piątek, 31 maja 2019

Nowość – Genialny thriller psychologiczny - Złota klatka - Camilla Lackberg - Wydawnictwo Czarna Owca – NOWA seria królowej szwedzkiego kryminału!

Jeśli należycie, jak ja, do grona miłośników literatury kryminalnej, a w szczególności kochacie skandynawskie klimaty, z pewnością znacie Camillę Lackberg!


Złota klatka - Camilla Lackberg
 Premiera: 11 kwietnia 2019
Wydawnictwo: Czarna Owca
Seria: Thriller psychologiczny
Cykl: Faye Tom 1
Tytuł oryginalny: En bur av guld
Tłumaczenie: Inga Sawicka
Oprawa: okładka miękka ze skrzydełkami
Ilość stron: 400


Złota klatka, to genialny thriller psychologiczny, którego autorką jest niesamowicie popularna pisarka Camilla Lackberg. Nie muszę chyba przedstawiać tejże, słynnej autorki, która od lat ma przeogromne rzesze fanów na całym świecie. Lackberg z wykształcenia jest ekonomistką, swą pierwszą książkę, o krwiożerczej Pani Mikołajowej, napisała, gdy miała zaledwie pięć lat, ogromną sławę, zaś przyniósł jej cykl kryminałów, rozgrywających się w Fjällbace, jej rodzinnym miasteczku, na zachodnim wybrzeżu Szwecji. Napisała też książkę kucharską Smaki z Fjällbacki. Nie ukrywam, iż już podczas zapowiedzi Wydawnictwa Czarna Owca, Złota klatka, powodowała u mnie szybsze bicie serca, nie mogłam doczekać się premiery. Jest to pierwszy tom, całkowicie nowej serii królowej szwedzkiego kryminału, zatem czego możemy się spodziewać? Książkę zdobi przepiękna i intrygująca okładka, na którą zwróci uwagę każda kobieta, bowiem mamy tu flakon luksusowych perfum z ciekawą zawartością. Wydawnictwo Czarna Owca, wydało także limitowaną wersję Złotej klatki, w różowej odsłonie.

 
Poznajemy nową w świecie powieści Lackberg postać – Faye Adelheim. Faye wydawać by się mogło ma wszystko, piękną, kochaną córeczkę Julienne, odnoszącego sukcesy biznesowe, finansowe męża Jacka oraz dostatnie życie, wśród drogich, luksusowych marek, drogich restauracji i wspaniały, wyposażony dom w zamożnej dzielnicy Sztokholmu. Jednak, jak się domyślacie, jej idealne życie i sielanka, to tylko złuda, pozory i iluzja, w istocie Faye tkwi w swoistej klatce ze złota. Kobieta wciąż próbuje sprostać wszelakim fantazjom Jacka, jest jedynie jego ozdobą, dodatkiem, często dopada ją smutek. Mąż ma romans, zmusza ją do usunięcia ciąży i żąda rozwodu. Świat kobiety runął, zostaje upokorzona, czy zdoła się podnieść? Jaki smak i granice może mieć ludzka zemsta? W książce skaczemy z teraźniejszości także do roku 2001, do młodości Faye i jej ówczesnych, ważnych przeżyć. Całość czyta się bardzo płynnie, książka wciąga momentalnie, bardzo czuć tu doświadczone pióro autorki. Złota klatka, to bardzo sprytnie skonstruowana fabuła, całość jest bardzo dynamiczna, pełna opisów i dialogów, cały czas poruszamy się w klimacie mrocznego, kryminalnego thrillera, od lektury nie można oderwać się ani na moment. Myślę, że fani Camilli Lackberg będą zachwyceni nową serią, jak ja, z pewnością jest to także powieść, po którą powinni sięgnąć miłośnicy thrillerów psychologicznych, to naprawdę świetna pozycja na wiosenno-letnie wieczory, emocjonalna, nieoczywista i bardzo wciągająca. 



czwartek, 30 maja 2019

Przepiękna i głęboka powieść - Po dobrej stronie - Spencer Quinn - Wydawnictwo Insignis – Trauma wojny, miłość człowieka i psa – Stephen King i Harlan Coben polecają!

Jeśli szukacie dobrej, wciągającej książki z kręgu współczesnej literatury na najwyższym poziomie na wiosenną lekturę, dziś mam coś zdecydowanie dla Was!

Po dobrej stronie - Spencer Quinn
Premiera: 24 kwietnia 2019
Wydawnictwo: Insignis
Tytuł oryginalny: The Right Side
Tłumaczenie: Katarzyna Dudzik
Oprawa: miękka
Ilość stron: 412


Po dobrej stronie, to powieść, która napisał Spencer Quinn. Jest to mój pierwszy raz tymże autorem, który tworzy pod tymże pseudonimem, w rzeczywistości, to Peter Abrahams, amerykański, bestsellerowy pisarz, twórca powieści dla młodzieży oraz kryminalnych i sensacyjnych, w tym ciekawej serii o Checie i Bernim. Po dobrej stronie, polecają już z okładki Stephen King i Harlan Cohen, zatem chyba nie muszę podkreślać, iż nie można po prostu obok tej książki, przejść obojętnie. Powieść zdobi absolutnie piękna okładka, idealnie obrazująca fabułę, widzimy tu jakby niekończącą się drogę, a na niej kobietę w militarnym stroju w towarzystwie czarnej psiczki. To właśnie ta para bohaterów chwyci Was za serce!


LeeAnne Hogan wraca z Afganistanu, była tam żołnierzem, bardzo dobrze doświadczonym, mającym na koncie wiele misji i zadań, które niestety pozostawiły w niej naprawdę duże piętno, zarówno w sferze psychicznej, jak i fizycznej. Kobieta niemal umarła, straciła oko, na twarzy ma wiele blizn, które wciąż powodują powrót do tamtych, trudnych chwil. Psychicznie LeeAnne nie daje sobie rady, jest przykładem traumy, jaka dotyka ludzi po tego typu misjach. Jej silny charakter, poddany zostaje kolejnej próbie, gdy z powodu zatoru płucnego, umiera jej bliska przyjaciółka Marci, która także leżała w szpitalu, wydawać by się mogło, iż jest to kres wytrzymałości życiowej kobiety, która wyrusza w swoistą tułaczkę. Jest totalnie zagubiona, nie widzi celu, trafia do rodzinnego miasta przyjaciółki w stanie Waszyngton, tam zaś spotyka ją osobliwy, bezdomny, duży, czarny pies z krótkim ogonkiem, który intryguje ślepkami i dziwnie urzeka swym zachowaniem. Duży, czarny, z ogromnym kwadratowym łbem i malutkimi uszami; kroczył dumnie niczym lew. Suczka w żadnym wypadku nie kojarzy się ze słodką przytulanką, to piękne zwierzę z krwi i kości, również doświadczone przez życie, ta dwójka ma ze sobą naprawdę wiele wspólnego. Ten wspaniały, literacki duet, to magia tej powieści, naprawdę genialne połączenie i piękny obraz rodzącej się miłości i silnej nici przyjaźni pomiędzy człowiekiem, a suczką Goody. Książka wciąga, wzrusza, jest tu mnóstwo emocji, których warto doświadczyć. Po dobrej stronie, to jedna z tych książek, których się nie zapomina, piękna, idealnie skrojona fabularnie, idealnie nadająca się wręcz na ekranizację, powieść, którą po prostu trzeba przeczytać!

 

środa, 29 maja 2019

Oczyszczanie skóry twarzy z roślinnymi kosmetykami Aloesove – Płyn micelarny do demakijażu i żel myjący – Duet z organicznym sokiem z aloesu!

Aloesove, to roślinne kosmetyki oparte na organicznym, ekologicznym ekstrakcie z liści aloesu, każdy produkt tejże marki, zawiera w sobie minimum 20% tegoż cennego dla skóry ekstraktu. Aloesowe jest marką Sylveco, które nieustannie poszerza swój ciekawy asortyment. Kosmetyki te są nieszkodliwe dla środowiska, biodegradowalne, posiadają wyłącznie składniki pochodzenia roślinnego, są wegańskie. Aloesove cudeńka, zawierają kompozycje olejków eterycznych, pachną pięknie, świeżo i naturalnie. Mnie zachwycają cudownymi składami, nie ma tu parabenów, olejów mineralnych, szkodliwych substancji konserwujących, są to bezpieczne, polskie kosmetyki free cruelty, które naprawdę polubiłam.


Aloesove - Płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu
Płyn micelarny Aloesove, sprawdzał się u mnie na medal. Otrzymujemy go w 200 ml, zielonej butelce z typowymi dla marki, aloesowymi grafikami. Butelka jest poręczna, zatem wygodnie, higienicznie wydobywa się produkt na płatek, wedle potrzeby. Na opakowaniu odnajdziemy informacje o micelku i jego ładny skład, w którym obecny jest olejek jałowcowy, ekstrakt z liści miłorzębu japońskiego, olej lniany, olejek eukaliptusowy, panthenol, olejek rozmarynowy, olejek pomarańczowy, olejek miętowy, kwas mlekowy, czy ekstrakt z aloesu właśnie. Kosmetyk nie uczulił i nie podrażnił mojej mieszanej w kierunku suchej skóry. Zawiera delikatne składniki myjące, doskonale odświeża, oczyszcza twarz z makijażu, ale także z wszelakich, innych zanieczyszczeń, jest to jednocześnie kosmetyk naturalnie pielęgnujący skórę. Na uwagę zasługuje także jego naturalny, piękny zapach, przywodzący na myśl olejki eteryczne, które zawiera, według mnie, to kolejna perełka tej marki.


Aloesove - Żel myjący do twarzy
Żel otrzymujemy w poręcznej, zielonej buteleczce (150 ml) z praktyczną pompką, bardzo lubię tego typu rozwiązania w przypadku produktów codziennego użytku, pompka działa bez zarzutu, żel wydobywamy szybko i bez problemu, zaś jedna, dwie pompki doskonale starczają mi na umycie twarzy, szyi i dekoltu. W składzie żelu, odnajdziemy olejek jałowcowy, ekstrakt z liści miłorzębu japońskiego, olejek geraniowy, panthenol, olejek rozmarynowy, olejek pomarańczowy, olejek miętowy, olej lniany, kwas jabłkowy i oczywiście ekstrakt z aloesu. Kosmetyk działa delikatnie, nie podrażnia i nie uczula nawet bardzo suchej, wrażliwej czy też skłonnej do alergii skóry, jeśli szukacie delikatnego żelu do codziennego mycia buzi, ten, będzie strzałem w dziesiątkę. Żel pięknie, świeżo, naturalnie, pachnie, jest to woń płynąca z olejków eterycznych. Dobrze się pieni, kremową pianka, ładnie oczyszcza, a jednocześnie wygładza, delikatnie złuszcza i chroni przed działaniem czynników zewnętrznych. Ma lekką, przezroczystą konsystencję, jest wydajny i naprawdę sprawdza się znakomicie, stosuję go zarówno rano, jak i wieczorem, na zwilżoną nieco twarz, jest bezpiecznym, naturalnym kosmetykiem do twarzy, który warto poznać. Znacie ten duecik? Macie swoich ulubieńców podczas codziennego oczyszczania twarzy?


piątek, 17 maja 2019

Gorąca, wiosenna nowość Orientana – Cztery, nowe, naturalne kosmetyki do cery wrażliwej i naczynkowej – Linia Kali Musli – Płyn micelarny, krem do twarzy na noc i na dzień oraz peeling enzymatyczny!

Kali Musli, to cenna dla skóry roślinka, należąca do zbioru najstarszych roślin indyjskiej Ajurwedy. Przez sporą ekspansję człowieka, jest ona coraz mniej spotykana, można ją obecnie znaleźć na terenach równinnych w Indiach i w Malezji, tam też prowadzi się jej zrównoważone i kontrolowane uprawy, stamtąd właśnie pochodzi cenny składnik nowości kosmetycznych, o których dziś więcej u mnie!


Polska marka Orientana, należy do moich ulubionych od wielu lat, nie zawodzi mnie w żadnym aspekcie, są to zawsze kosmetyki bazujące na naturalnych składnikach, produkty spod ich skrzydeł, są zawsze najwyższej jakości, nie znajdziemy tu barwników, silikonów, parabenów, czy parafiny, to oczywiście kosmetyki cruelty free. Orientana zaskakuje tym razem serią Kali Musli, w której znajdziemy cztery, naturalne cudeńka, w postaci płynu micelarnego, kremu do twarzy na noc, kremu do twarzy na dzień oraz peelingu enzymatycznego. Ów kwartet, to kosmetyczne cuda przeznaczone szczególne do cery wrażliwej i cery naczynkowej.


Orientana – Kali Musli – Krem do twarzy na noc i krem do twarzy na dzień
Duet kremów Kali Musli, jakiś czas temu, rozpoczął ze mną okres wiosennych zmian pogodowych, sprawdził się znakomicie. Oba kosmetyki zachwycają składem, zapachem i efektami, jakie dają na skórze. Twarz po ich użyciu, jest dobrze nawilżona, ukojona i dobrze odżywiona. Jest to świetny duecik kremowy na wiosnę i lato, kremy bowiem są lekkie, a jednocześnie skuteczne, zawierają bowiem mnóstwo cennych składników. Oba mieszczą się w poręcznych, pięknych, białych, smukłych buteleczkach airless (50 ml), które są doskonale zabezpieczone przed otwarciem, mamy tez pewność, iż krem zużyjemy do ostatniej kropelki. Dodatkowo umieszczono je w kartoniku, z którego zasięgnąć można informacji o każdym kremie, ale też poznać skład i właściwości kosmetyku. Na uwagę zasługuje piękna, miła dla oka, biało-różowa szata graficzna całej serii Kali Musli. Krem do twarzy na noc, zawiera masło shea, wosk pszczeli, olej z kiełków pszenicy, olej winogronowy, alantoinę, witaminę E, ekstrakt z kali musli, algi, kwas hialuronowy, czy olej z nasion słonecznika, zaś krem na dzień, to bogactwo oleju z nasion porzeczki, olej ryżowy, witamina E, ekstrakt z kali musli, prawoślazu, jagód goji, jojoba, akacji, czy nasion słonecznika. Jak zawsze Orientana zachwyca i zaskakuje pięknymi i oryginalnymi składnikami. Kremy sprawdzą się przy cerze wrażliwej, naczynkowej, ale także takiej, jak moja mieszanej, w kierunku suchej. Są bardzo wydajne, mają ultra lekką konsystencję w białym kolorze, na uwagę zasługuje też przepiękny, delikatny, kwiatowo-orientalny zapach. Wspaniale rozprowadzają się po skórze i szybciutko wchłaniają. Krem na dzień, stosuję codziennie rano, idealnie sprawdza się jako baza pod makijaż, zaś podczas wieczornego rytuału pielęgnacyjnego, króluje krem do twarzy na noc, który działa jak magiczny, nawilżający eliksir, łagodząc i nawilżając skórę. 


Orientana – Kali Musli - Płyn micelarny do demakjażu i oczyszczania
Jest to mój pierwszy micelek spod skrzydeł Orientany, uwielbiam go za wszechstronność i wielozadaniowość. Mieści się w białej butelce (150 ml) typu press, z łatwością wydobywam micelek na płatek. Dodatkowo zamknięto go w kartoniku z informacjami cennymi przy jego stosowaniu. Jest to naturalny i bezzapachowy płyn micelarny do oczyszczania twarzy, ale także do demakijażu, zawiera on oczywiście ekstrakt z kali musli, ale także betainę, czy ekstrakt z prawoślazu. Jest to piękny i delikatny kosmetyk, do którego będę na pewno często wracać, sprawdził się u mnie na medal. Wspaniale oczyszcza twarz z makijażu, ale też z innych zanieczyszczeń, nie podrażnia, łagodzi, ładnie zmiękcza skórę, nawilża. Mój zdecydowany hit tej serii!

 
Orientana – Kali Musli – Peeling enzymatyczny
Na koniec, mały skarb i perełka serii, czyli peeling enzymatyczny, zawierający olej z nasion winogron, ekstrakt z kali musli, jojoby, nasion słonecznika, akacji, masło mango, olej kukui, owies, glinkę, czy papaję. Jest po prostu boski, kocham ten kosmetyk za piękną, miękką konsystencję i wspaniałe działanie. Ma on formułę podobną do jakby maści, świetnie rozprowadza się po skórze, ja po aplikacji, stawiam go na twarzy, szyi i dekolcie na 15 minut, po czym tradycyjnie zmywam letnią wodą, jest to naturalny i bezpieczny kosmetyk, który można zastosować nawet trzech razy w tygodniu. Mieści się on w poręcznej tubce (50 ml), jest bardzo wydany, polecam aplikować na skórę małą ilość, wówczas działa poprawnie, delikatnie złuszcza i rozjaśnia naskórek, odżywia i odnawia go, łagodząc skórę i wszelkie podrażnienia. Perełka kosmetyczna, którą po prostu trzeba poznać. Znacie już nową serię Kali Musli? Który z kosmetyków najbardziej Was zainteresował?


czwartek, 16 maja 2019

Dwie, wspaniałe nowości Wydawnictwa Pascal – Każdy kęs ma znaczenie. Dieta doktor Grace – Grażyna Pająk oraz Zdrowie z natury. Kawy i herbaty z łąk i lasów - Katarzyna Mikulska i Artur Bokła

Jeśli zaglądacie na mojego bloga częściej, na pewno wiecie, iż uwielbiam książkowe pozycje poświęcone zdrowiu, naturze, ziołom, poradniki poświecone dobremu odżywianiu, czy dietom. Dziś u mnie dwie, wspaniałe nowości Wydawnictwa Pascal, które zachwyciły mnie zarówno zawartością genialnych i rzetelnych informacji, jak i absolutnie pięknymi zdjęciami i oprawą graficzną. 


Każdy kęs ma znaczenie. Dieta doktor Grace – Grażyna Pająk
Nowe - rozszerzone wydanie
 Premiera: 3 kwietnia 2019
Wydawnictwo: Pascal
Oprawa: okładka miękka ze skrzydełkami
Ilość stron: 384



Książka jest nowym, rozszerzonym wydaniem tegoż słynnego poradnika autorstwa Grażyny Pająk. Pozycję polecają Barbara i Jerzy Stuhrowie, zatem naprawdę warto po nią sięgnąć. Każdy kęs ma znaczenie. Dieta doktor Grace, to dieta, która wspiera organizm zarówno podczas terapii nowotworowej, przy chorobach autoagresywnych, ale także przy otyłości, Hashimoto, czy innych chorobach cywilizacyjnych. Książka jest wspaniałym kompendium zdrowego i naturalnego odżywiania, polecam ją nie tylko osobom chorym, ale także zdrowym, którzy chcą dawać organizmowi to, co najlepsze. Grażyny Pająk, zwraca uwagę, iż istotnie każdy kęs ma znaczenie, to co jemy przekłada się na nasze zdrowie i samopoczucie, to autorski program tej pani doktor, która jest doświadczonym biologiem, dietetykiem, endoekologiem, a także wieloletnim pracownikiem naukowym, jest ekspertką w dziedzinie odżywiania, terapii antynowotworowych i oczyszczających. Jeśli tak jak ja, nie trafiliście na książkę przy pierwszym wydaniu, teraz macie taką okazję. Książka radzi, jak uniknąć zachorowania na nowotwór, w jaki sposób odżywiać się podczas terapii, szybko wrócić do zdrowia i uniknąć nawrotów choroby. Jest to dieta DGD, czyli Dr Grace Diet, która polega na pełnym przyswajaniu wartości odżywczych z pożywienia, eliminuje ona całkowicie toksyny z organizmu, działa odkwaszająco, oczyszcza i regeneruje ciało. Bardzo solidnie książka opisuje czasy, w jakich przyszło nam żyć, choroby, jakie mogą nas dotknąć, odkrywa przed nami tajemnice komórek ciała człowieka, a także odpowiada na pytania dotyczące genów i naszego stylu życia. Przerażająca produkcja masowa nie liczy się z dobrostanem zwierząt i ludzi, kładzie nacisk na zysk, zatem, czy chcemy żywić się jedzeniem pochodzącym z takich fabryk i korporacji?  Zmieniając podejście do jedzenia, dajemy sobie szansę na dłuższe życie i zdrowie, autorka podkreśli, iż jelita, to nasz drugi mózg. Podaje rady, wskazówki, ale też proste przepisy, które możemy wykorzystać we własnej kuchni. Polecam bardzo książkę Każdy kęs ma znaczenie. Dieta doktor Grace, ja zaczytałam się w niej totalnie, odkryła przede mną wiele aspektów i zainspirowała do jeszcze głębszego poznawania mojego jedzenia. 

 
Zdrowie z natury. Kawy i herbaty z łąk i lasów 

Katarzyna Mikulska i Artur Bokła
Premiera: 3 kwietnia 2019
Wydawnictwo: Pascal
Oprawa: okładka miękka ze skrzydełkami
Ilość stron: 312


Zdrowie z natury. Kawy i herbaty z łąk i lasów, autorstwa Katarzyny Mikulskiej i Artura Bokła, to mój książkowy hit i skarb w mojej biblioteczce! Kocham zioła od lat, zbieram je o każdej porze roku, magazynuję, suszę, tworzę napary, odwary i inne cuda, zatem książka jest wprost idealna dla mnie. Zachwycają tu przepiękne zdjęcia, ale też wspaniałe przepisy i wskazówki. Naturalne herbaty i kawy, tworzone przez nas samych, smakują najlepiej, nie obciążają portfela, ale co ważne są zdrowe i nasz organizm je kocha. Oczywiście zioła to także wspomaganie leczenia przeróżnych chorób, ale też oczyszczenie organizmu i wiele innych właściwości. Cenię tę książkę za inspiracje, ale tez za to, ze kusi, by udać się na łąkę, do lasu, gdzie czekają na nas cuda natury. Przepisy są tu przedstawione idealnie, prosto i dokładnie, dzięki temu naprawdę każdy znajdzie tu coś dla siebie. Autorzy, to prawdziwy miłośnicy natury i ziół, prowadzą warsztaty na temat zdrowego odżywiania, zielonej i historycznej kuchni, warto poznać ich punkt widzenia i skusić się na książkę. Mamy tu zarówno dział herbat, jak i dział kawy. Mimo, iż naprawdę dużo zbieram ziół i tworzę własne kompozycje, znalazłam tu wiele inspiracji. Które przepisy zainteresowały mnie najbardziej? Herbata miętowo-sosnowa z pędami sosny w czekoladzie, herbata z korzeni babki, kawa z mniszka lekarskiego, kawa z cykorii z wiśnią i lodami, ale są tu też przepisy na nalewkę z czeremchy, czy mus konfiturę pomarańczową. Świetnym pomysłem jest dodanie na końcu książki tabeli zbioru surowców roślinnych. Dla mnie pozycja obowiązkowa dla maniaków zielarskich, poznajcie ją koniecznie. 



środa, 15 maja 2019

Moja pielęgnacja skóry z wspaniałymi, naturalnymi olejkami do masażu Kneipp - Olejek do masażu Ylang-Ylang oraz Diabelski pazur – Domowe spa!

Maj obecnie nie rozpieszcza nas pogodą, zatem polecam we własnym, domowym spa, dać skórze troszkę rozkoszy, zrelaksować się i skorzystać z masażu!


Olejki do ciała, są stałym kosmetykiem w mojej kosmetyczce, kocham je za działanie, jakie dają mojej skórze, kocham je o każdej porze roku, jestem totalną maniaczką olejową. Olejowe mieszanki, w postaci olejków niemieckiej marki Kneipp, nie zawodzą mnie od lat, zachwycają zapachami, składem i efektami, jakie dają. Kneipp jest dla mnie mistrzem w temacie umilaczy kąpielowych oraz olejków do ciała, cudeńka te bez problemu kupić można w drogeriach sieciowych, takich, jak Hebe, czy Rossmann, także wypróbujcie koniecznie. Olejki do masażu, o których u mnie więcej dziś, zawierają certyfikowane składniki, naturalne, roślinne ekstrakty, mają przyjazną środowisku, etyczną misję i nie są oczywiście testowane na zwierzętach. Są to kosmetyki bez silnych konserwantów, olejów parafinowych, silikonów, czy innych niepotrzebnych sztucznych dodatków. Zarówno olejek do masażu Ylang-Ylang, jak i Diabelski pazur, niezwykle przyjemnie się aplikują, momentalnie, pięknie ujędrniają skórę, poprawiają jej elastyczność, nawilżają i zmiękczają. Olejki sprawdzają się u mnie nie tylko do masażu, ale też doskonale przy codziennej pielęgnacji od stóp do głów. Mieszczą się w typowej dla marki, poręcznej, przezroczystej, szklanej buteleczce o pojemności 100 ml. Dokładna aplikacja olejku, jest możliwa, dzięki obecności plastikowej nakładki, która precyzyjnie pozwala nam zawsze dozować produkt, olejek wydobywamy bez problemu oraz nie ma obawy przed wylaniem się produktu. Na ekologicznym kartoniku znajdziemy informacje na temat każdego olejku, jego właściwości i naturalne składy obu kosmetyków. 


W skład olejku do masażu Ylang-Ylang, wchodzi olej z nasion słonecznika, olej ze słodkich migdałów, witamina E, olej jojoba, czy oczywiście olejek Ylang Ylang. Jestem zakochana w tym kosmetyku, pachnie egzotycznie, bosko, ciepło, otulająco, zmysłowo. Uwielbiam ten olejek za szybkie wchłanianie, skóra po aplikacji, czy masażu z nim, jest bardziej miękka i miła w dotyku. To ideał na tegoroczny, zimny maj! Olejek do masażu Diabelski pazur, to kolejny ideał w olejowych mieszankach. Moja skóra uwielbia go szczególnie po kąpieli, polecam wypróbować go nie tylko przy masażu całego ciała, ale także na lekko zwilżone ciało, to prawdziwe, domowe spa. Jest to delikatny kosmetyk, zawierający olej z nasion słonecznika, olej ze słodkich migdałów, witaminę E, ekstrakt roślinny z korzenia diabelskiego pazura, ale także olejek lawendowy, eukaliptusowy, paczulowy, miętowy, czy cytrynowy. Działa kojąco na skórę, relaksuje i działa rozluźniająco, świetny także na bóle stawów, czy mięśni. Oba olejki Kneipp naprawdę uwielbiam, są to piękne, bezpieczne kosmetyki do całego ciała, które mnie nie zawodzą, wszechstronne i wielozadaniowe, jeśli jeszcze ich nie znacie, koniecznie musicie nadrobić!


Inne spojrzenie na twórcę Apple - Nadgryzione jabłko - Steve Jobs i ja. Wspomnienia Chrisann Brennan - Wydawnictwo Kompania Mediowa

 Jesteście posiadaczami sprzętów amerykańskiej firmy Apple? Wasz Mac, czy iPhone, iPad, Apple Watch, czy iPod są towarzyszem Waszych codziennych czynności? Warto zatem byście poznali książkową nowość o słynnym twórcy Apple.

Nadgryzione jabłko - Steve Jobs i ja.

Wspomnienia - Chrisann Brennan
Tytuł oryginalny: The Bite in the Apple
Tłumaczenie: Barbara Gadomska, Wanda Gadomska
Premiera: 24 kwietnia 2019
Wydawnictwo: Kompania Mediowa
Oprawa: miękka
Ilość stron: 328


Nadgryzione jabłko. Steve Jobs i ja. Wspomnienia napisała Chrisann Brennan, kobieta, która opowiedziała o twórcy Apple w sposób inny, niż dotychczas. Książka na pewno nie umknie Waszym oczom w księgarni, bowiem jej okładkę zdobi czarno-biała fotografia słynnego Steve`a Joba, pozycja miała swą premierę niedawno, bowiem 24 kwietnia, zatem poszukajcie jej koniecznie. Są to bardzo osobiste wspomnienia, unikalne i naprawdę szczere, Chrisann Brennan była pierwszą żoną Joba, urodziła także jego pierwsze dziecko, do którego przez wiele lat on sam się nie przyznawał. Jaki był naprawdę ten wizjoner technologiczny? Autorka poznała legendarnego Jobsa, gdy był jeszcze bardzo młody, już wówczas wykazywał szczególne cechy charakteru, był uparty, dociekliwy, zdeterminowany, a jednocześnie bardzo uroczy, pełen życiowej energii, to spowodowało, iż Brennan pałała do niego uczuciem. Ze względu na te, unikalne wspomnienia, warto przeczytać tę książkę, jest tu mnóstwo ciekawych i nowych faktów, książka pokazuje sprzeczności, jakie reprezentował Jobs, ukazuje jego ludzką naturę, emocje, uczucia, ale też szarości, przykrości, jakie przyszło kobiecie przeżyć u jego boku. Są to bardzo osobliwe i ciekawe wspomnienia, warto sięgnąć po Nadgryzione jabłko, by zobaczyć, że nawet geniusze skrywają prawdziwie i ludzkie do bólu oblicze.


wtorek, 14 maja 2019

Mój hit! Przedpremierowo – Gorąca, książkowa nowość - Oszukana - Magda Stachula - Wydawnictwo Edipresse Książki – Polski, genialny kryminalny thriller!

Przedpremierowo dziś u mnie genialna, polska powieść dla miłośników ciemniejszych zakamarków współczesnej, rodzimej literatury, do których i ja z wielką dumą należę.


Oszukana - Magda Stachula
Premiera: 15 maja 2019
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Ilość stron: 368


Książkę zatytułowaną Oszukana, napisała polska pisarka Magda Stachula. Powieść powodowała szybsze bicie mojego serca już przy zapowiedziach Wydawnictwa Edipresse Książki, czekałam na jej premierę z wielką niecierpliwością. U mnie zawitała przed premierą, zatem oczywiście od razu się do niej dobrałam. Powieść ma swą premierę 15 maja, czyli już jutro, koniecznie polujcie na nią, to absolutnie genialna pozycja dla fanów mrocznych klimatów, miłośników kryminałów, sensacji, ciemnych thrillerów, ale też polskiej, ciekawej literatury współczesnej. Oszukana skusi Was na półkach księgarni w nowościach, zdobi ją świetna, mroczna okładka, na której widnieje postać dziewczyny z parasolem, na uwagę zasługują też wykończenia drukarskie lakierem, które nadają okładce oryginalnego i ciekawego wyglądu. Zawsze doceniam także aspekt wizualny książki, na który przecież zwraca chyba każdy nałogowy czytelnik, wizualnie zatem powieść również zachwyca.


Jest to mój pierwszy raz z autorką, choć Magda Stachula ma już na swym koncie trzy, ciekawe powieści: Idealna, Trzecia oraz W pułapce, jak które zapewne nadrobię. Autora jest absolwentką judaistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim, mieszka wraz z mężem i synami w Krakowie, jej powieści zawsze wzbudzają spore zainteresowanie, jak będzie tym razem? Myślę, że Oszukana szybko zdobędzie status bestsellera, jest to bowiem naprawdę świetna powieść, która naprawdę totalnie wciąga, intryguje i co ważne trzyma w napięciu. Czyta się ją płynnie, z wielką przyjemnością, krok po kroku totalnie wchłaniając się w świetnie skrojoną, ciekawą fabułę. Książka napisana jest przystępnym językiem, a całość dynamizują liczne dialogi i intrygująca narracja. Rozdziały pogrupowane są imionami, wraz z datą i miejscem. Wiecie, gdzie na mapie Polski, znajduje się Trójstyk granic na Bugu? Jest to miejsce, gdzie spotykają się granice Polski, Białorusi i Ukrainy, to tu właśnie rozpoczynamy powieść, ludzkie zwłoki Bug wyrzuca na brzeg rzeki w marcowy poranek. Bardzo tajemniczy początek książki, wprowadza nas w jej świat i bohaterów, jest to przerzucająca się czasowo relacja z perspektywy Leny i Emila, później dochodzi także perspektywa Nikodema. Lena Romanowska ma prawie dwadzieścia trzy lata, kocha fotografię, obecnie wraz ze starszym o dwadzieścia lat chłopakiem Nikodemem i labradorem Biszkoptem, mieszka w pięknym domu nad jeziorem Powidzkim niedaleko Gniezna. Jednak jej codzienność, to nie tylko codzienne przyjemności młodej kobiety, ale też ciągłe obawy, podejrzenia, ukrywanie się, wewnętrzny strach i myśli o przeszłości, od których nie może uciec, kłamstwo i tajemnice, mieszają się tu z prawdziwym życiem. Nikodem w ogóle mnie nie znam nic o mnie nie wie. Wierzy w mój wizerunek, który stworzyłam dla niego w najdrobniejszych szczegółach. (…) gdyby wiedział, kim jestem i co zrobiłam. Przenosząc się do roku 2018, dowiadujemy się, jak zniknęła Lena zaledwie kilka miesięcy temu, będąc koleżanką i współlokatorką Emila, który skrywał uczucia do niej. Oszukana wciąga, jak szalona, nie sposób oderwać się od lektury, zachwyca tu mroczny klimat, mnóstwo tajemnic i ciekawa fabuła, to iście rasowy, genialny thriller kryminalny, który polecam Wam z całego serducha!