wtorek, 30 marca 2021

Duet Szmaragdowe Żuki z topestetic – Maseczka Lenis z glinkami oraz Booster, czyli roślinny retinol - Bakuchiol i jego właściwości!

Wiosną w pielęgnacji skóry twarzy, stawiam na dobre składowo i skuteczne kosmetyki, które jednocześnie odżywią moją skórę po zimie, a jednocześnie dadzą jej nowy blask i przygotują na słoneczne lato. Ciekawy duecik marki Szmaragdowe Żuki, sprawdza się doskonale przy mojej mieszanej w kierunku suchej skórze, współgra ze sobą i świetnie dopełnia u mnie cały, wieczorny, codzienny, wiosenny rytuał pielęgnacyjny.


Zarówno maseczkę Lenis z glinkami, jak i booster Bakuchiol Szmaragdowe Żuki, z powodzeniem zakupicie w świetnym i zawsze z dumą polecanym przez mnie sklepie topestetic, to naprawdę świetne miejsce na zakupy kosmetyczne, znajdziecie tam sporo ciekawych marek, których może nie było jeszcze okazji wypróbować, ale też sporo bestsellerów do pielęgnacji skóry, jak i do makijażu, warto dodać też, iż zawsze przy zakupach, można liczyć tam na poradę kosmetologa, a ekologicznie zapakowana paczuszka, która do Was przybędzie, zaskoczy Was próbkami i podarunkami. Maska i booster, to u mnie dwa, współpracujące ze sobą kosmetyki, zaś oczywiście solo również zadziałają na medal. Maseczka Lenis, przeznaczona jest przede wszystkim do cery suchej, normalnej, dojrzałej i delikatnej, jest to ciekawy miks glinek i roślinnych ekstraktów, mamy tu glinkę czerwoną, białą i fioletową, które dopełnia ekstrakt z soku truskawki, ekstrakt z żurawiny i młodego jęczmienia. Skład jest prosty i naturalny, pozbawiony niepotrzebnych dodatków. Jeśli lubicie sami mieszać glinki, na pewno wiecie, że przy ich przygotowaniu jest sporo frajdy, tu mamy gotową mieszankę, wystarczy dodać wodę, bądź ulubiony hydrolat i maseczka gotowa. Od wielu lat doceniam glinki, zawsze pozostawiają moją skórę bardzo oczyszczoną i gładką, tak też jest w tym wypadku. Moją ukochaną glinką od zawsze, jest delikatna biała glinka, którą prócz czerwonej i fioletowej, mamy tu w składzie, dodatkowe ekstrakty świetnie zaś odżywiają i nawilżają. Jak stosuję maseczkę Lenis? Do dużej łyżki sypkiej glinki, dodaję dwie łyżki wody różanej i mieszam do uzyskania gęstej papeczki, którą aplikuję na twarz, pozostawiając ją na 10/15 minut, po czym zmywam letnią wodą. Skóra momentalnie jest gładsza i jędrna, dodam też, iż glinki naprawdę świetnie oczyszczają. Po wysuszeniu twarzy, przemywam ją płatkiem z tonikiem, spryskuję delikatnie hydrolatem i nakładam booster.


   Booster Bakuchiol, to słynny roślinny retinol, będący ważnym składnikiem tegoż preparatu. Kosmetyk kosztuje 115 zł, zaś wart jest swej ceny, naprawdę zachwycił mnie niesamowicie. Stosuję go oczywiście po zabiegu z maseczką glinkową, ale nie tylko, jest on stałym punktem mojej, codziennej pielęgnacji. Wieczorem po demakijażu i oczyszczeniu skóry, nakładam go przed aplikacją kremu, jedna pompka kosmetyku, starcza u mnie z powodzeniem na całą twarz, szyję i dekolt. Booster polecam przy każdego rodzaju skórze, to świetna, roślinna alternatywa do retinolu, może on być stosowany przy cerze wrażliwej, ale też wówczas, gdy sam retinol jest dla nas zbyt silny. Bakuchiol ma właściwości złuszczające, odnawiające skórę, działa przeciwzmarszczkowo, pomoże w walce ze zmarszczkami, trądzikiem, czy innymi niedoskonałościami. W kosmetyku mamy 1% bakuchiolu, w składzie jest też skwalan, olej z pestek jabłek, olej malinowy, bisabolol, witamina E, olejek z bergamotki, olejek pomarańczowy i jaśminowy. Przy stosowaniu kosmetyku zachwyca zapach, płynący ze składników, nieco egzotyczny, orientalny, piękny, który bardzo umila każdorazowe stosowanie. Świetny i bardzo dobry składowo naturalny kosmetyk na wiosnę. Jestem ciekawa, czy znacie ten duet? Macie ulubioną glinkę? A może jesteście ciekawi mocy bakuchiolu?



 

piątek, 26 marca 2021

Ręcznie robione. Papier, drewno, glina, nić, słoma, wiklina - Dorota Borodaj - Wydawnictwo Buchmann

 Ręcznie robione. Papier, drewno, glina, nić, słoma, wiklina, to książka, której autorką jest Dorota Borodaj, publikacja należy do gatunku poradników zrób to sam, doskonały pomysł na prezent dla siebie na wiosnę, bądź też dla kogoś bliskiego na zbliżające się święta.

Ręcznie robione - Dorota Borodaj

Premiera: 10 marca 2021

Wydawnictwo: Buchmann

Oprawa: okładka miękka ze skrzydełkami

Ilość stron: 192


Książka jest świetnie wydana, mnóstwo pięknych i praktycznych fotografii, pozwala nam wkroczyć i niemal realnie, namacalnie zainspirować do tworzenia. Obecnie świat zalewa ogrom gotowych i tanich produktów, niestety są to masowo wytwarzane przedmioty, które nie mają po prostu swej duszy, warto zatem spróbować swych sił i stworzyć coś wartościowego i swojego od a do z. Rękodzieło jest bardzo popularne, a każdy z nas ma w sobie ducha twórcy, zatem do dzieła. Ręcznie robione, przedstawia nam opowieści o twórcach, którzy postawili na pasję i tworzą, słowem ich hobby stało się życiową drogą. Dzięki temu, my sami możemy odnaleźć się na nowych falach, być może drzemie w Tobie wspaniały twórca? Stwórz z książką własny zeszyt, girlandę, miseczkę glinianą, a może spod Twych rąk, wyjdzie prawdziwa skrzynka drewniana, bądź stoliczek? Ja mam ochotę spróbować swych sił i zrobić swój, sznurkowy kwietnik, kusi mnie też wykonanie słomianej laleczki!


 

 

poniedziałek, 22 marca 2021

Płytka do masażu twarzy Gua Sha oraz ujędrniający olejek do twarzy, czyli wiosenna pielęgnacja twarzy z duetem Nourish London!

Wiosna zawitała na dobre, warto zatem podarować skórze prezent i zadbać o nią, wiosennie w ten szczególny czas. Domowe spa twarzy, wykonuję bardzo często, rytuał zazwyczaj wykonuję wieczorem, dokładnie oczyszczając, nawilżając i masując skórę. W tym temacie moim hitem od kilku tygodni, jest dla mnie przepiękny duecik naturalnej marki Nourish.


Ekologiczne produkty Nourish, to kosmetyczne skarby, które można zakupić na Costasy, warto wiosennie zaglądać do sklepu, bowiem często trafimy tam na kuszące promocje. Nourish, to marka stworzona przez dr Pauline Hili, która przygotowując formuły swych kosmetyków bazuje na roślinnych, naturalnych składnikach z upraw ekologicznych, są to certyfikowane przez Soil Association Organic, Vegan i Leaping Bunny, preparaty najwyższej jakości, nie znajdziemy tu sztucznych substancji zapachowych, barwników, silikonów, parabenów, komponentów odzwierzęcych, to produkty cruelty free, powstałe w zgodzie z naturą i zwierzętami. Płytka do masażu twarzy Gua Sha i ujędrniający olejek do twarzy, to duet idealny, warto go sobie sprawić od razu razem, bowiem płytka wspaniale masuje twarz po uprzednim użyciu olejku, zatem naprawdę polecam taką inwestycję w swoją skórę.

Radiance Firming Facial Oil (buteleczka 15 ml), to ujędrniający olejek do twarzy, który stosuję wieczorem, od razu po oczyszczeniu skóry, delikatnie aplikuję go na skórę twarzy i rozprowadzam opuszkami palców, szklana, praktyczna pipetka, pozwala na precyzyjne dozowanie. Jego formuła bazuje na oleju makadamia, oleju z nasion słonecznika, oleju jojoba, oleju z nasion dyni, oleju sezamowym, oleju z dzikiej róży i z ogórecznika lekarskiego. Zapachowo wzbogacono go w olejek kadzidłowy, różany i geraniowy, po jego użyciu skóra jest miękka, ujędrniona i pełna blasku, a orientalna woń umila stosowanie i zabieg masażu z płytką Gua Sha. Płytka genialnie mknie na skórze z zaaplikowanym olejkiem Nourish, wykonana jest ze 100% kwarcu różowego. Płytka taka używana jest od wieków w chińskich salonach piękności, a masaż, który za jej pomocą wykonamy, ujędrnia naszą skórę, poprawia krążenie, niweluje opuchnięcia, modeluje twarz i działa przeciwzmarszczkowo. Na Costasy znalazłam pomocną, poniższą wizualizację i przykład masażu płytką. Płytka do masażu twarzy Gua Sha, jest doskonale wyszlifowana i mega gładka, polecam fundować sobie masaż ją jak najczęściej, to naprawdę świetny, dający efekty i przyjemny zabieg w domowej pielęgnacji, można przechowywać ją w lodówce, wówczas uzyskamy też dodatkowo efekt chłodzący. Wspaniały, naturalny i unikalny sposób na piękną, zdrową cerę i poprawienie owalu całej twarzy, naprawdę warto wiosennie zainwestować i sprawić sobie Gua Sha w towarzystwie ujędrniającego olejku, polecam z całego serca!


 

piątek, 19 marca 2021

Trylogia lwowska - Joanna Wtulich - Wydawnictwo Lira – Dwa tomy romansu historycznego - Ogień i lód oraz nowość Światło i mrok!

Uwielbiam książkowo przenosić się w czasie, zatem podczas moich, literackich podróży sięgam też po powieści historyczne. Dziś u mnie dwa tomy trylogii lwowskiej, której autorką jest Joanna Wtulich.


Ogień i lód oraz Światło i mrok - Joanna Wtulich

Cykl: Trylogia lwowska – Tom I oraz Tom 2

Premiera: 7 października 2020, 15 lutego 2021

Wydawnictwo: Lira

Oprawa: okładka miękka

Ilość stron: 304, 304


Tom drugi, pod tytułem Światło i mrok, będący nowością Wydawnictwa Lira, miał swą premierę niedawno, bowiem 15 lutego, pierwszy zaś, Ogień i lód, ukazał się jesienią w 2020 roku. Światło i mrok, przeczytałam od razu po ukończeniu pierwszego tomu, obecnie oczekuję już na finał trylogii lwowskiej. Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką, Joanna Wtulich, to nauczycielka i bibliotekarka, zakochana w książkach i we Lwowie, w którym umieściła powieściowo swoich bohaterów. Zarówno pierwszy, jak i drugi tom trylogii lwowskiej, czyta się doskonale, jest to powieść historyczna, retro romans z tłem początków XX wieku, mamy tu piękny Lwów i młodą hrabiankę Annę Lipińską, która wkracza w towarzyski świat salonów. Odważna i otwarta na świat, osiemnastoletnia Anna, wpada w oko pułkownikowi Michałowi Dukajskiemu, pojawia się też intrygujący Adam Małaszewicz. Życie i los, układa hrabiance różne scenariusze, nie obędzie się bez intryg, rozczarowań, skandali, niespodzianek, miłosnych wzlotów i walki o rodzinne klejnoty. Uparty pułkownik nie ustępuje w walce o Annę i dopina swego, drugi tom to też małżeńskie plany brata i przyjaciółki, trylogia nabiera rumieńców i tempa. Obie książki czyta się ekspresowo, powieści napisane są lekkim, przystępnym językiem, a bardzo dynamiczna, dobrze skonstruowana fabuła nie pozwala na nudę. W obecnym, swoistym boomie na dobre romanse historyczne, trylogia lwowska zdecydowanie zasługuje na uwagę, świetna, książkowa rozrywka na wysokim poziomie, nie pozostaje zatem nic innego, jak tylko czekać na trzeci, finalny tom!


 


środa, 17 marca 2021

Dziewięć różnych maseczek w płacie z drogerii – Które mnie zaskoczyły? Które rozczarowały, a może zachwyciły?

Na wiosnę postanowiłam solidnie i regularnie nawilżać skórę. Kocham maseczki, zarówno te w własne, domowe, gotowe w tubach, jak i maski w płacie. Dziś chcę Wam pokazać na jakie maseczki na tkaninie, skusiłam się ostatnio w stacjonarnych drogeriach.


Maski na tkaninie, to ciekawy sposób na pielęgnację twarzy, bardzo lubię tę formę i najczęściej sięgam po nie podczas wieczornego rytuału pielęgnacyjnego. Jest to także chwila dla siebie, moment relaksu, którego przecież na co dzień, każdy z nas potrzebuje. Dziewięć masek, które ostatnio przetestowałam, spełniło moje oczekiwania, każda z nich po zabiegu, dała efekt dobrego nawilżenia skóry, żadna nie uczuliła mnie i nie podrażniła cery. Większość z nich wykonana jest z białej, lekkiej tkaniny, dopasowanej do twarzy, wszystkie te maski były dobrze nasączone. Maski umieszczono w saszetkach, po ich wyjęciu, otrzymujemy tkaninę na twarz, należy ją dobrze rozłożyć, delikatnie zaaplikować i pozostawić na skórze, najczęściej około 20 minut, po zakończeniu takiego zabiegu, zawsze pozostałości kosmetyku wmasowuję w skórę, po czym nakładam serum i krem. Dwie maski marki SNP, były całkiem przyjemne, misiowa, czyli Ice Bear Vita Mask, to maska chłodząco-rewitalizująca, zaś Fruits Gelato z grejpfrutem, rozjaśniająca. Liftingująca, dyniowa maska mediental, miała bardzo przyjemną fakturę tkaniny, a maska Helloskin Jumiso, pełniła funkcję ujędrniającą. Na uwagę szczególną, zasługuje hydrożelowa maska Balea z diamentowym pudrem i kwasem hialuronowym, którą kupiłam w DM, na pewno, jak zagoszczę znów w sieci tych drogerii, sięgnę po nią ponownie. Skusiłam się też na dwie, przyjemne, koreańskie maski, aloesową i z zieloną herbatą. Maska ujędrniająca złoto Conny, czeka jeszcze na użycie, warto też zainteresować się ciekawą, czarną maską mediheal meience, która w składzie ma ekstrakt z czarnej fasoli, płachta wykonana jest z bambusowego jedwabiu z węglem drzewnym. Znacie którąś z nich? Macie ulubione maski na tkaninie? Które maski w płacie polecacie? 


 

wtorek, 16 marca 2021

Sensacyjny kryminał z ciekawą, historyczną alternatywą - Czarny Bałtyk - Maciej Paterczyk – Nowość Wydawnictwa Lira

W pierwszych premierach Wydawnictwa Lira tego roku, polecałam Wam, by wypatrywać na półkach powieści Czarny Bałtyk, która ukazała się niedawno. Czy książka, na którą nie ukrywam, czekałam z niecierpliwością przypadła mi do gustu i spełniła spore oczekiwania? Zapraszam na moją recenzję!


Czarny Bałtyk - Maciej Paterczyk

Premiera: 10 lutego 2021

Wydawnictwo: Lira

Oprawa: okładka twarda

Ilość stron: 394


Czarny Bałtyk, to powieść, którą napisał Maciej Paterczyk, jest to moje pierwsze spotkanie z tymże autorem, który na swym koncie ma już trzy książki, ukończył historię i dziennikarstwo na Uniwersytecie Szczecińskim. Powieść jest wspaniale wydana, intrygująca okładka zdecydowanie przyciąga oko, a twarda oprawa sprawia, iż książka będzie też doskonałym prezentem. Nie jest to typowy kryminał, mamy tu sensacyjną powieść w retro klimacie z ciekawą, historyczną alternatywą. Tłem fabuły jest powojenna rzeczywistość, która potoczyła się nieco inaczej, niż przedstawia to historia. Przewrotnie w roku 1949, Kołobrzeg bez zniszczeń wita nas szumem morza i klimatycznym, ogromnym hotelem Czarny Bałtyk, w którym dochodzi do morderstwa. W podzielonym na część polską i żydowską hotelu, zabito Zeldę Sofer, któż dopuścił się zbrodni? Sprawa trafia w ręce aspiranta Konstantego Majskiego i nowej policjantki Walerii Singer z komendy miejskiej, czy w obliczu strajków i piętrzących się konfliktów, uda się znaleźć zabójcę? Czarny Bałtyk, wciąga jak szalony, książkę czyta się bardzo szybko i z wielką przyjemnością, zachwyca unikalny, specyficzny, mroczny klimat i ciekawie skonstruowana, postępująca fabuła. Polecam tę powieść przede wszystkim miłośnikom mrocznej sensacji, absolutnie genialna książka na wiosenne, kryminalne wieczory!


 


poniedziałek, 15 marca 2021

Droga Szamana. Etap czwarty: Zamek widmo - Wasilij Machanienko - Wydawnictwo Insignis – LitRPG w natarciu!

Za każdym razem, nowy tom cyklu Droga Szamana, cieszy mnie niezmiernie. Czekam zawsze z wielką niecierpliwością na kolejne tomy tej unikalnej serii, która niedawno doczekała się czwartej już odsłony.

Droga Szamana. Etap czwarty: Zamek widmo

Wasilij Machanienko

Premiera: 10 lutego 2021

Wydawnictwo: Insignis

Cykl: Droga Szamana Etap 4

Tytuł oryginalny: Путь Шамана. Шаг 4: Призрачный замок

Tłumaczenie: Gabriela Sitkiewicz, Joanna Darda-Gramatyka,

Oprawa: miękka

Ilość stron: 480


Droga Szamana, to książkowy cykl, z kręgu unikalnej fantastyki zwanej literaturą RPG. Cykl zdobył ogromną rzeszę fanów w Rosji, jak i w Polsce, autorem Drogi Szamana, jest Wasilij Michajłowicz Machanienko, urodzony w 1981 roku w Siewierodwińsku w Rosji, po studiach, pisarz przeniósł się do Moskwy, gdzie pracował w branży IT, obecnie skupia się na własnej twórczości literackiej, a seria Droga Szamana, ma już siedem części. Czytając cykl, znajdziemy się w wirtualnym świecie gry online, w świecie Barliona, czeka nas walka o przetrwanie, tu gracze przenoszą się umysłem ze swego ludzkiego życia, ich egzystencja w Barlionie, toczy się, gdy są zalogowani, ciało zaś pozostaje w kapsule, dzięki której łączą się z grą. Główny bohater Dmitrij Machan, którego znamy z poprzednich, trzech części, kontynuuje grę. Obecnie jest tu Szamanem Najwyższym i wciąż podnosi poziom swej postaci, rozwijając umiejętności. Podobnie, jak w poprzedzających tomach, fabuła szybko postępuje, a my przeżywamy literacką przygodę w wirtualnej grze. Własny klan rozwija skrzydła, Machan staje na czele Legend Barliony i próbuje pozyskać zamek widmo oraz tytuł hrabiego, nie odbywa się to oczywiście bez niespodzianek i przeciwności. Oczywiście Zamek widmo, to powieść przede wszystkim dla fanów cyklu, ale też dla miłośników literatury fantasy i maniaków gier. Jak zawsze polecam bardzo cały cykl i czekam na piątą odsłonę Szachy Karmadonta.



piątek, 12 marca 2021

Wiosenne NOWOŚCI Wydawnictwa Lira – Trzy książki, na które warto czekać! Od kryminału, thrillera i obyczajowego romansu, aż do powieści historycznej!

Piękna wiosna tego roku w Wydawnictwie Lira, zapowiada się wspaniale! Niczym kwiaty, na półkach księgarskich, zakwitną wspaniałe, nowe powieści, na które zdecydowanie warto zwrócić uwagę, oto one!


Dama Kier - Monika Godlewska

Premiera – 17 marca 2021

Zapowiada się wspaniała, debiutancka powieść w pięknym klimacie początku XX wieku. Premiera już w najbliższą środę, czekam zatem z wielką niecierpliwością, by przenieść się do innej epoki i pochłonąć tę intrygującą książkę, którą Wydawnictwo Lira, ozdobiło przeuroczą, klimatyczną okładką.

Intrygi, skandale i zakazana miłość… Czym może grozić łamanie konwenansów na edwardiańskich salonach?

Londyn, początek XX wieku. Lady Eleanor Hardinge, młoda arystokratka, wdowa i matka dwuletniego Williama, powraca z Indii, żeby zacząć życie od nowa. Tymczasem czeka ją konflikt o spadek z bratem zmarłego męża… Nora, chcąc osiągnąć swoje cele, staje się gwiazdą na firmamencie londyńskiej socjety. Kiedy na jednym z balów poznaje Cilliana Shawa, skrytego Irlandczyka, nawet nie przypuszcza, jaką tajemnicę skrywa mężczyzna i jakie ma wobec niej plany…


Znak Gryfa – Agnieszka Gładzik

Premiera – 24 marca 2021

Wspaniała okładka książki Znak Gryfa, kusi mnie niesamowicie. Powieść historyczna z bardzo intrygującą fabułą, skąpaną w aurze tajemniczości, zapowiada się naprawdę interesująco, już teraz zatem warto poszukać tej powieści w przedsprzedaży. 

Wyobraź sobie, że możesz poznać cudze myśli… Skusisz się?

Kiira Fersen, trzydziestoletnia nauczycielka w liceum dla dziewcząt, uwikłana w konwenanse i ograniczona lojalnością wobec rodziny, stara się odsunąć na bok własne aspiracje, aby ratować dobre imię Fersenów. Kiedy spotyka Emila, amerykańskiego psychiatrę, budzi się w niej tęsknota za innym życiem. Ten samozwańczy naukowiec-eksperymentator udowadnia, że możliwe jest zajrzenie do umysłu drugiej osoby i poznanie jej sekretów. Kiira rusza z Emilem w podróż po Niemczech, aby krzewić jego idee. Po początkowych sukcesach bohaterka zacznie boleśnie odczuwać konsekwencje swojej decyzji. Z biegiem czasu okaże się, że za Emilem stoi tajemniczy pracodawca, a prawda o istocie jego eksperymentów jest nieco inna. Para zostanie wciągnięta w niebezpieczną grę. Silna kobieta. Tajna organizacja. I niepokoje społeczne w przededniu I wojny światowej…


Kryptonim Romeo – Wojciech Nerkowski

Premiera – 31 marca 2021

Poprzednia powieść Wojciecha Nerkowskiego Okrutnie piękny, przypadła mi bardzo do gustu, jak będzie w przypadku Kryptonim Romeo? Kryminalny thriller z serii Robert Kidd, to marcowa, wiosenna propozycja Liry dla fanów powieści szpiegowskiej z dreszczykiem, zdecydowanie sięgnę po tę powieść, zatem warto u mnie wypatrywać jej recenzji.

 Szpieg i dwie kobiety. Która okaże się miłością jego życia, a która śmiertelną pułapką?

Robert Kidd – pół Polak, pół Amerykanin – otrzymuje szokującą wiadomość. Jego żona, która rzekomo zginęła trzy lata wcześniej w wypadku, nagle pojawia się gdzieś na Półwyspie Arabskim. Polskie służby wywiadowcze uruchamiają tajną operację, ale Kidd zaczyna działać na własną rękę. Jeśli odnajdzie żonę, będzie musiał wyplątać się z uczuciowego trójkąta… To pełna akcji powieść szpiegowska, a zarazem wciągający thriller o zdradzie i namiętnościach!

 

 

 

czwartek, 11 marca 2021

Jak przestać się martwić - Frank Tallis - Wydawnictwo Insignis – Mały - wielki poradnik!

Macie podobnie jak ja, tendencje do martwienia się na zapas? Jeśli tak, koniecznie sięgnijcie po książkę Jak przestać się martwić!

 

Jak przestać się martwić - Frank Tallis

Premiera: 24 lutego 2021

Wydawnictwo: Insignis

Tytuł oryginalny: How to Stop Worrying

Tłumaczenie: Anna Krochmal

Oprawa: twarda

Ilość stron: 176


Martwienie się bez uzasadnionego powodu, dotyczy wielu z nas, powoduje to niepotrzebny stres i burzy spokój. Warto zatem poznać korzenie tego problemu i jednocześnie nauczyć się, w jaki sposób zwalczać go u siebie, by nie wymykał się spod naszej kontroli. Jak przestać się martwić, napisał Frank Tallis, doktor, który wykładał psychologię i neuronaukę w Londynie, napisał sporo prac w tymże temacie, ale co ciekawe pisze też kryminały. Martwienie się może niszczyć nasze życie, jest naturalnym procesem, gdy nie dominuje naszego podejścia, trzeba zatem poznać źródła swoich lęków, gdy przestajemy nad nim panować. Autor pisze o problemie przystępnym językiem, podając wiele przykładów, dlatego książka tak wciąga, ja przeczytałam ją w jeden wieczór. Jeśli chcecie dodać sobie nieco spokoju i opanować swoje złe myśli, sięgnijcie po Jak przestać się martwić, to niewielkich rozmiarów publikacja, która może sporo dobrego wnieść w codzienne postrzeganie naszego życia. 


 


środa, 10 marca 2021

Nowa powieść ze świata Uniwersum Metro 2033 - Droga stali i nadziei - Dmitrij Manasypow

Każdy miłośnik Uniwersum Metro, zarówno UM 2033, jak i UM 2035, czeka zawsze z niecierpliwością na nowe powieści osadzone w świecie, który stworzył Dmitry Glukhovsky.


Droga stali i nadziei - Dmitrij Manasypow

Premiera: 24 lutego 2021

Wydawnictwo: Insignis

Seria: Uniwersum Metro 2033

Tytuł oryginalny: Дорога стали и надежды

Tłumaczenie: Patrycja Zarawska

Oprawa: okładka miękka

Ilość stron: 496


Świat postapokaliptycznego Uniwersum Metro 2033 i Metro 2035, stworzył Dmitry Glukhovsky, to spora gromada powieści różnych autorów, które zawsze staram się Wam pokazywać i polecać, gdy tylko pojawią się na księgarskich półkach. Uniwersum Metro wciąż rozwija się i wzbogaca się o nowe tytuły, Glukhovsky wcześniej zatwierdza każdy z nich. Do Uniwersum Metro 2033, dołączyła właśnie powieść zatytułowana Droga stali i nadziei, którą napisał Dmitrij Manasypow. Ostatnią książką z UM 2033, był przepiękny Mutant, który stał się moim książkowym hitem z Uniwersum Metro, czy Droga stali i nadziei, także przypadła mi do gustu? Jest to bardzo specyficzna literatura postapo, fantastyczno-naukowe, współczesne science fiction, zdaję sobie sprawę, iż dedykowane szczególnej grupie czytelników, którzy lubują się w tego typu klimatach. Mamy tu mroczny klimat, postępującą w swoim tempie akcję i intrygujących, świetnie skonstruowanych bohaterów. Na powierzchni, trwa prawdziwa walka o przetrwanie, które w trwających okolicznościach jest niemal czasem niemożliwe, można stracić wszelkie nadzieje i napotkać wiele trudności. Ci, którym udało się cudem przetrwać, próbują zbudować schronienia i funkcjonować. Drogą Stali, idzie Azamat, były wojskowy, ciekawą postacią jest też Major Wojnowskaja, czy Dasza, w powieści można znaleźć też wiele ciekawych metafor, są też oczywiście mutanci, bestie i brutalne walki z nimi. Z pewnością po książkę Droga stali i nadziei, sięgną fani Uniwersum Metro, którzy według mnie nie będą rozczarowani, polecam bardzo!