Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rozświetlacz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rozświetlacz. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 17 września 2020

Nourish Golden Glow – Rozświetlający balsam do twarzy z drobinkami złota! Illuminating Face Shimmer – Magia i blask na skórze!

Wrześniowe słonko zachwyca naprawdę pięknie! Dziś zatem mam dla Was iście magiczny kosmetyk, który zachwycił moją skórę już latem, a i w pierwszych dniach jesieni, sprawdzi się absolutnie doskonale. Oto rozświetlający balsam do twarzy z drobinkami złota, cenionej i polecanej przeze mnie od lat, naturalnej marki Nourish.

 


Naturalne, ekologiczne kosmetyki Nourish, to prawdziwe kosmetyczne perełki, które można zakupić na Costasy, warto zajrzeć do sklepu i pokusić się na owe, etyczne i certyfikowane, kosmetyczne cudeńka. Nourish, to marka stworzona przez dr Pauline Hili, która przygotowując formuły swych kosmetyków bazuje na roślinnych, naturalnych składnikach z upraw ekologicznych, są to certyfikowane przez Soil Association Organic, Vegan i Leaping Bunny, preparaty najwyższej jakości, nie znajdziemy tu sztucznych substancji zapachowych, barwników, silikonów, parabenów, komponentów odzwierzęcych, to produkty cruelty free, powstałe w zgodzie z naturą i zwierzętami. Nourish zaskoczyło mnie Illuminating Face Shimmer, bowiem w zasadzie nigdy nie miałam tego typu kosmetyku do twarzy. Jego piękny skład, delikatność i efekt wow, sprawił, że trafi do mych hitów. 

 


Rozświetlający balsam do twarzy z drobinkami złota, otrzymujemy w poręcznej, szklanej, eleganckiej buteleczce (50 ml), z praktyczną pompką, dzięki czemu dozowanie balsamu, jest zawsze higieniczne i precyzyjne, mamy także pewność, iż kosmetyk zużyjemy do ostatniej kropli. Opakowanie ozdobiono typowymi dla marki, minimalistycznymi grafikami, buteleczkę dodatkowo zapakowano w kartonik wykonany z papieru recyklingowego, na którym widnieją informacje na temat kosmetyku, świetne certyfikaty i śliczny, naturalny skład. Balsam zawiera bioaktywne peptydy, stymulujące produkcję kolagenu w skórze, redukując zmarszczki, w składzie mamy też afrykańskie masło shea, marokański olej arganowy, mikę, glicerynę roślinną, kwas hialuronowy, aloes, czy olejki eteryczne z kadzidła i mirry. Jest to organiczny i prawdziwie naturalny kosmetyk. Rozświetlacz, zawiera też drobinki złota, które pięknie, delikatnie, a zarazem efektownie dodają blasku skórze, która po jego aplikacji momentalnie wygląda zdrowo i promiennie. Balsam polecam do każdego rodzaju skóry, doskonale sprawdza się przy mojej mieszanej w kierunku suchej cerze, jeśli zmagacie się z szarością skóry, pozbawionej blasku, będzie to strzał w dziesiątkę. Naprawdę niewielka ilość balsamu, nałożona na twarz i dekolt działa cuda, można go też rozmieszać z kremem nawilżającym, bądź od razu z podkładem płynnym. Illuminating Face Shimmer, to certyfikowana, doskonała pielęgnacja, połączona z efektem blasku i rozświetlenia, świetny, kosmetyczny wybór na koniec lata i początek pięknej jesieni!  

 


 


wtorek, 15 września 2020

Moje pierwsze, jesienne hity – Trio Kabos – Rozświetlający balsam do ciała, oliwka silnie regenerująca oraz maska algowa acerola!

Pierwsze wrześniowe dni, rozpieszczają nas pogodą, słońcem i piękną aurą! Dziś zapraszam Wam do poznania moich pierwszych, wczesno-jesiennych hitów, oto trio Kabos, które skradło mi serce, zarówno rozświetlający balsam do ciała, jak i oliwka silnie regenerująca oraz maska algowa acerola, sprawdzają się u mnie na medal, poznajcie owe, kosmetyczne perełki, które zakupić można stacjonarnie w Aptekach Super-Pharm, ale też w sklepie internetowym Kabos.

Po lecie, warto sięgnąć po dobry balsam do ciała, by odżywić, nawilżyć skórę, a jednocześnie zachować jej zdrowy wygląd. Rozświetlający balsam do ciała Kabos, to strzał w dziesiątkę, szczególnie wówczas, gdy chcemy podkreślić opaleniznę, czy też nadać skórze wspaniałego blasku. Skóra po ciepłych miesiącach może przesuszać się i podrażniać, balsam Shimmering Gold, dobrze nawilży ją i uelastyczni, dodatkowo doda jej królewskiego, zdrowego blasku, rozświetlające drobinki, złociste cząstki, pięknie odbijają światło, nadając skórze niebanalnego i subtelnego blasku. W składzie mamy tu masło shea, ekstrakt z miodu, czy witaminę E, kosmetyk ma aksamitną formułę i szybko się wchłania. Balsam mieszka w butelce (200 ml) z zamykaną pompką, aplikacja kosmetyku jest wygodna i szybka. Na opakowaniu odnajdziemy informacje na temat balsamu. Kosmetyk dedykowany jest do każdego rodzaju skóry, możemy go stosować przy pielęgnacji całego ciała, ale też w przypadku suchych dłoni. Obcowanie z nim umila śliczny, nieco waniliowy, otulający zapach, bardzo się z nim polubiłam!

Jeśli zaglądacie do mnie częściej wiecie, iż nadal jestem wierna tradycyjnym lakierom do paznokci, kolory zmieniam często, zatem potrzebuję dobrej odżywki. Oliwka silnie regenerująca Kabos, to preparat będący miksem olejów, silnie regeneruje zarówno dłonie, jak i paznokcie. Nail MagicOil mieszka w szklanej buteleczce 30 ml z praktyczną pipetką, dzięki której po kropelce, odmierzymy potrzebną dla nas ilość kosmetyku. Olejowanie paznokci, stosuję skrupulatnie od lat, dzięki temu moje zdrowe paznokcie nie łamią się, a nawilżone skórki nie utrudniają mojego manicure. Oliwkę nakładam zarówno na płytkę paznokcia, jak i na skórki przy paznokciu oraz na dłonie. Zabieg stosuję na noc, ale można ją wykorzystywać wedle własnych upodobań, najlepiej dwa razy dziennie. Kosmetyk to wspaniałe bogactwo oleju arganowego, awokado, makadamia, oleju ze słodkich migdałów, oleju jojoba oraz ciekawej żywicy z drzewa pistacjowego. Jeśli poszukujecie solidnego kosmetyku w dobrej cenie, który odżywi Wasze paznokcie, koniecznie ją poznajcie.


Kocham maski algowe, a maska algowa acerola Kabos, sprawdziła się u mnie od a do z. Jest to maska algowa typu peel-off, która zastyga na twarzy i zdejmujemy ją w całości. Działa ona uszczelniająco i przeciwzmarszczkowo, mamy tu siłę witaminy C, płynącą z multiwitaminowej aceroli, czyli wiśni z Barbados. Polecam ją szczególnie przy cerze szarej, skłonnej do zmarszczek, potrzebującej działania antystrzeniowego. Maska (saszetka 30 g), ma formę różowego proszku, który mieszamy z letnią wodą, by uzyskać gładką konsystencję, bez grudek. Tak przygotowaną maskę, nakładamy na twarz, wówczas maska szybko zastyga, polecam relaks 20 minutowy z nią. Po zabiegu zdejmuję całość i przemywam twarz tonikiem, bądź hydrolatem. Skóra momentalnie jest miękka, nawilżona, zdrowa i gładka. Kabos ma spory wybór masek algowych, sprawdźcie je koniecznie. Jestem ciekawa, czy znacie moje pierwsze, jesienne hity? Który kosmetyk wpadł Wam najbardziej w oko?  


 

sobota, 30 listopada 2019

Zimowy makijaż z Bell HYPOAllergenic – Paletki z bronzerami, rozświetlaczami, różem i cieniami do powiek oraz kolekcja matowych pomadek Mat Liquid Lipstick w sześciu kolorach!

Kosmetyki Bell HYPOAllergenic, zadebiutowały u mnie świetnymi podkładami Perfect Skin, dziś zaś u mnie gromadka wspaniałości do zimowego makijażu w postaci genialnych paletek z pięknymi bronzerami, efektownymi rozświetlaczami, boskim różem i zachwycającymi cieniami do powiek oraz cała kolekcja matowych pomadek Mat Liquid Lipstick w sześciu kolorach, które skradły mi serce.


Bell HYPOAllergenic - Mat Liquid Lipstick - Kolekcja matowych pomadek – sześć kolorów
Kolekcja współtworzona jest z ambasadorką marki Marceliną Zawadzką. Nazwy sześciu kolorów pomadek, inspirowane są miejscami na całym świecie. Każda z nich ma swój urok i jest zupełnie inna kolorystycznie. Wszystkie pomadki z tejże kolekcji, są świetnie napigmentowane, naprawdę jestem pod wrażeniem ich intensywności, dają bardzo trwały, matowy efekt na ustach. Mat Liquid Lipstick dobrze rozprowadzają się na ustach, mają przyjemną konsystencję, nie kleją się i przyjemnie, słodko pachną. Mieszkają w estetycznych i poręcznych opakowaniach, na grzbiecie znajdziemy nazwę i numer koloru. Praktyczny aplikator jest dobrze wyprofilowany, mięciutki i delikatny. Pomadki mają przepiękne kolory, które trafią w gusta każdej z nas. Sześć odcieni, to 01 Florence, 02 Warsaw, 03 Las Vegas, 04 San Francisco, 05 Berlin oraz 06 Sidney.


Bell HYPOAllergenic Highlight & Bronze Kit – Hipoalergiczny zestaw rozświetlaczy i bronzera
Świetne paletki do zimowego makijażu, pełnego blasku. Bronzery i rozświetlacze, idealnie dobrane, w ofercie są dwie wersje tych paletek 01 Sunrise, Sunset, Gold i 02 Venus, Jupiter, Mars. Z takim zestawem, wspaniale wykonturujemy i rozświetlimy twarz. Każda podzielona jest na cztery części, pierwsza od prawej, to idealny, uniwersalny bronzerek, który pasował będzie do każdego typu urody, prócz tego mamy aż trzy odcienie rozświetlacza. Zestawy sprawdzą się u każdej kobiety, są delikatne, bardzo uniwersalne, nie można zrobić sobie nimi krzywdy na twarzy, ładnie budować można ich intensywność. Bronzer daje piękny efekt opalenizny, jakby skóra była muśnięta słońcem, nakładam go poniżej kości policzkowych, konturując twarz, ale także przy linii włosów na czole, ale również przy skrzydełkach nosa oraz na linii żuchwy. Rozświetlacze maja przepiękne odcienie, delikatne złoto, szampański odcień i bardzo delikatny, wspaniale błyszczące, z drobinkami, wygląda niezwykle świeżo, naturalnie, pięknie odbija światło. Muśnięcie nimi kości policzkowych, daje cudowny efekt. 

 
Bell HYPOAllergenic Highlight & Blush Kit - Hypoalergiczny zestaw rozświetlaczy i różu
Paletki będące połączeniem różu i rozświelacza, występują w dwóch odsłonach 01 Moonlight, Lightning, Aurora i 02 Milky Way, Morning Star, Moon Eclipse. Pierwszy od prawej, to uniwersalny, matowy róż w tonacji pastelowej, obok trzy rozświetlacze. Wykończenie, jakie uzyskuję po ich użyciu jest piękne, genialny efekt, który można stopniować, już delikatne muśnięcie nimi, upiększa makijaż. Doskonały róż i rozświetlacz w jednym, dający śliczny, bardzo świeży, delikatny, dziewczęcy efekt. 


Bell HYPOAllergenic Eyeshadow Palette - Hypoalergiczny zestaw cieni do powiek
Paletki mają trzy odsłony, u mnie 01 Fire, Earth, Tar, Sand, Desert. Jest to paleta kremowych cieni do powiek, osiem naprawdę solidnie napigmentowanych kolorów, które świetnie łączą się i mieszają. Z paletką stworzymy zarówno makijaż dzienny, jak i tajemniczy, wieczorowy, mamy tu bowiem cienie błyszczące i matowe, naprawdę uniwersalny dobór kolorystyczny od mocnej czerni do nudziakowych biszkoptów. Aplikacja obywa się bez obsypywania i kruszenia, dla uzyskania najlepszego efektu odcienie metaliczne, polecam stosować na mokro. Paletka, to coś dla nudziakowych sroczek, do których i ja należę. Jest tu piękny odcień czerni, kremowego cappuccino, delikatnego brązu oraz czekolady. Który z kosmetyków Bell wpadł Wam w oko?


poniedziałek, 18 marca 2019

Lily Lolo – Naturalny, prasowany róż mineralny w dwóch, przepięknych odsłonach – matowy brąz Tawnylicious oraz Tickled Pink połyskująca, różowa brzoskwinia!

Już w najbliższy czwartek powitamy kalendarzową wiosnę, warto zatem włączyć do swego makijażu troszkę nowości i dodać mu wiosennej świeżości. 


Naturalny, prasowany róż mineralny Lily Lolo, gościł już w mojej kosmetyczce w odsłonie Life's a Peach, bardzo lubiłam ten odcień, jednak dzisiejszy duecik, to moje wielkie hity w tymże temacie. Dziś u mnie róż w dwóch odsłonach, oto matowy brąz Tawnylicious oraz połyskująca różowa brzoskwinia Tickled Pink. Jak wiecie, kosmetyki Lily Lolo, cenię od lat, produkowane są bowiem z naturalnych i mineralnych składników, nie zawierają sztucznych aromatów, parabenów, nanoczasteczek, substancji konserwujących, mają zawsze świetne składy, są to oczywiście produkty cruelty free. Oba cudeńka, zarówno Tawnylicious, jak i Tickled Pink, zakupicie na Costasy. Oczywiście każdy z nich jest samodzielnym kosmetykiem, ale ja polecam używać je w makijażu w duecie, dzięki nim zarówno podkreślimy rysy, jak i wykonturujemy twarz, która momentalnie nabiera życia i naturalnego blasku, dobrze nałożony róż bowiem, to prawdziwa magia w makijażu. 


Oba kosmetyki mieszczą się w eleganckich i poręcznych opakowaniach (4 g) w czarno-białych kolorach z wygrawerowanym logo Lily Lolo na wieczku z lusterkiem, dodatkowo zapakowano je w biało-czarny kartonik, z którego zasięgnąć możemy informacji o produkcie, odcieniu, producencie i oczywiście ładnym składzie każdego różu. W składzie różu Lily Lolo, znajdziemy mikę, dzięki której kosmetyk jest lekki oraz naturalne oleje, które pielęgnują i jednocześnie odżywiają skórę, mamy tu olej jojoba, olej arganowy, olej z nasion granatu, olej z nasion słonecznika, olej manuka, kultury roślinne z mikołajka nadmorskiego oraz oczywiście pigmenty koloru. Są to kosmetyki wegańskie, nie zawierające substancji odzwierzęcych. Mają delikatną formułę, bardzo przyjemną w aplikacji, doskonale wtłacza się je w pędzel, nie sypią się i są świetnie sprasowane.

 
Lily Lolo –Tawnylicious
Jestem zakochana w tym różu, jest to mega wszechstronny kosmetyk do makijażu, jest nie tylko doskonałym różem, ale też genialnym bronzerem, wspaniale sprawdza się też, jako cień do powiek. Wykończenie, jakie uzyskuję po jego użyciu jest piękne, daje genialny efekt, który można stopniować. To idealny, matowy, brąz, jest on najciemniejszym odcieniem wśród róży Lily Lolo, dlatego idealnie sprawdza się u mnie w konturowaniu twarzy, jak bronzer, już delikatne muśnięcie nim, upiększa makijaż, polecam go z całego serducha.
Lily Lolo – Tickled Pink
Tickled Pink, jest doskonałym kompanem dla Tawnylicious, jest to cudny, błyszczący róż w kolorach różowo-brzoskiwiniowych, bardzo nieoczywisty i oryginalny odcień. Doskonały, jako róż, ale też, jako rozświetlasz, z powodzeniem można go użyć także przy makijażu oka. Śliczny, bardzo świeży, delikatny, dziewczęcy, idealny na wiosnę. Kocham zarówno Tickled Pink, jak i Tawnylicious, uwielbiam je aplikować w duecie. Znacie róże Lily Lolo? Który z odcieni wpadł Wam w oko? 




poniedziałek, 4 marca 2019

Hit! Mój makijaż na Wiosnę! Swederm – Kamień brązujący, złoty rozświetlasz i limitowane, metalizowane cienie do powiek – Perfekcyjne trio do idealnego makijażu!

W moim mieszkaniu zachwycają już żonkile i tulipany, co znaczy, że wiosna tuż, tuż. Na tą, szczególną porę roku, zawsze zmieniam nieco zarówno pielęgnację skóry, jak i mój makijaż, w którym niedawno powitałam trzy, nowe, genialne kosmetyki.


Szwedzka marka Swederm, zadebiutowała w mojej kosmetyczce, oczyszczająca maską z glinki wulkanicznej Lerosett Mineral Deep Cleanser, w temacie makijażu znam już także Perfectly Matte, czyli puder matujący oraz naprawdę genialny tusz do rzęs Magnetic Noir Mascara, który polecam z całego serca. Trio, o którym więcej dziś, zostało moim hitem makijażowym, oto kamień brązujący, złoty rozświetlasz i boskie, metalizowane cienie do powiek. Owe cudeńka Swederm, zakupicie w sklepie topestetic, który zawsze polecam Wam bardzo, to naprawdę świetne miejsce na wiosenne zakupy, zawsze otrzymacie tu najwyższej jakości produkty i dermokosmetyki, zarówno do pielęgnacji całego ciała, jak i makijażu. 


Swederm – Bronzing Stone - Kamień brązujący
Kamień brązujący Swederm, będący bestsellerem marki, to kosmetyk, który stał się moim hitem, daje przepiękny efekt opalenizny, jakby skóra naturalnie była muśnięta słońcem, doskonale konturuje twarz i całe ciało. Poprawnie zaaplikowany bronzer, to magia, ja nie potrafię wyjść z domu, choć bez lekkiego wykonturowania twarzy. Bronzing Stone, stosuję zarówno w makijażach dziennych, jak i wieczorowych, jest bowiem kosmetykiem wszechstronnym i doskonale współpracuje z innymi produktami. Jest to wypiekany, prasowany bronzer, świetnie sprawdza się zarówno do torebki, do szybkiego aplikowania go w biegu, jak i podczas skrupulatnie wykonywanych makijaży. Jest to także doskonały kosmetyk dla profesjonalnych wizażystek. Bronzer ma świetny, bardzo uniwersalny odcień, który można z powodzeniem stopniować, zawiera mikę, dzięki której kosmetyk jest satynowy i niesamowicie leciutki. Nakładam go poniżej kości policzkowych, konturując twarz, ale także przy linii włosów na czole, ale również przy skrzydełkach nosa oraz na linii żuchwy. Umieszczono go w eleganckim, solidnym, poręcznym, czarnym opakowaniu (aż 13 g) z wygrawerowanym, srebrnym logo firmy na wieczku z lusterkiem. Na mojej twarzy, już po jednym muśnięciu, wygląda niezwykle naturalnie, podkreśla rysy, dodając wyrazistości. Aplikuję go stożkowym pędzlem do konturowania z syntetycznego włosia, zawsze uzyskuję z nim piękny efekt, można go stopniować i nadawać mu odpowiednią, większą moc. Bronzer Swederm, dołączył do moim hitów w tym temacie.


Swederm – Perfect Glow Highlighter - Złoty rozświetlacz do twarzy
Perfect Glow Highlighter, to moje must have na wiosnę, kosmetyk ten, potrafi wyczarować zupełnie nowy wymiar wykonanego makijażu, pięknie sprawdza się u mnie zarówno w makijażach dziennych, jak i wieczorowych. Mieszka w solidnym i poręcznym opakowaniu, zawierającym 9 g kosmetyku, opakowanie w czarnym kolorze zachwyca wizualnie, z kartonika zaś możemy zasięgnąć informacji o rozświetlaczu. Złoty rozświetlasz Swederm, ma przepiękny odcień, jest to delikatne złoto, błyszczące, z drobinkami, daje śliczne wykończenie, wygląda niezwykle świeżo, naturalnie, pięknie odbija światło, z powodzeniem można stopniować jego efekt. Muśnięcie kości policzkowych, daje cudowny efekt i świetnie dopełnia konturowanie twarzy kamieniem brązujacym. Zdradzę Wam też, że często wykorzystuję go także jako cień do powiek, idealnie nadaje się, by aplikować go delikatnie na wewnętrzny kącik oka, finalizując makijaż.  


Swederm – Metal Pigments Limited Edition - Metalizowane cienie do powiek
Okrągła paletka Metal Pigments Swederm, to limitowane, metalizowane cienie do powiek w czterech odsłonach. Coś dla nudziakowych sroczek, do których i ja należę, jest przepiękna, mieści się w czarnym opakowaniu, poręcznym i solidnym. Cienie, to boskie pigmenty, bardzo intensywne, kremowe, idealne do wykonania zarówno makijażu wieczorowego, jaki nieco lżejszego, dziennego z błyskiem. Jest tu piękny odcień miedzi, kremowego cappuccino, delikatnego brązu oraz czekolady, wszystkie cztery zachwycają mnie doskonałym błyskiem. Są mega napigmentowane, intensywne, dobrze się nakładają na pędzelek, w ogóle nie osypują się, dobrze blendują, współpracują zarówno ze sobą, jak i z innymi kosmetykami. Przed aplikacją cieni, polecam zawsze na powiekę nałożyć bazę pod cienie, wówczas cienie nie zrolują się, są niesamowicie trwałe, jeśli nie posiadacie bazy, trwałość cieni przedłuży także korektor nałożony bardzo cieniutko pod cienie. Metalizowane cienie do powiek, skradły moje serce i zachwycają mnie swym blaskiem. Znacie kosmetyki do makijażu Swederm? Który z produktów wpadł Wam w oko?

 

piątek, 16 marca 2018

Premiera! Naturalny, organiczny rozświetlacz - Nowość Vita Liberata - Illuminaze Highly Active Complexion Veil - Rozświetlacz płynny do twarzy w odcieniu 001 Light / Clair

Premierowo, zapraszam dziś Was do spotkania z nowym kosmetykiem, który zachwycił mnie absolutnie na każdej płaszczyźnie, dając przy świetnym, naturalnym składzie, uroczym opakowaniu i idealnej konsystencji, przepiękne efekty!


Swą przygodę z irlandzką firmą Vita Liberata, rozpoczęłam od Marula Dry Oil, boskiego, luksusowego olejku, po którym pokochałam markę i do dziś kosmetyki spod jej skrzydeł nie zawodzą mnie. Produkty Vita Liberata, dostępne są w Sephorze, mam nadzieję, że już niebawem skusicie się tam na dzisiejszego bohatera, a warto, bowiem kosmetyk ten, zawiera wyłącznie wysokiej jakości, zatwierdzone przez restrykcyjny, ceniony przez mnie certyfikat Ecocert, organiczne składniki, roślinne oleje, naturalne ekstrakty, nie odnajdziemy tu parafiny, silikonów, parabenów, jest to naturalny, etyczny, bezpieczny kosmetyk, dla mnie prawdziwy, makijażowy skarb.


Zaaplikowany na skórę rozświetlacz, to magia, która potrafi wyczarować zupełnie nowy wymiar make-upu, uwielbiam go stosować zarówno w makijażach dziennych, jak i wieczorowych. Rozświetlacz Illuminaze Highly Active Complexion Veil Vita Liberata, umieszczono w eleganckiej, luksusowej i poręcznej, pionowej tubce (30 ml) w odcieniach nude, pudrowego różu, ze złotą nakładką, dozowanie kosmetyku jest szybkie i praktyczne, przy czym mamy kontrolę nad ilością, jaką chcemy każdorazowo użyć. Dodatkowo tubkę zapakowano ją w kartonik, z którego zasięgnąć możemy informacji o produkcie, odcieniu, producencie i oczywiście ładnym składzie rozświetlacza. Jest to kosmetyk organiczny, wegański, nie znajdziemy tu żadnych substancji odzwierzęcych, zawiera zaś sok z liści aloesu, olej z orzechów makadamia, olej arganowy, witaminę młodości – witaminę E, łagodzący panthenol, olejek różany z róży piżmowej, olej z owoców rośliny męczennicy cielistej oraz pigmenty. Skład jest naprawdę świetny.


Rozświetlasz ma satynową i leciutką konsystencję, gdy nadusimy pompkę naszym oczom ukaże się biały, delikatny, kremowy kosmetyk, który pod wpływem rozprowadzania po skórze, dostosowuje się kolorystycznie i zmienia w jasny, nudziakowy odcień 001 Light / Clair. Jest też odcień Medium, dla ciemniejszych cer, mi zaś mój odpowiada w 100%. Efektem dostosowywania się do kolorytu skóry, przypomina mi dobre, azjatyckie kremy BB, ładnie i równomiernie rozprowadza się i współpracuje z innymi kosmetykami, momentalnie dając efekt zdrowej, rozświetlonej i wyrównanej cery. Sprawdzi się on przy każdego typu cerze, nawet wrażliwej, skłonnej do podrażnień, czy alergii, bowiem nie zawiera żadnych drażniących komponentów, nie zapycha porów, nasza skóra oddycha, jest zdrowa i rozświetlona. 


Dobrze jest nakładać go na nawilżoną już wcześniej kremem skórę. Jest on dla mnie także świetną bazą pod podkład mineralny, skóra wówczas wygląda świeżo i naturalnie. Ma on też właściwości kryjące, maskujące niedoskonałości, także pełni funkcję makijażową, jednocześnie nawilżając, wygładzając i chroniąc skórę. Słowem makijaż i pielęgnacja w jednym, rozświetlasz jest wart każdego grosika i zdecydowanie dołączył do moich ulubieńców, zatem koniecznie musicie go poznać!


   A Wy, znacie Vita Liberata? Macie swoje hity wśród tych kosmetyków? :)