środa, 30 września 2020

Dziś PREMIERA - Wydawnictwo Szara Godzina - Na tej samej ziemi – Katarzyna Kielecka – Już w księgarniach! + Fragment książki!

Już od dziś, na półkach księgarni internetowych i stacjonarnych, można sięgnąć po cieplutką nowość powieściową spod skrzydeł cenionego przeze mnie Wydawnictwa Szara Godzina. Nowa książka, autorstwa polskiej pisarki Katarzyny Kieleckiej, pod tytułem Na tej samej ziemi, jest jednym z tytułów, na które czekało naprawdę wielu czytelników. 


Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, a tymczasem bohaterki znane czytelnikom z powieści Pod tym samym niebem stają przed nowymi dylematami i rozterkami. Kinga tęskni za narzeczonym, który od miesięcy przebywa w śniegach Spitsbergenu. Lilianna, skupiona na wychowaniu pięcioletniej córki, nie potrafi wsłuchać się w to, co podpowiada jej serce. Jedynie mała Nela oraz jej wierny kotożbik Eastwood nie wahają się czerpać z życia wszystkiego, co najlepsze. Codzienność Lilki odmienia zagadkowa przesyłka, a w niej informacje na temat ukrytej w Górach Połabskich rodzinnej tajemnicy. Aby ją poznać, przyjaciółki postanawiają się wybrać się w podróż śladami listu. Jednak przewrotny los ma wobec nich zupełnie inne plany, nie żałując wyzwań i niespodzianek. Czy Lilianna zdoła wypełnić wolę zmarłego przed laty dziadka? Czy pozwoli, by jego wojenne doświadczenia wpłynęły na jej obecne życie? Opowieść, w której przeszłość splata się z teraźniejszością, a tęsknota z nadzieją. Historia o trudzie radzenia sobie ze stratą najbliższych i o niezwykłej sile miłości, która przywraca wiarę w sens życia. Na tej samej ziemi obfituje w okazje do wzruszeń, refleksji oraz śmiechu.


Katarzyna Kielecka, to jedna z tych autorek, na których powieści zawsze czeka się z niecierpliwością, pisarka tworzy od lat mniejsze formy literackie, wiersze, opowiadania, scenariusze przedstawień dla dzieci oraz oczywiście doskonałe powieści obyczajowe, na co dzień jest mamą, pracownikiem banku, zaś z wykształcenia pedagogiem specjalnym, mieszka w Łodzi. Na tej samej ziemi, to powieść, w której spotkamy się ponownie z bohaterami, poznanymi podczas lektury powieści Pod tym samym niebem. Pojawia się Lilianna, Nela i Kinga, nie ukrywam, że nie mogę doczekać się lektury, myślę, że ponownie możemy spodziewać się  doskonałej, emocjonalnej powieści na jesienne wieczorki. W ramach zachęty, mam dla Was fragment książki! 

Śliwę dręczyły wyrzuty sumienia, choć jeszcze nie zdecydowała się na ich werbalizację. Lilianna doskonale ją znała i wystarczyła jej obserwacja, by wyciągnąć wnioski, że przyjaciółka lada dzień pęk­nie i coś z tym zrobi. Pozostawało pytanie, czy jej czyny zachowają znamiona rozsądku. Grodzka miała nadzieję, że nastąpi to dopie­ro po jej powrocie, dzięki czemu wspólnie z Adamem zdołają po­wstrzymać tę porywczą kobietę przed jakąś nierozważną głupotą. Wiedziała, że polarnik znów się pojawił na łączach, więc przynaj­mniej w zakresie niepokoju o niego chmury szaleństwa przestały się kłębić nad domem.

Klamka opadła i w wąskiej szparze pojawiła się radośnie wy­szczerzona głowa Kingi.

– Eluwina – rzuciła, pchnęła drzwi, aż łupnęły o szafę, i wpa­rowała do pokoju niemal tanecznym krokiem. – Patrz i podziwiaj.

Właśnie wróciła od ortopedy i po gipsie nie został nawet ślad. Wykonała trzy średnio zgrabne obroty, podskoczyła, jęknęła i przy­siadła na łóżku.

– Może nie szarżuj? – poradziła jej Grodzka ze szczerą troską w głosie. – Co to znaczy „eluwina”?

– Młodzieżowe słówko roku. Z zeszłego sezonu, ale właśnie so­bie o nim przypomniałam. Coś jak „cześć”, „elo” albo „serwus”, je­śli sięgnąć do słownika poprzednich pokoleń.

– Całkiem zgrabnie brzmi.

– Prawda?

– Zgrabniej niż ty tańczysz. Co z kopytem?

– Teoretycznie wszystko prima sort, jak mawia pan Władzio, tylko, kurde, mam je oszczędzać przez jakiś czas. Całej nocy bym nie przetańczyła. Adasia nie ma, więc to akurat żadna strata. Do­stałam skierowanie na zabiegi w kriokomorze, chyba tylko po to, żeby jednoczyć się termicznie z ukochanym. Jestem zła jak orga­nizacja ruchu w tej cudownej metropolii.

– Czemu?

– Łódź przoduje w rankingach najbardziej zakorkowanych miast Europy. Nie wiedziałaś?

– Jezu… O ciebie pytam, nie o miasto.

– A… Myślałam, że będzie już całkiem spoko i uda mi się namó­wić cię na wymianę minionka na moją skromną osobę w podróży.

– Kogo?

– Eksa. Należy do przeszłości, do tego, co minęło, więc minio­nek fonetycznie pasuje. Prowadzić Bydlaka dałabym radę, do przed­szkola po Nelę też spokojnie doczłapię, ale na górski szlak nie mam co się pchać. A już się, cholera, spakowałam.
– Jesteś największym świrem, jakiego znam – podsumowała Li­lianna i bez ostrzeżenia uściskała przyjaciółkę.

– No weź już, daj spokój. – Kinga się opędzała, udając nieza­dowolenie. – Jeśli koniecznie musisz, to gnaj ku tajemnicy dziad­ka, tylko proszę cię o jedno.

– No?

– Zastanów się dwa razy, zanim dasz się Kondziowi przelecieć.

Lilkę momentalnie trafił szlag. Przez głowę przemknęła jej siel­ska wizja, w której wywala Śliwę za drzwi dokładnie tak samo, jak zrobiła to z weterynarzem. Zdołała się jednak opanować i oświad­czyła w miarę grzecznie, choć w zwolnionym tempie i z przesad­ną dbałością o artykulację:

– Teraz wyjdę, a ty już nic więcej nie powiesz. Ani jednego sło­wa w tym temacie. Dbaj o Nelę, nie ciągaj jej po świątecznych wy­przedażach, bo znowu dostaniesz migreny, kontroluj flugi i zasta­nów się, jak rozwiązać kwestię pana Władzia i Jureczka. Podpadłaś im i uwierz: nie chcesz podpaść także mnie!

 

18 komentarzy:

  1. Postaram się sięgnąć po tę książkę, jak najszybciej. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa pozycja, książka ma przepiękną okładkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka jest przepiękna ! Z pewnością przyciąga wzrok :) nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna okładka, książka również mnie zaciekawiła. Postaram się przeczytać.
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń