Błyszczyki Lily Lolo, to zdecydowanie moje kosmetyczne
skarby, poznałam je już lata temu i do dziś uważam za jedne z najlepszych na
rynku. Zachwycał mnie już błyszczyk w odcieniu Clear oraz cudny Scandalips,
dziś poznajcie prawdziwe gwiazdy wśród błyszczyków!
Błyszczyki Lily Lolo, to piękny skład, genialny
efekt nawilżenia i delikatny kolor. Oba te cudeńka mieszkały w pudełkach
świątecznych Lily Lolo, zakupić je jednak można całkowicie osobno, oczywiście
na Costasy, gdzie kusi ich gała gama kolorystyczna. Kosmetyki tej brytyjskiej
marki, produkowane są wyłącznie z naturalnych i mineralnych składników, nie
zawierają sztucznych aromatów, parabenów, nanoczasteczek, substancji
konserwujących, mają przepiękne składy, są to kosmetyki free cruelty, oczywiście
nie testowane na zwierzętach na żadnym etapie produkcji. Błyszczyki idealnie
rozprowadzają się na moich ustach, mają niesamowicie przyjemną i lekką konsystencję,
pielęgnują usta i nie kleją się.
Naturalny błyszczyk do ust w odcieniu Espresso Martini,
to słowem błyszczący ideał. Mocno połyskujący z drobinkami, u mnie do makijażu zarówno
na co dzień i na każdą okazję, zobaczcie, jak pięknie prezentuje się na moich
ustach. Błyszczyk daje niesamowite, błyszczące wykończenie i piękny,
trójwymiarowy efekt na ustach, który można stopniować, od lekkiego odświeżenia
ust, do mega błysku. Już po pierwszej warstwie usta są odżywione, wyglądają
zdrowo, soczyście i naturalnie. Będzie też świetnym topem na inne, intensywne
kolory szminek, doda im wspaniałego blasku i świeżości.
Bellini, jest bardziej intensywnym błyszczykiem, niż Espresso
Martini, daje on mega efekt przeuroczego błysku, jest odcień wpada w
brzoskwinię, zobaczcie, jak wygląda na moich ustach. Błysk daje niesamowity,
absolutnie przepiękny. Po jednej warstwie daje już wymarzony efekt, obok
którego według mnie nie można przejść obojętnie. Bellini zamieszkał w mojej
torebce.
Błyszczyki (4 ml), mają estetyczne, bardzo solidne
i poręczne opakowania, na grzbiecie widzimy wygrawerowane logo Lily Lolo, na
spodzie zaś nazwę koloru. Błyszczyki bez problemów odkręca się i dobrze zamyka.
Praktyczny, idealnie długi aplikator jest świetnie wyprofilowany, mięciutki i
delikatny dla ust. Kosmetyki dodatkowo zapakowano w tradycyjne kartoniki w
biało-czarnych, firmowych odcieniach, z których zasięgnąć możemy informacji o
produktach oraz poznać ich naturalny skład. W ich składzie znajdziemy tłoczony
na zimno olej z nasion rącznika pospolitego, zwanym olejem rycynowym oraz
wzmacniający delikatną skórę ust, olej jojoba, także dodatkowo spełniają
funkcje nawilżające i odżywiające. Błyszczyki wzbogacono także o natłuszczający
i wygładzający wosk pszczeli, wosk pozyskiwany z liści wilczomlecza, wosk z
liści palmy kopernicji i witaminę młodości - witaminę E, które wygładzają oraz
chronią usta, w składzie odnajdziemy także mikę, czyli mineralny składnik kosmetyku.
Dodatkowym atutem błyszczyków Lily Lolo, jest zawsze boski zapach słodkiej czekolady,
który odczuwamy przy aplikacji. Jak wiecie, kocham Lily Lolo i zawsze z całego
serca polecam te genialne w każdym calu kosmetyki, błyszczyki zaś zostały w
mojej kosmetyczce, prawdziwymi, błyszczącymi gwiazdami! A Wy, lubicie połyskujące
błyszczyki do ust? Znacie Lily Lolo? :)
Są świetne! :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne i dają cudowny efekt :)
Usuńjak błyszczą! :D nie przepadam za błyszczykami, jednak te mają wyjątkowo ładne odcienie :D
OdpowiedzUsuńJa jestem zdecydowanie nieco sroczką, kocham je :)
Usuńoba błyszczyki wyglądają jak płynne złoto, pięknie.
OdpowiedzUsuńDokłądnie tak, płynne złoto <3
UsuńAle piękne kolorki :-)
OdpowiedzUsuńOba zachwycające są :)
UsuńCudowne efekty dają na ustach :). Są naprawdę super ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę pięknie, na żywo jeszcze bardziej :)
UsuńŁadnie wyglądają na zdjęciach, ale sama nie odważyłabym się nałożyć je na usta:)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Trzeba szaleć, raz się żyje :)
UsuńOstatnio rzadziej maluję usta błyszczykami, ale lubię w tego typu produktach przyjemne posmaki:)
OdpowiedzUsuńCzekoladka mmm :)
UsuńBardzo mi się podobają!
OdpowiedzUsuńWspaniałe, polecam :*
UsuńEfekt na ustach jest naprawde świetny. Podoba mi się <3
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie :) Ja tez jestem zachwycona nimi :)
UsuńNie używam błyszczyków, ale przyznaję, że te prezentują się dość intrygująco, efekt na ustach jest naprawdę ciekawy i ładny :)
OdpowiedzUsuńSzybciutko można sobie upiększyć usteczka, dają naprawdę magiczny efekt :)
UsuńNie znoszę błyszczyków, próbowałam się przekonać, ale jakoś kompletnie mi to nie idzie.. nie wiem, czy to tylko mi, ale wręcz przyciągają włosy do ust i później te masakrycznie się kleją :/
OdpowiedzUsuńJa zawsze lubiłam zarówno szminki, jak i błyszczyki do torebki wrzucać, zatem Kochana polecam szminki Lily Lolo, równie boskie :)
Usuńo nie takie rzeczy nie dla mnie ;p
OdpowiedzUsuńHihi trzeba szaleć i błyszczeć, a co tam :D
Usuńjejku, te błyszczyki są absolutnie cudowne, muszę je mieć!
OdpowiedzUsuńZgoda pełna, ja się zakochałam :D
UsuńOdkąd zaczęłam sięgać po maty to raczej nie czułabym się dobrze w tak iskrzących kolorach.
OdpowiedzUsuńJa mimo, iż jestem fanką matów, lubię tez błyskotki takie śliczne :)
UsuńBłyszczyków u mnie brak ale przyznaję, że te wyglądają pięknie ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, ze Ci się spodobały :)
UsuńTen w brązie mega!
OdpowiedzUsuńPrzecudne oba <3
UsuńJakie soczyste usteczka :) I jak błyszczą!
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie Pandki <3
Usuńo kurczę! efekt faktycznie jest oszałamiający :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, ze się spodobały efekty, polecam z całego serca :)
Usuńslicznie wygladaja
OdpowiedzUsuńEfekty dają przepiękne, magia :)
UsuńZakochałam się <3
OdpowiedzUsuńCieszę się, piękne są <3 <3
UsuńNie lubię szminek, ale takie błyszczące błyszczyki to będzie dla mnie strzał w dziesiątkę. Na pewno skuszę się na jeden.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie : https://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/02/piekne-samobojczynie-lynn-weingarten.html
Koniecznie musisz je poznać :)
UsuńNaprawdę się błyszczą :D
OdpowiedzUsuńPięknie, prawda? :D
UsuńPiękne odcienie, zwłaszcza ten złoty :)
OdpowiedzUsuńJest naprawdę cudny :)
Usuń