Czy w codziennym makijażu zwracacie uwagę także na
brwi? Nie ukrywam, że wiele lat temu, malując się, brwi traktowałam nieco po
macoszemu, lecz gdy odkryłam ile znaczą, jak potrafią modelować twarz i jak
wizualnie dopełniają każdy, dobry makijaż, ich upiększanie, stało się
nieodzownym elementem moich, codziennych zabiegów makijażowych.
Podwójne, naturalne kredki do brwi, fantastycznej,
brytyjskiej marki Lily Lolo - Brow Duo Pencil Light i Brow Duo Pencil Medium,
zostały przyjaciółkami moich brwi, zarówno w makijażach dziennych, jak i tych
bardziej szalonych i wieczorowych. Obie dostępne są oczywiście na Costasy,
gdzie znajdziecie także inne cuda Lily Lolo, które zawsze polecam z czystym
sercem, kosmetyki te bowiem, produkowane są wyłącznie z naturalnych i
mineralnych składników, nie zawierają nigdy sztucznych aromatów, parabenów, nanoczasteczek,
substancji konserwujących, mają super składy, są to kosmetyki free cruelty, nie
testowane na zwierzętach i wegańskie.
Jak zatem malować brwi? Chyba najważniejszym aspektem
w tej sztuce, jest według mnie dążenie do naturalnego efektu, by brwi nie
wyglądały na przerysowane, zbyt przesadzone. Dobry makijaż brwi nie tylko doda
pięknych rysów twarzy, ale także powiększy oko i powiekę.
Na początek polecam zawsze przeczesać włoski wyregulowanych
już brwi, szczoteczką (może być to czysta już szczoteczka po ukończonym tuszu
do rzęs), następnie kredką wypełnić braki i luki, by brwi tworzyły ładną całość,
możemy dodać im kształtu, na który się zdecydujemy, ja zawsze brwi kształtuje w
tradycyjny łuk, choć często podobają mi się także przeróżne, brwiowe wariacje
na innych kobietach. Ważne, by kolor kredki, czy cienia, jaki wykorzystujemy do
brwi, nie był zbyt ciemny, wówczas właśnie uzyskamy ten niepożądany,
przerysowany efekt. Zawsze wybieraj odcień jak najbardziej zbliżony do koloru
włosków brwi.
Z dwóch odcieni kredek do brwi Lily Lolo, mi bliższy
jest ciemnobrązowy odcień medium, dziewczynom o jasnych włosach, polecam jasny odcień
light. Kredki Lily Lolo, mają niesamowicie intensywne, trwałe kolory i dają
świetne efekty na brwiach, odcienie można stopniować, zwiększać ich wyrazistość,
kredki są wspaniale napigmentowane i dają idealne krycie. Oba kosmetyki (każda
1,5 g), otrzymujemy, jako świetną, estetyczną, bardzo solidną, tradycyjną,
drewnianą kredkę, w biało-czarnych odcieniach, typowych dla marki. Kosmetyki
dodatkowo zapakowano w kartonik, z którego zasięgnąć możemy informacji o
produkcie oraz poznać ich naturalny skład.
Kredka do brwi Lily Lolo, to dla mnie podwójna radość,
bowiem, prócz koloru, druga jej końcówka jest boskim rozświetlaczem (obie mają
ten sam, uniwersalny odcień rozświetlacza), który aplikujemy pod linią brwi,
bardzo delikatnie, wówczas uzyskamy efekt zdrowego wyglądu i powiększenia
całego łuku brwiowego. Kredeczki nie podrażnią, nie uczulą, bardzo wrażliwej,
delikatnej skóry w okolicach oczu, także polecam je także alergikom.
Obie kredki idealnie rozprowadzają się i osiadają na
brwiach, są idealnie mięciutkie i mają gładką konsystencję. Efekt, jaki
otrzymujemy, zależy od nas, kredka idealnie utworzy linię, jak i wypełni
włoski. Kredki pełnią także rolę pielęgnacyjną i odżywiają brwi, bowiem zawierają
oleje roślinne, olej kokosowy, który spełnia funkcje nawilżające i odżywiające,
wosk roślinny z liści palmy kopernicji i wosk pozyskiwany z liści wilczomlecza
meksykańskiego, które wygładzają oraz chronią, w składzie odnajdziemy także
mikę, czyli mineralny składnik kredki. Przepiękny skład i mega efekty, jakie
można wyczarować kredkami Lily Lolo, spowodowały, iż trafiły one do moich
makijażowych ulubieńców, a Wy znacie je już? Jak stylizujecie swoje brwi? :)