poniedziałek, 31 sierpnia 2020

Dermomedica - Neuropeptide Cream, krem przeciwzmarszczkowy oraz Healing Mask, maska przeciwstarzeniowa w płacie - Genialny duet z 4skin!

Dziś ostatni dzień pięknego sierpnia, już za moment powitamy wrzesień, zatem warto poprawnie zadbać, szczególnie teraz, po upalnym lecie o swoją skórę. Ja stawiam jak zawsze na kosmetyki najwyższej jakości, sprawdzone i bezpieczne. Kosmetyczny duecik do pielęgnacji twarzy, który chcę Wam dziś polecić, rozkochał moją skórę i totalnie skradł mi serce.   


Marka Dermomedica, debiutuje u mnie świetnym Neuropeptide Cream, czyli odżywczym kremem przeciwzmarszczkowym oraz Healing Mask, czyli terapeutyczną maską przeciwstarzeniową w płacie. Obie te perełki, zakupić można w świetnym sklepie 4skin, który zaskakuje bardzo ciekawymi dermokosmetykami i cenionymi markami, zajrzyjcie tam koniecznie. Dermomedica to marka, którą chciałam poznać, ma ona w ofercie preparaty przeciwstarzeniowe, łączące w sobie moc leków i kosmetyków, zarówno krem, jak i maska, są kosmetykami nie testowanymi na zwierzętach, zawierają sporo substancji aktywnych i naprawdę świetnie sprawdzają się u mnie. 


Dermomedica - Neuropeptide Cream - Odżywczy krem przeciwzmarszczkowy z neuropetydami.

Cenię kremy, które dobrze nawilżają, chronią, a jednocześnie odżywiają moją cerę, działając przeciwzmarszczkowo. Neuropeptide Cream, to świetny kosmetyk, wart swej ceny, warto po niego sięgnąć w obecnym okresie, przed jesienią, skóra z pewnością podziękuje nam za tak doskonałą pielęgnację. Kosmetyk (u mnie opakowanie w tubce 15 ml, zaś na 4skin zakupicie także większe o pojemności 60 ml), dedykowany jest zarówno na dzień, jak i na noc, szczególnie dla cery dojrzałej, naczynkowej, dotkniętej zmarszczkami i potrzebującej wzmocnienia, ale też normalnej w kierunku suchej, jak moja. Działa on silnie przeciwstarzeniowo i ujędrniająco, ja stosuję go na dzień, doskonale bowiem sprawdza się również, jako baza pod makijaż. Krem chroni i działa przeciwzapalnie, po jego aplikacji czuć, iż skóra jest dobrze wygładzona, odżywiona i nawilżona. Ma on satynową, lekką i miękką konsystencję, idealnie rozprowadza się po skórze i szybciutko wchłania. Odżywczy krem przeciwzmarszczkowy Dermomedica, zawiera 5% lipofilowej, cennej dla skóry witaminy C, 1% argireliny i SNAP-8, są to neuropeptydy, wpływające na redukcję zmarszczek, mamy tu też glicerynę, ekstrakt z liści zielonej herbaty, czy olej z orzechów kukui i wiele innych, ciekawych komponentów. Krem jest bardzo przyjemnym kosmetykiem w stosowaniu, a doskonałej całości, dopełnia bardzo delikatny, higieniczny zapach kremu. Polecam z całego serca.


Dermomedica - Healing Mask terapeutyczna maska przeciwstarzeniowa w płacie.

Każda skóra po lecie potrzebuje solidnego nawilżenia i odżywienia, tu polecam świetną, wegańską, terapeutyczną maskę przeciwstarzeniową w płacie. Uwielbiam maski w płacie, kocham tę formę pielęgnacji, łączącą się także z chwilą dla siebie. Healing Mask, należąca do linii Therapeutic, od razu po zabiegu, daje świetne efekty na skórze, zawiera między innymi kojący panthenol, odmładzający ekstrakt z grejpfruta, czy ekstremalnie nawilżający kwas hialuronowy. Nanocelulozowa maska, działa przeciwstarzeniowo, jest idealna pod względem dopasowania do mojej twarzy, świetnie zabezpieczona i bardzo dobrze nasączona. Polecam ją szczególnie przy cerze suchej, podrażnionej, odwodnionej, ale też po zabiegach mezoterapii. Healing Mask umieszczono w saszetce, po jej wyjęciu, należy odłożyć zabezpieczające warstwy, dobrze ją rozłożyć, delikatnie zaaplikować na twarz i pozostawić na maksymalnie 30 minut. Maska to prawdziwy, domowy lifting, moja skóra po zabiegu z nią, była miękka, ujędrniona i wygładzona, a jej stosowanie umila delikatny zapach, po zakończeniu aplikacji, pozostałości kosmetyku wmasowuję w skórę, po czym nakładam krem. Jestem ciekawa, czy znacie te kosmetyki? Jak dbacie o skórę po lecie? 


   

czwartek, 27 sierpnia 2020

Premiery i ciekawe zapowiedzi Wydawnictwa Szara Godzina na wrzesień i październik – Na które książki warto czekać? – Literatura obyczajowa, powieść historyczna, erotyczna i romans!

Już za niespełna cztery dni, powitamy wrzesień! Czas leci, jak szalony, warto zatem już zacząć planować swoją listę czytelniczą na ten wspaniały czas, będący powakacyjnym wstępem do pięknej jesieni! We wrześniu i październiku, czytamy więcej, dłuższe już nieco dni i mniej słońca, skłaniają niewątpliwie do lektury. Dziś z wielką przyjemnością, przedstawię Wam premiery i ciekawe zapowiedzi Wydawnictwa Szara Godzina na wrzesień i październik właśnie. Koniecznie wypatrujcie ich na półkach stacjonarnych, jak i internetowych księgarni! Na które książki zatem warto czekać?  


Wydawnictwo Szara Godzina, zaskakuje mnie nieustannie, wciąż spod ich skrzydeł, wychodzą ciekawe i intrygujące tytuły. Myślę, że trylogia Agnieszki Panasiuk Na Podlasiu, będzie niewątpliwym hitem. Inicjujący serię, pierwszy tom Antonia. Na Podlasiu, będzie to historyczna literatura obyczajowa, saga rozgrywa się na podlaskich terenach, zapowiadane są już dwa kolejne tomy Cecylia. Na Podlasiu i Aleksandra. Na Podlasiu. Premiera Antonia. Na Podlasiu już 7 września!

Jest rok 1869. Antonia Gillard traci posadę nauczycielki na pensji dla dziewcząt. Opuszcza Warszawę i zostaje guwernantką w domu rosyjskiego urzędnika w Białej na Podlasiu. Tu zawiązuje przyjaźnie, poznaje lokalne tradycje i śledzi poczynania Oswobodziciela – tajemniczego jeźdźca, który pomaga mieszkańcom regionu mierzyć się z carskimi represjami. W wyniku intrygi guwernantka musi pożegnać się z nauczaniem i podjąć się zupełnie nowego zajęcia. Antonia, jako dama do towarzystwa hrabiny Stefanii, wyjeżdża do Franopola. Bierze udział w życiu towarzyskim, podróżach i wizytacjach majątków, ale równocześnie angażuje się w pomoc ubogim i chorym. Los sprzyja kobiecie, która zakochuje się z wzajemnością. Jednak dla zakochanych nadchodzi czas próby. Czy zdołają zmylić tropy i odwrócić od siebie uwagę carskiej policji? Jak potoczą się dalsze losy Antonii? Antonia, Cecylia i Aleksandra – trzy kobiety. Trzy odmienne losy. Trzy tomy cyklu powieści Agnieszki Panasiuk rozgrywającego się na Południowym Podlasiu w drugiej połowie XIX stulecia.


Sekret bodyguarda, powieść erotyczna, której autorką jest Marta Maciejewska, ukaże się 19 września. To pierwsza książka w takim klimacie w ofercie Wydawnictwa Szara Godzina, zatem tym bardziej warto się z nią zapoznać. To debiut książkowy pisarki, czego możemy się spodziewać? Na pewno warto czekać na Sekret bodyguarda!

Romans erotyczny w świecie wielkich pieniędzy, niebezpiecznych tajemnic i pięknych ludzi. Młoda, atrakcyjna, niezależna. Wydawałoby się, że Mikaela Brown ma wszystko: zawód, który jest również jej pasją, dobrze prosperującą firmę i pieniądze umożliwiające spełnianie wszelkich marzeń. Ale jej serce pragnie miłości, a ciało domaga się erotycznej rozkoszy. I wtedy pojawia się on, Theo. Seksowny, nieokiełznany i niepokorny kochanek budzi w Mikaeli dzikie pożądanie. Namiętny romans zakłócają jednak niepokojące wydarzenia. Czy Mikaela ocali firmę, majątek i… życie? Kim naprawdę jest Theo – aniołem stróżem, a może demonem z najgorszych koszmarów? Wielkie pieniądze, romantyczna miłość i pikantny seks, a także nuta sensacji – to wszystko znajdziesz w debiutanckiej powieści Marty Maciejewskiej Sekret bodyguarda. Odkryj nieznany świat namiętności kobiety i mężczyzny, których połączyła tajemnica. Nie czytaj przed nocą. Pożądanie nie da ci zasnąć.

Na tej samej ziemi Katarzyny Kieleckiej, światło dzienne ujrzy 30 września. Nie ukrywam, iż zawsze z niecierpliwością wypatruję powieści spod pióra tejże pisarki. Znane mi już bohaterki powieści Pod tym samym niebem, powracają! Świetna i wyczekiwana przez wielu premiera, której warto wypatrywać! 

Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, a tymczasem bohaterki znane czytelnikom z powieści Pod tym samym niebem stają przed nowymi dylematami i rozterkami. Kinga tęskni za narzeczonym, który od miesięcy przebywa w śniegach Spitsbergenu. Lilianna, skupiona na wychowaniu pięcioletniej córki, nie potrafi wsłuchać się w to, co podpowiada jej serce. Jedynie mała Nela oraz jej wierny kotożbik Eastwood nie wahają się czerpać z życia wszystkiego, co najlepsze. Codzienność Lilki odmienia zagadkowa przesyłka, a w niej informacje na temat ukrytej w Górach Połabskich rodzinnej tajemnicy. Aby ją poznać, przyjaciółki postanawiają się wybrać się w podróż śladami listu. Jednak przewrotny los ma wobec nich zupełnie inne plany, nie żałując wyzwań i niespodzianek. Czy Lilianna zdoła wypełnić wolę zmarłego przed laty dziadka? Czy pozwoli, by jego wojenne doświadczenia wpłynęły na jej obecne życie? Opowieść, w której przeszłość splata się z teraźniejszością, a tęsknota z nadzieją. Historia o trudzie radzenia sobie ze stratą najbliższych i o niezwykłej sile miłości, która przywraca wiarę w sens życia. Na tej samej ziemi obfituje w okazje do wzruszeń, refleksji oraz śmiechu.

Tego samego dnia, bowiem 30 września, swą premierę będzie miałam również powieść Przyjdzie pogoda na miłość Wioletty Piaseckiej. Tu zapowiada się piękny i klimatyczny romans z dużą dozą emocji!

 Pełna emocji historia trzech przyjaciółek, z których marzeń zadrwił los. Młode kobiety zderzają się z brutalnością dorosłego życia. Czy odnajdą w sobie siłę, by podnieść się po bolesnym upadku? Czy potrafią zaufać sobie i innym, kiedy przyjdzie pogoda na miłość?  Joannę opuszcza narzeczony i decyduje się na ślub z inną kobietą.  U Magdy, która spodziewa się dziecka, lekarze diagnozują raka piersi. Zuzanna marząca o karierze w modelingu wikła się w seksaferę w kręgach władzy.  Wioletta Piasecka w powieści Przyjdzie pogoda na miłość zdaje się mówić, że wszystko ma swój czas. Po burzy wychodzi słońce, a więc mimo zawiedzionych nadziei, cierpienia i konsekwencji błędnych decyzji zawsze trzeba szukać nowych szans i walczyć o swoje szczęście.  Jeśli przeżywasz rozterki i rozczarowania, ta książka jest dla Ciebie. Jeśli potrzebujesz otuchy, bo w Twoim życiu się nie układa, ta książka jest dla Ciebie. Jeśli po prostu masz ochotę na dobrą lekturę, to Przyjdzie pogoda na miłość jest idealnym wyborem.


Epizody z życia mojej mamy, to książka, której autorką jest Iwona Żytkowiak, ukaże się ona 7 października. Warto na nią czekać, będzie to ciekawa opowieść o mamie, opowiedziana z perspektywy dziecka. Oczekuję na nią szczególnie, do tego oko kusi przepiękna okładka!

12 historii, 12 portretów, jeden motyw – mama. Opowieści snuje syn, ale dziecięco-naiwna perspektywa miesza się tu z dorosłym widzeniem świata i wiedzą o matce i ludzkich relacjach. Podglądamy zwyczajną codzienność matki. Zaglądamy też w duszę kobiety. Epizody z życia mojej mamy to także przypadki z życia zwyczajnej polskiej rodziny, w której miłość przeplata się z rozczarowaniem, nadzieja ze znużeniem, odświętność z codziennym zmaganiem. Jest smutno, ale jest też śmiesznie. A czasem jest na niby. Jak w każdej rodzinie. Iwona Żytkowiak nie wymyśla niestworzonych historii. Pisze o tym, co się zdarza – być może w Twojej rodzinie, za ścianą lub po drugiej stronie ulicy. Nie wyciska łez, nie epatuje nieszczęściem, nie tworzy iluzji niebiańskich uniesień, lecz budzi emocje, bo dotyka spraw ważnych – dla bohaterów i dla czytelników. W tej książce można zatonąć…


Również na 7 października, Wydawnictwo Szara Godzina, szykuje dla nas premierę książki Szlak Srebrnych Mgieł Joanny Tekieli. Zapowiada się piękna lektura, sporo emocji i mądrości życiowej, czekam bardzo! 

Szlak Srebrnych Mgieł miał być wyprawą życia dla Beaty i Witka. Los chciał jednak inaczej, a z pięknych planów pozostały zgliszcza. Jej ukochany mąż Witek, druga połowa pomarańczy, ginie w wypadku samochodowym. Zostaje ból, pustka, samotność i tęsknota za ukochanym. Co noc Beata śni, że razem z mężem przemierzają urzekający Szlak Srebrnych Mgieł. Wreszcie kobieta podejmuje wyzwanie i wyrusza w podróż, by w rocznicę ślubu stanąć nad Kruczym Wąwozem. Czy starczy jej odwagi i determinacji, by osiągnąć cel? Czy na szlaku odnajdzie wewnętrzny spokój? Nie szukajcie Szlaku Srebrnych Mgieł na mapach, w przewodnikach i w internecie. Nie znajdziecie go tam. Każdy z nas ma swoją własną drogę. Przemierzamy ją przez całe życie i tylko od nas zależy, czy spotkamy na niej krystalicznie czyste jeziora, polany pełne kwiatów, srebrne mgły, zachwycające wschody i zachody słońca, konstelacje gwiazd i dzikie konie. Powodzenia na Szlaku Srebrnych Mgieł!


 

środa, 26 sierpnia 2020

Zachowaj spokój - Wyzwanie stoika. Jak dzięki filozofii odnaleźć w sobie siłę, spokój i odporność psychiczną - William B. Irvine - Wydawnictwo Insignis

Obecnie świat, to stres, szybkie życie, w którym nie mamy czasu na nic. W tym całym zamieszaniu narażeni jesteśmy na ciągłe niepokoje, nerwy, co odbija się na naszym zdrowiu. Książka Wyzwanie stoika. Jak dzięki filozofii odnaleźć w sobie siłę, spokój i odporność psychiczną, to idealna lektura dla tych, którzy we współczesnym świecie odnajdą w sobie duszę stoika.


Wyzwanie stoika. Jak dzięki filozofii odnaleźć w sobie siłę, spokój i odporność psychiczną - William B. Irvine

Premiera: 15 lipca 2020

Wydawnictwo: Insignis

Tytuł oryginalny: The Stoic Challenge: A Philosopher's Guide to Becoming Tougher, Calmer and More Resilient

Tłumaczenie: Olga Siara

Oprawa: okładka twarda

Ilość stron: 240

 


William B. Irvine, autor tejże publikacji, to profesor filozofii Wright State University, swą książką, chce nas przekonać do korzystania z mądrości starożytnych filozofów. Słynni stoicy, czyli Seneka, Marek Aureliusz, czy Epikret, stworzyli podwaliny filozofii, która i dziś może być wcielona w życie. Ich wskazówki z powodzeniem odnajdują się na podłożu współczesnego świata i człowieka. Jak więc z cytryn, które zesłało nam życie, zrobić lemoniadę – a nawet cytrynową tartę z bezą? W prosty sposób, dzięki stoickiemu pojmowaniu świata, będziemy spokojniejsi i sprostamy każdemu wyzwaniu, książka pełna jest przykładów z życia, które mogą nas dotknąć, korek, opóźnienie samolotu, utrata pracy, ale też śmierć bliskiej osoby, to sytuacje, gdy możemy skorzystać z wiedzy stoików, w której Seneka odegrał największą rolę. Dzięki książce Wyzwanie stoika, będziemy bardziej odporni na stres, znajdziemy w sobie siłę spokoju, całość napisana jest bardzo przystępnym językiem, naprawdę polecam Wam tę książkę, bowiem chyba każdego z nas obecnie dotyka stres w jakiejś postaci, osiągnijcie stoicki spokój i czytajcie!

 

wtorek, 25 sierpnia 2020

PREMIERA już dziś! Oparta na faktach powieść Wydawnictwa Szara Godzina – Zośka. Dopóki biło serce - Anna Stryjewska – Pierwszy tom nowej, obyczajowej serii!

Już dziś, czyli 25 sierpnia, swą wspaniałą PREMIERĘ, ma nowa książka spod skrzydeł Wydawnictwa Szara Godzina. Tym razem, to oparta na faktach powieść Zośka. Dopóki biło serce, autorstwa Anny Stryjewskiej, która inicjuje nową, obyczajową serię!

 

W życiu przychodzi taki czas, że trzeba coś zrobić wbrew całemu światu. Odrzucić lęki i obawy, pogodzić się z poniesionymi porażkami i podążyć za głosem serca, aby realizować swoją pasję. Po prostu – zmienić teraźniejsze życie. Zośka długo dojrzewa do tej decyzji. Doświadczy dużo złego, zwłaszcza ze strony najbliższych. Przypadkowe spotkania z niezwykłymi osobami oraz doping ciotki i nauczycielki pomagają jej zrozumieć, że nie pasuje do tego świata, w którym teraz żyje. Aby przekonać się o swojej wartości, musi więc wyrwać się ze skostniałego środowiska. Nie jest to łatwe, gdy ma się tylko 18 lat i marzenia o projektowaniu mody. Oparta na faktach powieść pokazuje życie niewielkiej społeczności wiejskiej lat 60. w Polsce, problemy życia codziennego bohaterów, a przede wszystkim dążenia młodej dziewczyny, by być kochaną i rozwijać swój talent wbrew piętrzącym się przeszkodom.

 

 

Twórczość Anny Stryjewskiej, poznałam przy okazji powieści Mistrzowie życia, Chłopiec z ulicy Wschodniej oraz Kochankowie miasta, pisarka zawodowo zajmuje się nieruchomościami i mieszka w Łodzi. Na pierwszy tom serii Zośka, zatytułowany Dopóki biło serce, naprawdę warto zwrócić uwagę, jest to powiem książka oparta na realnych wydarzeniach. Jestem przekonana, że zapowiada się interesująca lektura, już teraz szukajcie jej w internetowych i stacjonarnych księgarniach, warto też dodać, iż już w przygotowaniu, jest drugi tom serii, pod tytułem Zośka. Przepustka do szczęścia!

 

 

sobota, 22 sierpnia 2020

Masło mango Etja –100% naturalny, wielofunkcyjny kosmetyk do całego ciała – Miłość od pierwszego użycia!

Oleje i masła naturalne, to podstawa mojej pielęgnacji. Na blogu gościło już sporo maseł i olejów, dziś zaś mój ulubieniec ostatnich tygodni, czyli masło mango, kosmetyk 100% naturalny, który sprawdza się u mnie zarówno w pielęgnacji skóry twarzy, jak i ciała. 

Produkty Etja, to najwyższej jakości, bezpieczne kosmetyki, którym ufam od lat. Masło mango tejże polskiej firmy, mieszka w słoiczku (50 ml) z ciemnego szkła, zapakowanym dodatkowo w estetyczny kartonik, zawierający informacje o produkcie. To świetny kosmetyk na każdą porę roku, masełko wolne jest od sztucznych dodatków, aromatów, doskonałe i idealne w każdym calu, przy czym wielofunkcyjne i wielozadaniowe. Jest bardzo mięciutkie, delikatne, treściwe i maślane, ma biały kolor i jest w zasadzie bezwonne. Masło mango, otrzymuje się w wyniku tłoczenia pestek owoców mango, zawiera ono cenne, nasycone i nienasycone kwasy tłuszczowe i witaminy A, C i E. Świetnie nawilża, zmiękcza i wygładza skórę, z powodzeniem zastąpi treściwy krem, ale też produkt do demakijażu. to także ideał do kąpieli (dodaj dużą łyżkę masła mango do wody w wannie) i po kąpieli, gdyż tworzy wspaniałą powłoczkę ochronną na skórze, nie lepi się i dobrze wchłania. 

Masło mango ma konsystencję podobną do masła shea, zaś nieco bardziej miękką, pod wpływem ciepła dłoni, pięknie rozpuszcza się i tworzy aksamitną, bajeczną formułę. Doskonałe do ciała i twarzy, ale polecam je też przy bardzo suchych stopach, czy też skórze dotkniętej łuszczycą i AZS. Można mieszać je z masłem shea, czy innymi olejami, tworząc w ten sposób wspaniały balsam do ciała, wówczas dodajcie też swoje ulubione olejki eteryczne i nadajcie balsamowi pięknego zapachu, u mnie letnia wersja z olejkiem limetkowym i pomarańczą!


 

 

środa, 19 sierpnia 2020

Lily Lolo – Natural Mascara i Big Lash Mascara – Porównanie - Naturalny tusz do rzęs z dobrym składem! Który wybrać?

Tusz do rzęs, dla większości kobiet, jest totalnym must have, to z pewnością niezastąpiony kosmetyk w każdym makijażu, zarówno dziennym, jak i wieczorowym, produkt, który wiele z nas zabrałaby ze sobą na każdy wyjazd. Dziś przygotowałam dla Was, porównanie, dwóch, naturalnych tuszy do rzęs, jednej z moich ukochanych marek, czyli Lily Lolo, oto Natural Mascara i Big Lash Mascara. Oba zakupicie oczywiście na Costasy, gdzie polecam zajrzeć i zaszaleć podczas letnich zakupów.

Kosmetyki Lily Lolo, produkowane są wyłącznie z naturalnych i mineralnych składników, nie zawierają sztucznych aromatów, parabenów, nanoczasteczek, substancji konserwujących, mają wzorowe składy, są to oczywiście kosmetyki free cruelty, nie testowane na zwierzętach na żadnym etapie ich produkcji, oba tusze są wegańskie. Lily Lolo, to zawsze najwyższa jakość, piękny skład, trwałości i wygoda w użytkowaniu. Który zatem tusz wybrać dla siebie? Naturalny tusz do rzęs, czyli Natural Mascara Lily Lolo Black,  mieści się w eleganckim i poręcznym opakowaniu (7 ml) w biało-czarnych, firmowych kolorach, dodatkowo zapakowano go w kartonik, z którego zasięgnąć możemy informacji o produkcie. Tusz Lily Lolo, w ulepszonej  formule, zawiera wosk z owoców myrica pubescens, wosk pozyskiwany z palmy kopernicji, gumę z akacji senegalskiej, wosk z nasion słonecznika, wosk ryżowy, olej z dzikiej róży, olej arganowy, naturalne konserwanty, składniki mineralne i pigmenty. Dzięki tak bogatemu składowi, kosmetyk ma nie tylko działanie upiększające, ale również pielęgnujące, jest niesamowicie leciutki, cudowne oleje i woski, regenerują i odżywiają skórę. Natural Mascara, spełni oczekiwania osób, które oczekują naturalnego wykończenia i delikatnie podkreślonych rzęs. Maskara nie skleja rzęs, nie kruszy się i nie rozmazuje, jednocześnie rzęsy są ładnie rozdzielone. Szczoteczka tuszu jest solidna, odpowiednio długa i gęsta, mamy możliwość pomalowania rzęs po całej ich szerokości i długości, równomiernie. Natural Mascara, jest bardzo trwała i szybko wysycha. Świetny i bardzo uniwersalny, naturalny tusz do rzęs!

Natural Mascara przez długi czas była moim hitem, gdy zaś w ofercie Lily Lolo pojawiła się Big Lash Mascara, zakochałam się! Big Lash Mascara, mieści się w czarnym opakowaniu (6,5 ml) z wygrawerowanym logo firmy, dodatkowo zapakowano ją w kartonik, z informacjami o produkcie. Cudeńko zawiera wosk z nasion słonecznika, wosk ryżowy, roślinną gumę senegalską, oliwę z oliwek, wodę kwiatową z chabrów, ekstrakt z jojoby, ciekawym komponentem jest wosk z kwiatów róży damasceńskiej i akacji. Skład jest śliczny, dzięki czemu tusz ten, ma nie tylko funkcję makijażową, ale również pielęgnacyjną, woski i oleje, ładnie odżywiają rzęsy, sprawiają, że są one silniejsze i szybciej rosną, zatem jest to tusz i odżywka w jednym. To nowa formuła tuszu Lily Lolo, pozbawiona drażniących i alergizujących substancji także takich, jak sadza i DEA. Big Lash Mascara idealnie sprawdzi się zatem nawet u osób, które posiadają wrażliwe, skłonne do podrażnień i alergii oczy. Tusz ma leciutką formułę, bardzo przyjemną w aplikacji, dobrze osiada na rzęsach, otulając je piękną, intensywną czernią. Jest tu zupełnie inna szczoteczka, niż w przypadku Natural Mascara, dzięki niej tusz genialnie podkręca rzęsy, pogrubia i zagęszcza na całej ich szerokości, z powiedzeniem uzyskuję dzięki niej efekt teatralnych rzęs. Jestem totalnie urzeczona tym tuszem i wracam do niego już kolejny raz. Jestem ciekawa, czy znacie maskary Lily Lolo? Macie swój ukochany tusz do rzęs?

 

 

wtorek, 18 sierpnia 2020

Finał kryminalnej, łódzkiej trylogii z cyklu z komisarzem Tomkiem Kawęckim - Reset – Krzysztof Domaradzki – Wydawnictwo Czarna Owca

Po lekturze kryminalnego debiutu Krzysztofa Domaradzkiego, pod tytułem Detoks, sięgnęłam w ubiegłym roku, po drugi tom cyklu z komisarzem Tomkiem Kawęckim, czyli Trans, trzecią zaś, finalną odsłonę Reset, przeczytałam niedawno, choć miała ona swą premierę we wrześniu 2019 roku.

Reset – Krzysztof Domaradzki

Premiera: 18 września 2019

Wydawnictwo: Czarna Owca

Seria: Czarna Seria

Cykl: Z komisarzem Tomkiem Kawęckim

Tom 3 łódzkiej trylogii

Oprawa: miękka

Ilość stron: 560

Książka zwróci Waszą uwagę mroczną okładką, z pewnością sięgną po nią miłośnicy mrocznych zakamarków literatury i oczywiście ci, którzy mieli okazję wciągnąć się w tę wielowątkową kryminalną serię po lekturze dwóch, poprzednich tomów. Poza ową trylogią, polecam Wam też najnowszą, doskonałą powieść Domaradzkiego, zatytułowaną Sprzedawca. Krzysztof Domaradzki urodził się w 1989 roku, jest łodzianinem, mieszkającym i pracującym w stolicy w magazynie Forbes, Newsweeku, czy w Onecie. Seria z komisarzem Tomkiem Kawęckim, to świetny, kryminalny wybór na lato, najlepiej przed lekturą powieści Reset, nadrobić dwa poprzedzające tomy. Akcja trylogii toczy się w Łodzi, pierwsza część cyklu skupiała się na morderstwie studentki Martyny Bułeckiej, w Transie poznajemy sprawę zmasakrowanych zwłok policjantki Magdy Giętki, śmierci emerytki Henryki Świst, zaś Reset, to finał, w którym znamy już mordercę, Seweryn Kostka planuje swą największą zbrodnię. Pojawia się oczywiście oś serii, czyli kontrowersyjny komisarz Tomek Kawęcki i rozwodzący się obecnie nadkomisarz Witold Ptak, jest też naczelnik Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi, Bartosz Adamski, Prokurator Adam Warga, bliźniacy, Beata Tarka, technik kryminalistyki, dziennikarka Alicja Mioduszewska, czy Anna Stelmach, która udowodnić ma zwierzchnikom, iż Kawęcki współpracuje z gangsterami. Do sprawy Kostki dochodzi także napad na Mioduszewską, która pisała o sprawie Bułeckiej. Podpalony garaż odkrywa cytaty z Biblii i następne tropy w postępującej sprawie i pościgiem za mordercą. Po nalocie na mieszkanie Kostki, Kawęcki, zrezygnował z pracy, obecnie zatrudnił się w ochronie, ma buldoga imieniem Frenchie, słucha Nosowskiej i nadal dużo pije, śledztwo zaś nie może ruszyć bez jego pomocy. Z Witoldem Ptakiem badają postać Kostki od momentu narodzin, odwiedzają miejsca, gdzie był zatrudniony, ale też pytają ludzi, którzy studiowali z nim, w grę wchodzi też parafia. Seweryn ma nowe miejsce i czai się na kolejną zbrodnię, która według niego jest wykonaniem boskiej woli. Kto pomaga mordercy i czy uda się go finalnie dorwać? Musicie koniecznie przeczytać. Cykl z komisarzem Tomkiem Kawęckim, to rasowy kryminał, świetnie skrojona fabuła i bohaterowie z krwi i kości, polecam bardzo!



poniedziałek, 17 sierpnia 2020

PREMIERA już jutro! Wydawnictwo Szara Godzina – Wszystko będzie dobrze - Ewa Maja Maćkowiak – Kobieca powieść o miłości i przyjaźni + Fragment książki!

Już jutro, czyli 18 sierpnia, swą premierę, będzie miała nowa powieść Wydawnictwa Szara Godzina, które serwuje nam sporo godnych uwagi książek tego lata! Już teraz w księgarniach internetowych i stacjonarnych, wypatrujcie książki Wszystko będzie dobrze, której autorką jest Ewa Maja Maćkowiak.

 

Wszystko będzie dobrze. Nie ma sytuacji bez wyjścia

Rok z życia dwóch serdecznych przyjaciółek Honoraty i Arlety. Honorata z oddaniem pracuje w ośrodku pomocy społecznej. Dzięki jednej z podopiecznych zyskuje wymarzoną rodzinę i spełnia swoje najskrytsze marzenie. Tymczasem Arleta poślubia - jak jej się wydaje - wymarzonego księcia z bajki. Jest pierwszy dzień Nowego Roku. Skatowana przez męża Arleta trafia do szpitala. Mimo że rany goją się szybko, dziewczyna zmaga się z niepewnością i strachem. Szczęśliwie los stawia na jej drodze silne i mądre kobiety, dzięki którym krok po kroku odnajduje prawdziwą siebie i przekonuje się, że życie pisze dla niej całkiem nowy scenariusz. Wszystko będzie dobrze to poruszająca opowieść o mocy nadziei, kobiecej przyjaźni i… Rudziku, odnalezionym kocie. Wszystko będzie dobrze. Nie ma sytuacji bez wyjścia.

 


Polska pisarka, Ewa Maja Maćkowiak, zagościła już w mojej biblioteczce książką To nie koniec świata, był to drugi tom serii, kontynuacja jej debiutanckiej powieści Na koniec świata, którą muszę nadrobić. Ewa Maja Maćkowiak jest miłośniczką książek i aniołów, jej książki to lekkim piórem pisane, obyczajowe, kobiece opowieści, pełne emocji, myślę, że i tym razem możemy spodziewać się nietuzinkowej fabuły. Okładka książki Wszystko będzie dobrze, zachwyca, pełna jest kobiecej mocy i energii, taka właśnie będzie książka, napełniona mocą nadziei na lepsze jutro. W ramach zachęty do nabycia książki Wszystko będzie dobrze, zapraszam Was do poczytania jej fragmentu!  

Od ponad godziny przyjaciółki siedziały w Młynku do Kawy – małej, przytulnej i jedynej kawiarence w ich mieście – rozmawiając na poważne tematy. Chwilowo, co stwierdziły jednomyślnie, niestety poruszały tylko takie.

– Wiesz – odezwała się Arleta – lubię tu przychodzić, chociaż ostatnio robię to rzadko. To miejsce jest takie przytulne, choć to chyba za mało powiedziane, co? – Spojrzała na przyjaciółkę, po czym dokończyła:

– Nie, ono jest po prostu zaczarowane.

– Tak – potaknęła Honorata. – Przyznaję, że to miejsce jest zaczarowane.

Jak wiesz, mnie też jakoś po drodze tu nie było. Z głośników zamontowanych w suficie płynęła muzyka, rozlewając się po kawiarnianych zakamarkach. Właśnie teraz swoim przepięknym głosem śpiewał ich ulubiony wokalista, Piasek. Podkochiwały się w nim obie.

– Leczenie ran, szczególnie takich, to długotrwały proces, nie ma, że się chce. Nie ma, że na już. Czas, cierpliwość i praca to jest to, czego potrzeba, by wrócić do siebie – tłumaczyła przyjaciółce Honorata, przybierając najbardziej łagodny ton głosu, na jaki potrafiła się zdobyć. Wiedziała, że Arleta uleczy rany, ale to wymagało czasu, tak jak wymagało kiedyś od niej. – Trzeba pokonać lęk i wydobyć z najgłębszych zakamarków pewność siebie. Trzeba zrozumieć zasadę „Postaw na siebie” i wprowadzić ją w życie, kochanie – kończyła najczulej, jak umiała.

– Łatwo powiedzieć, Honorciu. – Choć Arleta starała się to ukryć, w jej głosie słychać było rezygnację.

– Łatwo? – zapytała poruszona. – No wiesz, jeśli chodzi o mnie, to akurat te słowa możesz wykreślić ze słownika. Nic nie było łatwe. Nic.

– No wiem, tak tylko powiedziałam – usprawiedliwiała się Arleta. Było jej wstyd. – Bo to wszystko niby proste i jasne, a zagmatwane i trudne – stwierdziła i spuściła głowę.

– Zagmatwane i trudne, ale do zrobienia. I wiesz co? – Honorata wskazała palcem na sufit. – Posłuchaj! Nie jesteś sama. Słyszysz? Nie jesteś sama.