niedziela, 27 lipca 2014

Deni Carte – Pomadka witaminowa – numer 79 i 87 :)

Pisałam niedawno o świetnym lakierze do paznokci bydgoskiej marki Deni Carte (tu – klik), dziś o fantastycznych Pomadkach witaminowych spod ich skrzydeł o numerach 79 (perłowy, ciemny róż) i 87 (ideaaaalna pomarańczka) :)
 
 
 Cała kolekcja Pomadek witaminowych, to aż 31 odcieni, przepięknych kolorów na każdą okazję i do każdego typu makijażu! Są to odcienie zarówno matowe, jak i perłowe. Obie pomadki towarzyszyły mi już przy okazji przeróżnych makijaży, zawsze sprawdzając się idealnie. Pomadki witaminowe Deni Carte, posiadają świetne, opakowanie w kolorze srebrnego grafitu, z wiśniową wstawką z logo firmy, opakowania są solidne, nie zacinają się i wyglądają naprawdę bardzo elegancko. Na szczycie, u dołu naklejono numerki odcieni pomadek, co pozwala szybko zidentyfikować ulubiony kolor z całej palety barw. 
 

 Opakowania pomadek, zamykają się na „klik”, a wiem, że wiele z Was to lubi (w tym ja, ponieważ jest pewność, iż kosmetyk nie otworzy się nam np. w kosmetyczce, torebce, czy kuferku), także pomadka jest też jeszcze bardzo praktyczna i poręczna w użyciu dzięki temu. Seria witaminowych pomadek ma przecudowny zapach, jest to woń malinowo-truskawkowa, która przyznam bardzo umila ich aplikację, każdy kto ma kontakt z tymi kosmetykami, od razu zwraca uwagę na ich świetny zapach, mmm można je zjeść, tak przesłodko pachną :) Jest to ich ogromny atut!
 

Oba kolory, które otrzymałam od Deni Carte, są bardzo intensywne, genialnie napigmentowane, pokrywają usta dokładnie już przy pierwszej warstwie, przy czym można je stopniować, pokrywając kolorem wargi jeszcze bardziej. Mają doskonałą, kremową konsystencję, bardzo mieciutką, niczym balsam, ich aplikacja to sama przyjemność. Witaminowe pomadki nie wysuszają ust, a wręcz nawilżają je. Nie rozpływają się, idealnie trzymają się ust, są bardzo trwałe (pod pomadki nakładam bazę w postaci korektora, podkładu, bądź utrwalam ją pudrem sypkim, transparentnym).
 
 
 Kolor 79, to piękny perłowy, ciemny róż. Kolor jest bardzo intensywny i mocny, idealnie pasował do moich makijaży wieczorowych, wraz ze smokey eyes, tworzył niesamowity, nieco intrygujący duet. Odcień 79, jest typową perłą, z niewidocznymi drobinkami, pięknie odżywia makijaż tworząc wyraziste, powiększone usta, daje niesamowite, lśniące nieco wykończenie. Mam słabość do różu na ustach, pomadka 79 przypadła mi bardzo do gustu. Pomadka z numerkiem 87, to mój mega hicior, idealna, przecudowna pomarańczka, której tak długo szukałam. Jest nieustanną towarzyszką moich letnich makijaży. Daje fantastyczne, lekko satynowe wykończenie. Jest to świeży, mocny, bardzo modny, nieco neonowy i intensywny kolor. Jeśli nadal nie zakupiliście najmodniejszego koloru pomadki ostatniego sezonu, musicie to nadrobić, bo pomarańczka Deni Carte jest wprost idealna! Tak oto pomadki prezentują się na moich ustach :)
 
 
Mam zdecydowanie ochotę na inne kolory pomadek Witaminowych, szczególnie kusi mnie czerwoniutki 76 i nudziakowy 54 :)

Można je kupić w sklepie Deni Carte tu – klik :)


Znacie te pomadki? W jakim kolorze noszą się Wasze usta w tegoroczne lato? :)
 

niedziela, 20 lipca 2014

SO'BiO étic - Maska do włosów z olejkiem arganowym :)

Lato, to okres, w którym szczególnie powinniśmy dbać o włosy, więc i ja pielęgnację mych kudełków, wzbogaciłam też o parę świetnych produktów, pośród nich znajduje się świetny kosmetyk - Maska do włosów z olejkiem arganowym, słynnej, francuskiej firmy SO'BiO étic, którą obdarował mnie najlepszy sklep z ekologicznymi i naturalnymi kosmetykami – Lavendic :)
 
 
SO'BiO étic, to genialna marka, której produkty kusiły mnie już dłuuuugi czas, ich naturalne, organiczne kosmetyki posiadają szereg certyfikatów, przepięknych oznaczeń i pełne są cudownych składników. Produkty SO'BiO étic produkowane z szacunkiem dla zwierząt, ludzi, środowiska i natury, marka zawsze podkreśla swoje zaangażowanie etyczne na każdym poziomie produkcji kosmetyku!
 
 
Maska do włosów nie zawiera parabenów, PEGów, silikonów, sztucznych barwników, substancji zapachowych, parafiny, nie była testowana na zwierzętach (ani żaden z jej składników), a jej opakowanie jest biodegradowalne.  Kosmetyk mieści się w 200 ml, białym opakowaniu z nakrętką. Na estetycznych etykietach możemy zapoznać się z filozofią i pochodzeniem firmy, poznać skład oraz certyfikaty, które otrzymał produkt. Maska posiada przede wszystkim słynny certyfikat ECOCERT, mamy więc do czynienia z produktem, który zawiera prawdziwie roślinne składniki w 99% oraz 29% z nich, to składniki pochodzące z upraw ekologicznych. Na opakowaniu widnieje także certyfikat karty Cosmebio (minimum 95% składników pochodzenia z upraw biologicznych), którego rygorystyczne wymogi maska także spełnia. Firma oddaje także 1% dochodu na organizacje, zajmujące się ochroną środowiska (1% for the Planet member). Słowem - mam na włosach czysty skarb!
 
 
Opakowanie maski objawia nam także prze, przecudowny, naturalny, organiczny skład kosmetyku! Przede wszystkim w składzie odnajdziemy olej arganowy, który potrafi zdziałać cuda na włosach, dając im blask, witalność, odżywiając i  chroniąc je zarazem. Olej arganowy wnikając we włos, głęboko go regeneruje, naprawia, gdy włosy są suche i zniszczone, czy łamliwe (u mnie to przede wszystkim końcówki). Dzięki ceramidom arganowym, włosy wygładzą się i będą zdrowsze. W składzie mamy także masło karite (shea), które znane jest ze swych właściwości nawilżających, zapobiega też puszeniu się włosów i chroni je. Maska bogata jest także w olej sojowy, aloes (genialne działanie regenerujące), kwas mlekowy, czy olej ze słonecznika.
 

Kosmetyk ma maślaną, gęstą konsystencję w kolorze ecru, która idealnie pokrywa włosy, nie spływa z nich i otula. Maska nie ma mocnego zapachu, jest to delikatna miła, higieniczna woń, która umila aplikację produktu na włosy :)
 
 
Nakładam ją na umyte uprzednio szamponem oraz osuszone lekko ręcznikiem włosy i zostawiam na 15 minut, po czy spłukuję. Włosy po jej użyciu są gładkie, bardzo miękkie i lśniące. Uwielbiam ją stosować, obcowanie z tak pięknym etycznym produktem jest czystą przyjemnością!
 

Cudeńko można zakupić oczywiście na Lavendic tu – klik :)


Ogólnie rzecz ujmując zakochałam się w niej :) Jakie maski do włosów polecacie?
 

środa, 16 lipca 2014

Sylveco - Hibiskusowy tonik do twarzy :)

Jak się trzymacie w te upalne dni? Nawilżanie i nawadnianie, to najważniejsze rzeczy w tym gorącym, letnim okresie. W niedawnym poście o toniku z Dermiki (tu – klik), pisałam Wam, że to jego następca, czyli Hibiskusowy tonik do twarzy, świetnej, polskiej firmy Sylveco, zapanował i rządzi zdecydowanie u mnie w tymże temacie, więc dziś właśnie o nim :)


Tonik otrzymałam w cudnej paczce od Sylveco z ówczesnymi nowościami (tu – klik cały owy pościk) i już od pierwszego wejrzenia, był kosmetykiem, który niesamowicie zaintrygował mnie, ponieważ firma oferuje nam, w tym wypadku innowacyjny produkt, tonik o żelowej formule, ale po kolei :) Tonik umieszczono w fantastycznej, poręcznej, brązowej buteleczce (150 ml), z czarnym zatrzaskiem, który umożliwia łatwą aplikację kosmetyku na płatek. Kilka kropel dosłownie wystarcza, by oczyścić nim całą twarz oraz dekolt. Szata graficzna, jak zwykle w przypadku ziołowych cudeniek firmy, jest estetyczna i bardzo przyjemna dla konsumenta. Na buteleczce odnajdziemy informacje o Sylveco, ale również oczywiście o samym toniku, jego zastosowaniu i przecudownym, naturalnym składzie.


Tonik zawiera przede wszystkim ekstrakty z hibiskusa i aloesu, które zbawiennie działają na skórę, chroniąc ją, rewitalizując i mocno nawilżając. Ekstrakt z hibiskusa ma właściwości przeciwutleniające, opóźnia więc procesy starzenia, zawiera witaminę C i kwasy organiczne. Hibiskus nazywany jest różą chińską, więc przepięknie słodko wręcz pachnie i to on dominuje w woni toniku.  Ekstrakt z aloesu odpowiada za dogłębną regenerację i nawilżenie. Kosmetyk ma innowacyjną formułę żelową, jest to jednak nadal płynna forma, która doskonale sprawdza się w użytkowaniu. Ma on barwę fioletowo-czerwoną, dzięki zawartości ekstraktu z hibiskusa.
 

 Tonik może być stosowany przez osoby z każdym typem cery, ponieważ koi, odświeża i nie podrażnia. Uzupełnia też doskonale mój codzienny demakijaż, ponieważ oczyszcza doskonale i zmiękcza skórę, która nie lepi się, łagodzi też genialnie wszelakie podrażnienia :)
 

Można go kupić bezpośrednio w sklepie Sylveco tu – klik :) oraz na Lavendic tu – klik :)

Znacie go? Lubicie taką formę toniku? :)

środa, 9 lipca 2014

Apis - Nawilżające mleczko do ciała z minerałami z Morza Martwego i olejkiem arganowym :)

Mleczka do ciała są lżejszym wariantem balsamu, używam ich wówczas, gdy moja skóra potrzebuje bardzo dogłębnego nawilżenia, czyli zdecydowanie teraz – latem :)
 
 
Nawilżające mleczko do ciała z minerałami z Morza Martwego i olejkiem arganowym, było jednym z kosmetyków, które otrzymałam w cudownej paczuszce, podczas uroczystego otwarcia firmowego salonu kosmetycznego Apis (o którym pisałam tu – klik :) Gorące dni i wysokie temperatury skłoniły mnie, by jak najszybciej je wypróbować i nie zawiodłam się :) Mleczko należy do serii Optima, która czerpie przede wszystkim z bogactw minerałów z Morza Martwego.  
 
 
Kosmetyk znajduje się w praktycznej, białej tubie (200 ml) zamykanej na zatrzask, z której bez problemów aplikujemy produkt. Szata graficzna charakterystyczna dla serii oraz firmy, jest jak najbardziej miła w odbiorze :) Na tyłach opakowania, odnajdziemy informacje o firmie, kosmetyku, znaczek zajączka not tested on animals oraz jego skład, a jest on naprawdę wart uwagi, ponieważ mleczko bogate jest w fantastyczne składniki :) Zawiera ono przede wszystkim minerały z Morza Martwego (o których pisałam tu – klik), które bogate są w mikro i makroelementy z wysoką koncentracją magnezu, wapnia, bromu, jodu, żelaza i potasu, dodatkowo wzbogacono je marokańskim olejkiem arganowym, mającym cudotwórcze właściwości odżywcze, regenerujące i pielęgnujące. W składzie mleczka odnajdziemy również proteiny jedwabiu (dające gładkość i sprężystość), kwas hialuronowy (dba o bardzo mocne nawilżenie i blask), ekstrakt z aloesu (łagodzi podrażnienia), ekstrakt z awokado (który odżywia i rewitalizuje skórę), olej z pestek winogron (łagodzi zaczerwienienia), olej migdałowy (nawilżenie i wygładzenie), ekstrakt z arniki (działa przeciwzapalnie), z pestek dyni (odnowa i ochrona skóry), ginko jojoba (wzmacnia, regeneruje), pięknie, po prostu pięknie!
 

 Dzięki tym wspaniałością w składzie, mleczko jest idealnym kosmetykiem intensywnie nawilżającym, dającym ukojenie, gładkość i miękkość skórze. Konsystencja mleczka jest bardzo lekka, niemalże przezroczysta, dlatego tak szybko i ładnie się wchłania. Po aplikacji mleczka, pozostaje leciutka powłoka ochronna, skóra nie lepi się i przepięknie, świeżo pachnie.
 
 
Kosmetyk idealny na lato, koniecznie wypróbujcie :)
Można je kupić tu - klik :) w sklepie APIS 
 
 
Czym nawilżacie ciało w te upały? :)