerkami, regeneruje skórę, ma mnóstwo antyoksydantów, garbników, do tego jest
przepiękna, moje jesienne bukiety były pełne nawłoci. Wykorzystuje się jej
kwiaty, liście, łodygę, ja suszę górna część rośliny, przygotowuję z niej
napary.
Kasztany – owoce kasztanowca
Kasztany zbieram maniakalnie co roku, uwielbiam, gdy
zdobią mieszkanie, ale również wykorzystuje też je w pielęgnacji. Kasztany
zawierają flawonoidy, garbniki, fenolokwasy, znane są ich właściwości
wzmacniające naczynia krwionośne, są składnikiem kosmetyków dla cery
naczynkowej, wspaniale zwalaczają żylaki. Dla osób borykających się z żylakami,
bolącymi stawami, bądź właśnie cerą naczyniową, polecam wykonać zabieg
kasztanowy, kilka świeżych kasztanów należy rozgnieść (np. tłuczkiem) i zalać
wrzątkiem, po czym odstawić do wystygnięcia, kompres z taką miksturą, wzmocni
naczynka, poprawi krążenie krwi, zapobiega żylakom.
Owoce dzikiej róży
O cudownych właściwościach róży pisałam na blogu już kilka razy (tu mój przepis na hydrolat różany), lecz nie tylko płatki kwiatów róży są wspaniałym
kosmetykiem, również owoce dzikiej róży, to prawdziwa bomba witaminowa dla
skóry. Zawierają mnóstwo witaminy C, działają przeciwstarzeniowo, chronią skórę
przez wolnymi rodnikami. Z owoców dzikiej róży robię tonik, fazę wodną kremów
diy, ale oczywiście również herbatkę, słynna jest także nalewka z owoców
różanych.
Pigwowiec
Pigwa i Pigwowiec były bohaterami osobnego wpisu, na który zapraszam TU.
Bardzo często pigwa mylona jest z pigwowcem, bowiem obie rośliny należą do tej
samej rodziny, lecz do innego gatunku, mają inne owoce, pigwa to drzewo,
pigwowiec zaś jest krzaczkiem, oba kwitną w okolicach kwietnia i maja, we
wrześniu już cieszyć się można ich owocami. Owoce pigwowca kroję na plasterki,
dodaję do herbaty, jak cytrynę, można je zamrozić i serwować sobie przez całą
zimę, to również wspaniały materiał na przetwory, dżemy, nalewki, soki, czy
kompoty. Z pigwowca robię macerat (macerat robi się także z nasion, wówczas
otrzymamy galaretowatą formułę, podobną do siemienia lnianego), maseczkę (papka
z owoców), wodę owocową, tonik (napar i odwary), który może służyć, jako faza
wodna w kremie diy, ze względu na dużą zawartość witamin, polifenoli,
garbników, wapna, fosforu, potasu, żelaza, działa przeciwzapalnie, bakteriobójczo
i przeciwstarzeniowo.
Babka lancetowata i Babka zwyczajna
Jak je rozróżnić? To bardzo proste - Babka lancetowata
ma długie liście zwężone u góry, Babka zwyczajna zaś ma jajowate, szerokie
liście. Obie należą do rodziny babkowatych i są bardzo rozpowszechnione na
terenie całego, naszego kraju na łąkach, polach, w lasach, przy drogach, wiele
osób nie docenia ich właściwości, traktując je, jako chwast, tym czasem
zawierają one witaminy A, C, K, flawonoidy, pektyny, kwasy organiczne, garbniki
i są cenną rośliną prozdrowotną, a także naturalnym kosmetykiem. Działają
przeciwzapalnie, wykrztuśnie, rozkurczająco, ochronnie, w chorobach układu
oddechowego są nieocenione, na kaszel, chrypę, ból gardła, ja robiłam płukanki
z naparu z babki lancetowatej, zbierałam ją przez całe lato, teraz na jesień i
zimę, mam pełny słoik ususzonego ziela. Stosowano też babkę zwyczajną na rany,
by szybciej goiły się, lancetowata zaś od zawsze była lekiem na ukąszenia.
Pokrzywa zwyczajna
Na koniec słynna Pokrzywa, ziółko, które kocha chyba każda
włosomaniaczka, bowiem Pokrzywa to najlepszy, naturalny kosmetyk na włosy. Wielu
z nas, traktuje ją jak chwast, tymczasem ma ona wiele właściwości leczniczych i
urodowych, zawiera witaminy, sole mineralne, olejki eteryczne, marko i mikroelementy,
jest niczym naturalny antybiotyk, wzmacnia cały organizm, skórę, włosy,
paznokcie. Leczniczo działa na choroby układy moczowego i pokarmowego. Herbatka pokrzywowa uspokaja, przywraca
równowagę żołądkową, obniża poziom cukru we krwi i ciśnienie tętnicze. W
kosmetyce wykorzystuje się pokrzywę w produktach do włosów, w kosmetykach na
trądzik, łuszczycę (jest bakteriobójcza), ale także odżywiających i
odbudowujących. Zalana wrzątkiem zarówno ususzona już, jak i świeża pokrzywa,
to genialna płukanka naturalna na włosy i skórę głowy.
Stosujcie zioła w codziennej pielęgnacji? :)
Moja mama robi sobie takie kasztanowe kompresy :)
OdpowiedzUsuńGenialnie! Na pewno wspomagają świetnie :) Uściski dla mamy :)
UsuńZioła to cuda,które mają duży wpływ na nasz organizm :) Chętnie po nie sięgam:)
OdpowiedzUsuńOd lat je doceniam i chyba coraz bardziej :)
UsuńSama lubię wszelakie zioła! :-)
OdpowiedzUsuńI tak trzymaj Veluś :)
Usuńnie wiedziałam że Mimoza ma takie właściwości
OdpowiedzUsuńMa kwiaty miodne, ma mnóstwo super właściwości :)
UsuńWszystko to również zbieram i uwielbiam :) Z niecierpliwością czekam na wiosnę i nowe zbiory :)
OdpowiedzUsuńPiątunia Kochana piona :**
UsuńTyle dobrego z natury :) Nie wiedziałam, że mają takie właściwości.
OdpowiedzUsuńPewnie Natura naj <3
Usuńwow, fajny temat :)
OdpowiedzUsuńwww.juiloy.blogspot.com
W mieście trudniej o takie ziółka niestety :/
OdpowiedzUsuńJa specjalnie podróże zielne robię :D Mieszkam w centrum dużego miasta :)
UsuńPrzy babce od razu przypomniało mi się, że gdy w przedszkolu na placu zabaw ktoś się przewrócił i rozbił kolano, to wszystkie dzieci biegły zbierać babkę i przykładały na ranę jakby ratowały mu życie :D :D
OdpowiedzUsuńTaaak mądre dzieciaczki :D U nas było tak samo :)
UsuńZazdroszczę, że masz dostęp do tylu ziółek - ja w mieście nie mam tej przyjemności :(
OdpowiedzUsuńKochana ja mieszkam w centrum miasta, Bydgoszczy :) Po ziółka kieruje swe kroki na polany i lasy :)
UsuńMerci wielkie :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej mnie zainteresowały owoce dzikiej róży, muszę za rok poszukać :))
OdpowiedzUsuńZa oknem zima a u Ciebie jeszcze tak jesiennie :)
OdpowiedzUsuńU mnie są pokrzywy, dzika róża i kasztany.
OdpowiedzUsuńU mnie na osiedlu jest mnóstwo kasztanowców. Ale o dziwo - znaleźć kasztana pod nimi graniczy niemalże z cudem. A dlaczego? A dlatego, że babki i dziadki już od samego rana robią rundkę pod osiedlowymi kasztanami i zbierają surowiec na kasztanową nalewke, którą później nacierają noci. A gdy znajomej córka potrzebowała kasztanków do przedszkola, to trzeba było "sprowadzać" je z innego osiedla :-)
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący wpis. Lubię zioła, ale zazwyczaj kupuję te w torebkach, zamiast sama zbierać.
OdpowiedzUsuńIdzie wiosna i sezon leczniczy w pełni. Jeśli chodzi o zioła, zdecydowanie warto je mieć ze sobą.
OdpowiedzUsuńMoja Strona: https://cbdgreen.pl/produkt/olejek-konopny-cbd-5-green-line