Zawsze musi być ten pierwszy raz, zatem i u mnie
przyszła pora na rasowe kosmetyki rodem z Azji, których byłam tak bardzo
ciekawa, bowiem naczytałam się tylu pochwał na ich temat, tak bardzo mnie
intrygowały, że do kremu firmy Holika Holika, podeszłam, jak do jakiegoś cennego
skarbu, oczekując naprawdę tych wychwalanych pod niebiosa efektów :)
Z obietnic producenta wynikało, iż krem Skin and
Good Cera super cream original super ceramide, jest stworzony idealne dla mojej
skóry, ma za zadanie głęboko nawilżać i tak też moja cera mieszana w kierunku
suchej, bardzo polubiła się z tym egzotycznym kosmetykiem, który rozkochał mnie
nie tylko działaniem, ale także pięknym opakowaniem. Holika Holika, to jedna z
najbardziej znanych marek na rynku azjatyckim, ma w swej ofercie mnóstwo
kosmetyków, nagród, także nie dziwi fakt, iż także w Polsce zyskała taką
popularność. Kremik udało mi się wygrać u Black Liner, a mojej radości nie było
końca, dziękuję! :) Krem Skin and Good Cera, otrzymujemy w poręcznym,
zabezpieczonym, eleganckim słoiczku w kolorze beżowym (60 ml), z nakrętką,
ozdobioną logo marki, solidny słoiczek dodatkowo zapakowano w kartonik w tych
samych odcieniach, na którym widnieją informacje na temat kremu, w tym
oczywiście jego skład (przetłumaczony znalazłam wirtualnie). Na kartoniku
znajdują się także informacje, iż kosmetyk jest cruelty free i nadaje się
również do cery wrażliwej.
Krem dedykowany jest do stosowania zarówno na dzień,
jak i na noc, zawiera ceramidy, które działają silnie nawilżająco i ochronnie, jest
tu także olej kokosowy, ekstrakt z aloesu, drożdży, rokietty siewnej, masło
shea, które także głęboko nawilżają i odżywiają, wygładzają skórę. Prócz tego,
w kremie odnajdziemy portulakę pospolitą oraz wiele olejków m.in. lawendowy,
bergamotowy, grejpfrutowy, czy sandałowy, które działają wzmacniająco, regenerująco,
ale także nadają kosmetykowi ślicznego, świeżego zapachu, jest to woń z kategorii
cytrusowych. Krem Holika Holika, to swoista bomba nawilżająca, dla każdego typu
cery, bowiem każda skóra potrzebuje nawilżenia, zwłaszcza teraz w cieplejsze
dni.
Ja stosuję krem codziennie rano i w ciągu dnia,
wedle potrzeby, na noc aplikuję serum olejkowe. Krem idealnie sprawdza się u
mnie, jako baza pod makijaż mineralny, ma bardzo treściwą, lecz nadal delikatną
konsystencję w kolorze ecru, świetnie rozprowadza się po skórze, wygładza i nawilża.
Podsumowując, oficjalnie stwierdzam, iż moja pierwsza, prawdziwa przygoda
azjatycka, skończyła się totalnym zachwytem, który dodatkowo spowodował chęć
poznania się także z innymi kosmetykami azjatyckimi, których świat wciągnął i
mnie, a Wy macie swoich azjatyckich faworytów? :)
Nie spotkałam się jeszcze nigdy z tą firmą ;-) Zdecydowanie w mojej pielęgnacji prowadzą produkty do których mam stały dostęp - tzn drogeryjne firmy.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że sprawiłam Ci radość, i jeszcze w dodatku krem się u Ciebie spisał :) mam nadzieję, że będziesz kontynuować swoją azjatycko-kosmetyczną przygodę, bo na koreańskim rynku można znaleźć wiele perełek :)
OdpowiedzUsuńciekawy produkt, który wzbudził we mnie ogromną ciekawości zainteresowanie ;) aktualnie moim absolutnym hitem w pielęgnacji twarzy jest krem Sante z jagód goji
OdpowiedzUsuńZnam ten krem bo kilka miesięcy temu było o nim dosyć głośno, jednak jeszcze się na niego nie skusiłam :P Ogólnie, to mam masę azjatyckich faworytów kosmetycznych i długo by wymieniać... xD
OdpowiedzUsuńZapraszam Na Mojego Bloga Sakurakotoo
Przydałoby mi się dobre nawilżenie ;)
OdpowiedzUsuńAzjatyckie kosmetyki bardzo mnie kusząw
OdpowiedzUsuńpozdrawiam MARCELKA♥
A ja jeszcze nie miałam azjatyckich kosmetyków ( chociaż kiedyś jakiś krem bb na spotkaniu blogerek dostałam no ale go nie używałam w sumie )
OdpowiedzUsuńKuszą mnie te słynne już maseczki do twarzy :D
Jeśli dobrze nawilża to jest to krem dla mnie! Jak skończę obecny z Eris to pomyślę nad tym :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie bardzo znana firma i ma świetne kosmetyki. Pewnie że bym chciała przetestować gdyby nie to, że obiecałam sobie przerzucenie się na polskie kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńHmm, chyba nie miałam żadnego azjatyckiego kosmetyku. Ale kto wie, może w przyszłości :)
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o azjatyckie kosmetyki miałam tylko bb skin79 pink i naprawdę go lubię, choć kolor jest dla mnie nieco za siny/różowy. teraz napaliłam się na lioele dollish green, niedługo będzie mój :D jeśli chodzi o pielęgnację to narazie co mam do wypróbowania mnóstwo polskich i rosyjskich smarowideł które póki co mnie zadowalają :)
OdpowiedzUsuńnie znałam tej firmy, dopóki nie przeczytałam o niej u Ciebie na blogu :)
OdpowiedzUsuńSuper, że pierwszy raz udany:)
OdpowiedzUsuńUuuu nie pytaj o moich azjatyckich faworytów bo może być problem żeby wymienić je wszystkie :D
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada, szkoda tylko że cena odstrasza 😊 mimo to wpisuje kremik na liste zakupow 😊 pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAzjatyckie produkty kojarzą mi się z ciężkimi składami :P
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze azjatyckich kosmetyków, ale czytam o nich wiele dobrego.
OdpowiedzUsuńU mnie na razie kosmetyki z tamtej części świata działają niezle. Jedna wpadka sie trafiła, ale to kolorówka. Pielęgnacje moge brać w ciemno :)
OdpowiedzUsuńAzjatyckie kosmetyki bardzo mnie kuszą :)
OdpowiedzUsuńZa dużo mam tych faworytów, ale wiem, że jak się zacznie używać azjatyków, to już później ciężko przestać :D
OdpowiedzUsuńCiekawy kremik, myślę, że przypadłby mi do gustu. Na razie jeśli chodzi o kremiki azjatyckie to kocham krem BB Gold :D O moich produktach zza granicy opowiedziałam w filmiku jakbyś chciała się dowiedzieć co polubiłam ze Skin79 :). Z Holika Holika jeszcze nie miałam kosmetyków ale wszystko przede mną :D.
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej nie miałam styczności z takimi kosmetykami - może kiedyś...
OdpowiedzUsuńA ja stosuje żel aloesowy holika holika. Jest świetny i cena przystępna. Smaruję nim cała buzie (pod oczy też się nadaje) Gdy się wchłonie dodatkowo nakładam olej z pestek dzikiej róży. Aloes świetnie współgra z wszelkimi olejami. Wzmacnia ich działanie.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o krem good cera to uważam, że jest drogi, ale dostałam jakąś próbkę i wlaśnie nałożyłam na noc na buzie. Ciekawe jaki będzie efekt ;)