Szampon Born to Bio Shine & Vitality, Bepanthen
Baby Extra, Peeling czekoladowy Organic Shop, maska błotna Apisa oraz płyn micelarny
i waniliowa pianka do rąk z Lidla, oto moje mini recenzje tychże kosmetyków,
może znacie któryś z nich? :)
Born to Bio – Szampon
wzmacniający Shine & Vitality
Jest to naturalny szampon, nadający połysk i
witalność, przeznaczony do włosów cienkich i osłabionych. Zawiera on olej
kokosowy, malinowy ocet winny, ekstrakt z soku młodego jęczmienia i proteiny
pszenicy. Obok tych kosmetyków nigdy nie przechodzę obojętnie, produkty Born to
Bio, urzekają mnie od lat opakowaniami, kolorowym designem i oczywiście
certyfikatami, jakie posiadają. Producentem marki, jest francuska firma Planete
Bleue, która serwuje najwyższej klasy kosmetyki ekologiczne i organiczne, nie
testowane oczywiście na zwierzętach. Szampon posiada jeden z najbardziej
restrykcyjnych certyfikatów EcoCert oraz certyfikat CosmeBio i Cosmos Organic, nie ma tu parabenów, glikolu,
sztucznych barwników, silikonu, PEGów i SLSów, ma fizjologiczne pH i jest
hipoalergiczny. Ma lekką, kremową konsystencję i piękny owocowy, naturalny
zapach, to kolejny już kosmetyk tej marki, który mnie zachwycił.
Bepanthen Baby Extra – Maść ochronna
Wszechstronny, apteczny krem/maść do całego ciała, mam
wersję promo 30 g, pełnowymiarowy ma bodaj 100g. Może być stosowany od
pierwszych dni życia dziecka, zatem będzie świetny także dla osób z cerą, jak
moja skłonną do przesuszeń, zaczerwienień, delikatną i często wrażliwą. Mamy na
pewno polubią go, ale polecam go tez jako krem uniwersalny dla każdego, ładnie
chroni skórę, zmiękcza ją, nie zawiera substancji zapachowych i barwników, jest
bardzo , treściwy i gęsty. W aptecznym składzie odnalazłam oliwę z oliwek, olej
jojoba, olej z nasion słonecznika, masło shea, czy olej sojowy, także naprawdę
polubiłam się z nim.
Organic Shop - Organic cocoa & sugar body scrub - Peeling
cukrowy do ciała belgijska czekolada
Organic Shop, ma świetne, naturalne peelingi z
certyfikatem w dobrej cenie, po które lubię sięgać. Odsłona z belgijską
czekoladą, zachwyciła mnie na wskroś! Wyprodukowany w Estonii kosmetyk,
rozkochał mnie mega pięknym, otulającym, słodkim zapachem i świetnymi efektami
złuszczającymi. Opakowanie 250 ml, jest wydajne i poręczne, a peeling świetnie
spełnia swą rolę, zawiera oczywiście cukier trzcinowy, masło kakaowe i masło
shea, a zapach, który towarzyszy użyciu, jest przecudowny! Peeling ma
certyfikat BDIH Cosmos Natura, nie zawiera sls, silikonów, czy parabenów, do
tego peelingi te są łatwo dostępne.
Maska błotna Apis do włosów z Minerałami z Morza
Martwego
Maskę nakładałam na włosy po myciu na 20 minut, po
czym zmywałam wodą, następnie używałam odzywki w sprayu własnej roboty ze
skrzypem i pokrzywą. Zawiera ona czarne błoto, algi, aloes, czy proteiny
jedwabiu, wygładza i ułatwia rozczesywanie, zwłaszcza w przypadku włosów
suchych i zniszczonych na przykład farbowaniem. Ma ciekawy zapach, który
kojarzy mi się z morskim spa.
Łagodzący płyn micelarny Cien z Lidla z wodą różaną
Nie ukrywam, że sięgnęłam po niego z czystej
ciekawości. Buteleczka zawiera 200 ml płynu, w którego składzie znajduje się
woda różana i hydrolipidowe micele. Nie podrażnia mnie i jest dość wydajny, do
tego ma dobrą cenę. Widziałam, iż jest jeszcze druga wersja niebieska, moja,
różowa jest wersją łagodzącą, oczyszcza i odświeża, micelek jest bezzapachowy.
Kusząca wanilia – Pianka Cien do mycia rąk
Kolejny kosmetyk, na który skusiłam się z ciekawości,
bowiem nie było mi nigdy po drodze z kosmetykami Cien. Ma drogeryjny skład,
zapach zasługuje na uznanie, waniliowy, delikatny i naprawdę przyjemny w
codziennym myciu rąk. Plusem także jest opakowanie z praktyczną pompką.
Najbardziej mnie intryguje ten szampon z Born to Bio.
OdpowiedzUsuńMam peeling organic ale pomarańczowy też fajny 😁
OdpowiedzUsuńoczywiście mam Bepanthen, używam na zmianę z żelem aloesowym na podrażnione miejsca głównie po depilacji
OdpowiedzUsuńCzekoladowy body scrub musi być cudny <3
OdpowiedzUsuńTen peeling Organic shop lubiłam :)
OdpowiedzUsuńMicel z Lidla ? Muszę go przetestować ;)
OdpowiedzUsuńznam szampon z Born to Bio oraz maść Bepanthen i lubię ;) Kusi mnie ten Micel z Lidla, muszę obczaić ;)
OdpowiedzUsuńO jacie :D I przez ciebie będę musiała sięgnać po ten peeing czekoladowy :D Lubię tę markę a tego peelingu jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńmoja mama używa tego płynu z Cien, czasami jak jestem u niej to korzystam. Całkiem dobrze zmywa :)
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbowałabym peeling czekoladowy :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam peelingu Organic Shop :-) po Bepanthen sięgałam jak córka była mała, ale chyba znów sobie o nim przypomnę
OdpowiedzUsuńUwielbiam peelingi Organic Shop, ale czekoladowego jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńPeeling Organic Shop wygrywa na pewno, choć ja mam akurat świeży zapach trawy cytrynowej i też uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńA dla mnie ta "belgijska czekolada" śmierdzi przeokrutnie :D Co innego wersja mango ;)
OdpowiedzUsuńPeelingi z Organic Shop są według mnie rewelacyjne :)
OdpowiedzUsuńPłyn micelarny Cien będę musiała kiedyś wypróbować :)
OdpowiedzUsuń