sobota, 30 listopada 2019

Zimowy makijaż z Bell HYPOAllergenic – Paletki z bronzerami, rozświetlaczami, różem i cieniami do powiek oraz kolekcja matowych pomadek Mat Liquid Lipstick w sześciu kolorach!

Kosmetyki Bell HYPOAllergenic, zadebiutowały u mnie świetnymi podkładami Perfect Skin, dziś zaś u mnie gromadka wspaniałości do zimowego makijażu w postaci genialnych paletek z pięknymi bronzerami, efektownymi rozświetlaczami, boskim różem i zachwycającymi cieniami do powiek oraz cała kolekcja matowych pomadek Mat Liquid Lipstick w sześciu kolorach, które skradły mi serce.


Bell HYPOAllergenic - Mat Liquid Lipstick - Kolekcja matowych pomadek – sześć kolorów
Kolekcja współtworzona jest z ambasadorką marki Marceliną Zawadzką. Nazwy sześciu kolorów pomadek, inspirowane są miejscami na całym świecie. Każda z nich ma swój urok i jest zupełnie inna kolorystycznie. Wszystkie pomadki z tejże kolekcji, są świetnie napigmentowane, naprawdę jestem pod wrażeniem ich intensywności, dają bardzo trwały, matowy efekt na ustach. Mat Liquid Lipstick dobrze rozprowadzają się na ustach, mają przyjemną konsystencję, nie kleją się i przyjemnie, słodko pachną. Mieszkają w estetycznych i poręcznych opakowaniach, na grzbiecie znajdziemy nazwę i numer koloru. Praktyczny aplikator jest dobrze wyprofilowany, mięciutki i delikatny. Pomadki mają przepiękne kolory, które trafią w gusta każdej z nas. Sześć odcieni, to 01 Florence, 02 Warsaw, 03 Las Vegas, 04 San Francisco, 05 Berlin oraz 06 Sidney.


Bell HYPOAllergenic Highlight & Bronze Kit – Hipoalergiczny zestaw rozświetlaczy i bronzera
Świetne paletki do zimowego makijażu, pełnego blasku. Bronzery i rozświetlacze, idealnie dobrane, w ofercie są dwie wersje tych paletek 01 Sunrise, Sunset, Gold i 02 Venus, Jupiter, Mars. Z takim zestawem, wspaniale wykonturujemy i rozświetlimy twarz. Każda podzielona jest na cztery części, pierwsza od prawej, to idealny, uniwersalny bronzerek, który pasował będzie do każdego typu urody, prócz tego mamy aż trzy odcienie rozświetlacza. Zestawy sprawdzą się u każdej kobiety, są delikatne, bardzo uniwersalne, nie można zrobić sobie nimi krzywdy na twarzy, ładnie budować można ich intensywność. Bronzer daje piękny efekt opalenizny, jakby skóra była muśnięta słońcem, nakładam go poniżej kości policzkowych, konturując twarz, ale także przy linii włosów na czole, ale również przy skrzydełkach nosa oraz na linii żuchwy. Rozświetlacze maja przepiękne odcienie, delikatne złoto, szampański odcień i bardzo delikatny, wspaniale błyszczące, z drobinkami, wygląda niezwykle świeżo, naturalnie, pięknie odbija światło. Muśnięcie nimi kości policzkowych, daje cudowny efekt. 

 
Bell HYPOAllergenic Highlight & Blush Kit - Hypoalergiczny zestaw rozświetlaczy i różu
Paletki będące połączeniem różu i rozświelacza, występują w dwóch odsłonach 01 Moonlight, Lightning, Aurora i 02 Milky Way, Morning Star, Moon Eclipse. Pierwszy od prawej, to uniwersalny, matowy róż w tonacji pastelowej, obok trzy rozświetlacze. Wykończenie, jakie uzyskuję po ich użyciu jest piękne, genialny efekt, który można stopniować, już delikatne muśnięcie nimi, upiększa makijaż. Doskonały róż i rozświetlacz w jednym, dający śliczny, bardzo świeży, delikatny, dziewczęcy efekt. 


Bell HYPOAllergenic Eyeshadow Palette - Hypoalergiczny zestaw cieni do powiek
Paletki mają trzy odsłony, u mnie 01 Fire, Earth, Tar, Sand, Desert. Jest to paleta kremowych cieni do powiek, osiem naprawdę solidnie napigmentowanych kolorów, które świetnie łączą się i mieszają. Z paletką stworzymy zarówno makijaż dzienny, jak i tajemniczy, wieczorowy, mamy tu bowiem cienie błyszczące i matowe, naprawdę uniwersalny dobór kolorystyczny od mocnej czerni do nudziakowych biszkoptów. Aplikacja obywa się bez obsypywania i kruszenia, dla uzyskania najlepszego efektu odcienie metaliczne, polecam stosować na mokro. Paletka, to coś dla nudziakowych sroczek, do których i ja należę. Jest tu piękny odcień czerni, kremowego cappuccino, delikatnego brązu oraz czekolady. Który z kosmetyków Bell wpadł Wam w oko?


piątek, 29 listopada 2019

Naturalny bio olejek do ciała i twarzy Kneipp z certyfikatem Natrue w dwóch wersjach – Wspaniały olejek na zimę!

Olejki, to klucz i podstawa w mojej pielęgnacji, zarówno twarzy, jak i ciała. Królują one u mnie przez cały rok, zaś zimne miesiące, zdecydowanie, to czas, gdy używam ich nieco więcej, otulając skórę ich magią. 


Olejowa mieszanka, w postaci bio olejku Kneipp, często gości w mojej kosmetyczce, lubię wracać do niego, bowiem jest to delikatny i bezpieczny kosmetyk do całego ciała. Niemiecka, naturalna marka Kneipp, od lat zachwyca mnie swymi kosmetykami do kąpieli i olejkami do ciała, bio olejek, to jeden z ich bestsellerów, który zachwyca nie tylko składem i przepięknym zapachem, ale także niezwykle przyjemnie się aplikuje, momentalnie, pięknie ujędrnia skórę, poprawia jej elastyczność, nawilża i zmiękcza. Bio-olejek, to mieszanka naturalnych olejów, która sprawdza się u mnie doskonale przy pielęgnacji od stóp do głów. 


Bio olejek, jak i inne cuda Kneipp, zawierają certyfikowane składniki, naturalne, roślinne ekstrakty, mają przyjazną środowisku, etyczną misję i nie są oczywiście testowane na zwierzętach. Bio olejek, prócz świetnego składu, posiada dodatkowo restrykcyjny, ceniony przeze mnie certyfikat NaTrue, mamy więc do czynienia z prawdziwie naturalnym kosmetykiem, bez barwników, parabenów, konserwantów, olejów parafinowych, silikonów, czy innych niepotrzebnych sztucznych dodatków. Mieści się on w typowej dla marki, poręcznej, przezroczystej, szklanej buteleczce, w ofercie jest wersja o pojemności 100 ml oraz podręczna, mini 20 ml. Dokładna aplikacja olejku, jest możliwa, dzięki obecności nakładki, która precyzyjnie pozwala nam zawsze dozować produkt. W jego skład wchodzi olej z krokosza barwierskiego, ekologiczna oliwa z oliwek, olejek grejpfrutowy oraz wszechstronny, wygładzający olej z nasion słonecznika, całości dopełnia witamina E. Uwielbiam go za szybkie wchłanianie, skóra po aplikacji jest od razu bardziej miękka i miła w dotyku. Najczęściej używam go po kąpieli, polecam wypróbować go na lekko zwilżone ciało, genialnie sprawdzi się też przy masażu. Polecany jest tez przez położne, zawalczy z bliznami, rozstępami, także świetny dla mam, jak i dzieci. Bezpieczny, delikatny kosmetyk, który warto mieć zawsze pod ręką, zwłaszcza zimą!


czwartek, 28 listopada 2019

Nowe powieści Nataszy Sochy – Drogi święty Mikołaju. Jak uratować Święta? - Napisana wraz z Magdą Mazur oraz (Nie)młodość. Czy kobiecość ma termin ważności?

Polska pisarka Natasza Socha, często w tym roku gości w mojej biblioteczce. Twórczość tejże autorki poznałam przy okazji książki (Nie)miłość. Z tobą i bez ciebie oraz drugiej części serii (Nie), czyli (Nie)piękność. Ile jest warta Twoja uroda? Teraz wzbogaciłam się o dwa jej nowe tytuły.


Drogi święty Mikołaju. Jak uratować Święta?
Natasza Socha i Magda Mazur
Premiera: 16 października 2019
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Ilość stron: 288

Natasza Socha, jest dość popularną w naszym kraju pisarką, urodzona w Poznaniu, jest autorką mnóstwa książkowych bestsellerów, pośród których wymienię Pokój kołysanek, Mgły Toskanii, czy Troje na huśtawce. Jej powieści, to kobieca, obyczajowa, pełna emocji literatura, niosąca za sobą zawsze dobre przesłanie i życiową, ciekawą fabułę. Powieść Drogi święty Mikołaju. Jak uratować Święta? napisana jest w duecie z Magdą Mazur, która pisała reportaże, była też korespondentką wojenną, w Kijowie utworzyła pierwsze pisma w języku ukraińskim, tylko dla kobiet. Książką Drogi święty Mikołaju, debiutuje powieściowo. Z pewnością powieść ta, będzie bestsellerem świątecznych prezentów książkowych, okładka bowiem jednoznacznie sugeruje fabułę i skutecznie kusi wizualnie. Przyznam, że i mi nie umknęła podczas wizyt w księgarni. Jest to lekka, przyjemna literatura obyczajowa, idealna na podarunek, ciepła opowieść o tym, co ważne w życiu każdego z nas. Święta to szczególny okres, wówczas wielu z nas skłania się ku przemyśleniom, klimat i magia świat, mają w sobie coś naprawdę jedynego w swym rodzaju. Czy ducha świąt prawdziwie czuje każdy z nas? Przecież święta, to nie tylko dekoracje, prezenty, choinka, kolorowe bombki, suto zastawiony stół, czy słodkie pierniki. Ważne są relacje między ludźmi, miłość, to czy każdy w te, świąteczne chwile ma kogoś bliskiego. Poprzez pryzmat kilku ciekawych bohaterów, poznajemy w powieści życiowe problemy, jakie dotykają ludzi, także w ten magiczny czas. Warto przeczytać Drogi święty Mikołaju, by cieszyć się tym, co się ma i jednocześnie nauczyć się zauważać innych, by wszyscy mogli poczuć magię świąt w wigilijny wieczór.


(Nie)młodość. Czy kobiecość ma termin ważności?
Natasza Socha
Seria: (Nie)
Premiera: 14 sierpnia 2019
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Ilość stron: 304

Seria (Nie), to doskonała literatura obyczajowa z dobrym przesłaniem. Książka niechaj nie umknie Waszym oczom na półkach księgarni, zdobi ją bowiem przepiękna okładka z dłońmi i jabłkiem, idealnie obrazująca fabułę powieści. Książka napisana jest przystępnym i lekkim językiem, zawsze czuć tu doświadczone pióro autorki, która świetnie prowadzi czytelnika poprzez świat mądrej powieści. Saga (Nie), zachwyca mnie od pierwszego tomu i tak też było tym razem. Pod lupę autorka wzięła tym razem młodość, która współcześnie stała się celem i wiecznym marzeniem. Kult młodości jest wszechobecny, kobiety sięgają po wszelkie sposoby, by zatrzymać młodość na zawsze, czy jednak warte jest to każdych wyrzeczeń? Do czego doprowadzić może ślepe dążenie do wiecznej młodości? Każdy z nas starzeje się, należy nauczyć się dojrzewać z godnością, jak owoc. Losy bohaterów powieści, pięknie obrazują temat kultu młodości. Poznajemy Klarysę, która zamieszkuje w domu opieki, trzydziestoletnią Martę, która zaczyna pracę tam oraz Benedykta, który uczy tańca starsze osoby, dając im energię życiową i szczęście. Mądra, wzruszająca, pełna emocji, cenna książka, świetna lektura na jesienno-zimowy wieczór, polecam bardzo.



środa, 27 listopada 2019

Makijaż na Święta i Wigilię z Lily Lolo – Które kosmetyki polecam? Naturalne kosmetyki mineralne free cruelty, idealne na świąteczny czas!

Wigilia już za niecałe cztery tygodnie, myślę więc, iż jak najbardziej, oficjalnie można rozpocząć już piękny okres przedświąteczny i realizować plany na tegoroczne Święta! Specjalnie dla Was, zebrałam gromadę moich ukochanych kosmetyków Lily Lolo, tak, by zachwycać podczas wigilijnej kolacji i przez całe Święta! Mam nadzieję, że tchnę w Was troszkę makjażowej inspiracji.


Krem BB
Rozpoczynamy od dobrej bazy, którą jest krem BB. Krem BB Lily Lolo, to kosmetyk, łączący w sobie funkcje makijażowe, upiększające i pielęgnacyjne zarazem. Nie jestem odosobniona w zachwytach nad nim, zdobył już serca bardzo wielu miłośniczek naturalnego makijażu, jest to bowiem produkt, który z powodzeniem może zastąpić zarówno krem, jak i lekki podkład, jest też najdoskonalszą bazą pod podkład mineralny, zarówno sypki, jak i ten w kremie. Krem BB, dostępny jest na Costasy w trzech odcieniach.


Kremowy podkład w kompakcie
Innowacyjny, świetny kosmetyk! Kremowe podkłady Lily Lolo, to nowość, świetny wybór na Święta i kolację wigilijną, mają one kremową, gładką, bardzo przyjemną, gęstą konsystencję, idealnie i równo rozprowadzają się na skórze, ja nakładam je delikatnie palcami, bądź gąbkowym jajeczkiem, ale wypróbowałam je z powodzeniem także przy pracy z pędzlem typu flat-top. Podkład kryje genialnie wszelkie niedoskonałości, wyrównując skórę, dodatkowo dobrze nawilża i pielęgnuje, bowiem zawiera cenne, roślinne składniki. Dobrze wtapia się w skórę, nie ciemnieje i współpracuje z innymi kosmetykami. Twoja idealna cera, będzie zachwycała, Ciebie i najbliższych. Aż 10 odcieni do wyboru, znajdziecie oczywiście na Costasy.

 
Puder Flawless Silk
Po aplikacji podkładu w kremie, polecam wykończenie makijażu pudrem sypkim na potrzeby trwalszego efektu, by makijaż bez poprawek, pięknie wyglądał przez cały, wigilijny wieczór. Nie ma lepszego pudru wykończeniowego niż kultowy Flawless Silk, dający idealny, naturalny efekt, a jednocześnie przedłużający trwałość całego makijażu. Jedwabny puder ma krótki i świetny skład. Flawless Silk nie zapycha porów, a skóra z pudrową mgiełką oddycha. Ma on ultra lekką, jedwabną, bardzo drobno mieloną formułę, przyjemną w aplikacji. Nakładam go jedną warstwą, dużym pędzlem do pudru i od razu uzyskuję satysfakcjonujące mnie wykończenie, naturalne i rozświetlone, skóra wówczas jest idealnie przygotowana na cały, wigilijny wieczór. Polujcie na niego na Costasy, często jest w super promocjach.


Bronzer prasowany
Bronzery Lily Lolo, to moje magiczne różdżki, robią w makijażu dużą robotę, nawet delikatne ich muśnięcie, daje piękny, naturalny efekt. Bronzer Honolulu, Montego Bay oraz Miami Beach, to moje hity. Honolulu, wygląda na twarzy niezwykle świeżo, naturalnie, daje subtelne, śliczne wykończenie, idealnie sprawdzi się przy średnich i ciemniejszych karnacjach, intensywność bronzera można stopniować i nadawać mu odpowiednią dla nas moc. Montego Bay, to ciemniejszy, nieco połyskujący, idealny na świąteczny czas, prasowany bronzer o świetnej pigmentacji w przepięknych, ciepłych tonach, jeśli takie efekt lubicie, nieco bardziej wyrazisty, ten bronzer skradnie Wam serce. Miami Beach zaś jest matowym bronzerem o jaśniejszym odcieniu, ładnie podkreśla kontur twarzy, ideał do cer bardzo jasnych, jak moja. Odcienie bronzerów prasowanych, czekają na Costasy.


Róż sypki
Sypki róż mineralny, jest świetnym kosmetykiem, dającym idealny, świeży efekt na twarzy. Wystarczy jedno muśnięcie różem, by twarz nabrała zdrowego i naturalnego wyglądu i życia. Ja nakładam róż delikatnie na kości policzkowe, dopełniając wcześniejsze konturowanie bronzerem. Na Costasy, zachwyca ich ogromna gama kolorystyczna, sprawdźcie koniecznie.


Rozświetlacz
Na Święta i Wigilię, trzeba błyszczeć! Moim ulubieńcem w tym temacie jest prasowany rozświetlacz Champagne Iluminator. Jest mięciutki, aksamitny i lekki, skóra nim muśnięta, pięknie odbija światło, nie jest to nachalny efekt, a subtelne, śliczne, błyszczące wykończenie. Na Costasy, kusi nie tylko Champagne Iluminator, ale też przepiękny Bronzed Iluminator oraz Rose Iluminator, który wybieracie?


Cienie do powiek
Świąteczny i wigilijny makijaż oczu, także pięknie zachwycać może blaskiem. Na Costasy, znajdziecie mnóstwo, błyszczących cieni do powiek, ale także tych matowych. Warto też zwrócić uwagę na przecudne palety Lily Lolo, pełne cudownych, naturalnych cieni do powiek. Odcień Silver Lining, to prasowane cudeńko, pełne blasku, zwróćcie też uwagę na srebrno-biały Starry Eyed. Pełna błyszczących cieni, jest paletka Opulence Eye Paletce, polecam też Pure Indulgence Eye Paletce.


Usta
W święta nie bójcie się czerwieni na ustach i wypróbujcie moje dwie ukochane, czerwone szminki Lily Lolo. Zakochacie się w odcieniu Desire, to intensywny kolor ciemnej czerwieni. Klasyczny, bardzo elegancki, daje piękny, kuszący efekt na ustach, który można stopniować, ma idealne krycie. Bardzo zmysłowy kolor, ideał na świąteczne szaleństwa. Odcień Stripped, należy do nowych, wegańskich szminek Lily Lolo, trwały kolor nasycony przecudną czerwienią, wprost idealną na Wigilię. Nie można obok takich ust przejść obojętnie, polecam z całego serducha.


Mgiełka utrwalająca
Naturalna mgiełka utrwalająca Lily Lolo, zawiera składniki bezpieczne, naturalne, nie tylko utrwalające makijaż, ale również pielęgnujące skórę, zatem jest to naturalny fixer, idealny, by nasz makijaż w Święta i na Wigilię, zawsze zachwycał w pełnej krasie. Mgiełkę idealnie rozpryskuje się na twarz, jest fantastyczna, ma niesamowicie lekką, wodną konsystencję, pięknie utrwala każdy makijaż. Jak się Wam podobają moje propozycje na świąteczny i wigilijny makijaż? 
Macie swoje perełki Lily Lolo?


wtorek, 26 listopada 2019

Przepiękne i trwałe zapachy Luxure Parfumes dla niej i dla niego na jesienno-zimowy czas – Kobiecy Queen, Laura oraz męski Big Day!

Zapachy, które wybieramy zarówno dla siebie, jak i dla swojego partnera, zależą zawsze od naszych osobistych preferencji. Istnieją zaś perfumy, które od pierwszej woni, spodobają się niemal każdemu. Wody perfumowane i toaletowe polskiej marki Luxure Parfumes, które znam już w kilku odsłonach, skusiły mnie kolejnymi trzema zapachami. Kobiece Queen i Laura oraz męski Big Day, zachwycają świetnymi, ponadczasowymi zapachami i trwałością. 


Luxure Parfumes - Queen – Eau de perfum
Damski zapach Queen, otrzymujemy w miłym dla oka, dobrze zabezpieczonym folią kartoniku w różowo-pudrowym kolorze. Bardzo elegancki, prostokątny flakon, mieszczący aż 100 ml zapachu, jest bardzo praktyczny, poręczny, przepięknie prezentuje się na mojej wonnej półeczce, zachwyca prostotą, klasyczną oprawą i ślicznym zamknięciem. Równomiernie i bez problemów, rozpyla zapach, który wspaniale utrzymuje się na skórze i ubraniach, jest trwały, bardzo przyjemny i do tego bardzo uniwersalny, spodoba się na pewno wielu kobietom, świetnie sprawdzi się zarówno na dzień, do pracy, na spotkanie z przyjaciółmi, ale też na elegancką kolację przy świecach, czy wystawną imprezę. To zapach z kategorii szyprowo-kwiatowo-owocowej, co oznacza, iż czujemy tu zarówno zapachu mchu, drewna, ale tez kwiatów i owoców. Queen jest piękny, bardzo kobiecy, kuszący, elegancki, wprost idealny na zimne miesiące. Nutę głowy, gra tu bergamotka, czarna porzeczka, gruszka, wyraźną nutę serca jaśmin, róża i paczuli, zaś nutę spodu: jeżyny, wanilia, piżmo. Ja jestem nim zachwycona!


Luxure Parfumes - Laura – Eau de perfume
Zapach Laura, pochodzi z kategorii orientalno-kwiatowej. Nuta głowy, to tu bergamotka, śliwka, petitgrain, czyli aromatyczny olejek z liści i gałązek drzewa gorzkiej pomarańczy, nuta serca, to kultowa lawenda, jaśmin, kwiat pomarańczy, zaś nuta spodu, to wanilia, drzewo sandałowe i piżmo. Intrygujące zestawienie zapachowe, które skradło mi serce. Zapach mieszka w dużym, 100 ml, klasycznym, kwadratowym flakonie, opakowanym w czarno-szary, zabezpieczony kartonik. Spray dobrze rozpyla zapach, który ładnie utrzymuje się na skórze oraz ubraniu. Czuć tu bardzo lawendę i pomarańczę, zapach jest naprawdę mega piękny, bardzo kobiecy, kuszący, dla silnej, pełnej wiary w siebie kobiety, businesswoman, ideał na wieczór, na elegancką kolację, czy też na święta. 

 
Luxure Parfumes - Big Day – Eau de toilette
Mój facet bardzo chwali sobie ten zapach. Big Day, zachwyca wizualnie, prezentuje się bowiem bardzo elegancko, czarno-złota oprawa dodaje mu klasy, otrzymujemy przy zakupie zabezpieczony kartonik, a w nim duży, kwadratowy flakon, mieszczący 100 ml zapachu. Big Day, należy do kategorii zapachów orientalno-aromatycznych, nuta głowy, to tu bergamotka, bratek, różowy pieprz, nuta serca, to kakao, lawenda, zielone jabłko, drzewo tekowe, zaś nuta spodu, to wanilia, mech dębowy, fasolki tonka i wetiwer. Zapach złożony i pełen niespodzianek, ładnie rozwija się na skórze i długo utrzymuje się na ubraniach, jest bardzo męski, elegancki, intrygujący i zmysłowy, zdecydowanie dla silnego mężczyzny. Doskonały na co dzień, ale też na eleganckie kolacje, czy biznesowe spotkania. Oboje bardzo polubiliśmy zapach Big Day. A Wy, jakie zapachy wybieracie na zimne miesiące? 


poniedziałek, 25 listopada 2019

Nowość Lily Lolo – Naturalny, kremowy podkład w kompakcie w dwóch odcieniach Cotton i Velvet oraz bestseller – Mineralny puder Flawless Silk!

Marka Lily Lolo, której kosmetyki kocham od lat, zaskakuje mnie nieustannie. Niedawno do ogromnego asortymentu Lily Lolo, dołączył naturalny, kremowy podkład w kompakcie, u mnie zawitał w dwóch odcieniach, najjaśniejszym Cotton i najciemniejszym Velvet.


Kremowy podkład w kompakcie, to innowacyjny kosmetyk, na pewno wiele z Was zna kultowe, sypkie podkłady mineralne Lily Lolo, czas więc zakochać się w podkładach kremowych, które kuszą sporą gamą odcieni, wpasowującą się w koloryty cer z całego świata. Kremowy podkład, umieszczono w eleganckim, solidnym i poręcznym opakowaniu (7 g) w czarno-białych, firmowych kolorach z wygrawerowanym logo firmy na wieczku z lusterkiem, dodatkowo zapakowano go w luksusowy, biało-czarny kartonik, z którego zasięgnąć możemy informacji o produkcie, odcieniu, producencie i oczywiście ładnym składzie. Kremowe podkłady Lily Lolo, to świetny wybór na zimę, mają one kremową, gładką, bardzo przyjemną, gęstą konsystencję, idealnie i równo rozprowadzają się na skórze, ja nakładam je delikatnie palcami, bądź gąbkowym jajeczkiem, ale wypróbowałam je z powodzeniem także przy pracy z pędzlem typu flat-top. Podkład w kompakcie, jest kosmetykiem bardzo wydajnym, kryje genialnie wszelkie niedoskonałości, wyrównując skórę, dodatkowo dobrze nawilża i pielęgnuje, bowiem zawiera cenne składniki.


Podkład w kompakcie Lily Lolo, to nie tylko makijaż, ale też ochrona i pielęgnacjach skóry, w składzie mamy tu wosk roślinny carnauba, pozyskiwany z liści palmy kopernicji, glinkę, olej jojoba, arganowy, mikę, olej z nasion słonecznika, winogron, czy witaminę E. Jest to kosmetyk wegański, bez składników pochodzenia zwierzęcego. Podkład pięknie kryje, tworząc piękny efekt bez efektu maski. Na pewno zagości w moich makijażach, wypatrujcie koniecznie. Dobrze wtapia się w skórę, nie ciemnieje i współpracuje z innymi kosmetykami. Mój odcień Cotton, jest najjaśniejszym z całej gamy, istny ideał dla bladzioszków, jak ja, zaś najciemniejszym, intensywnie brązowym, jest Velvet, który doskonale sprawdza się u mnie jako kremowy bronzer, te dwa odcienie, to naprawdę niezły duecik. 


Po aplikacji podkładu w kremie, polecam wykończenie makijażu pudrem sypkim na potrzeby trwalszego efektu. Nie ma lepszego pudru wykończeniowego niż kultowy Flawless Silk, dający idealny, naturalny efekt, a jednocześnie przedłużający trwałość całego makijażu. Mieszka on w przezroczystym słoiczku (4,5 g) z tworzywa z zabezpieczonym sitkiem, zamykanym na dużą, czarną nakrętkę z wygrawerowanym logo firmy. Jedwabny puder zawiera mikę, dzięki niej puder jest niesamowicie lekki i pigment, naturalny tlenek żelaza, który działa antybakteryjnie, ale również wykazuje właściwości kryjące. Krótki i świetny skład! Flawless Silk nie zapycha porów, a skóra z pudrową mgiełką oddycha. Ma on ultra lekką, jedwabną, bardzo drobno mieloną formułę, przyjemną w aplikacji. Nakładam go jedną warstwą, dużym pędzlem do pudru i od razu uzyskuję satysfakcjonujące mnie wykończenie, naturalne i rozświetlone. Jestem ciekawa, czy już znacie nowe podkłady Lily Lolo? Macie swoje makijażowe hity na zimne dni?