środa, 19 września 2018

LILY LOLO – Naturalny, prasowany korektor w dwóch odsłonach - Lemon Drop z żółtym pigmentem oraz Pistachio z zielonym – Mój hit makijażowy na jesień! Kamuflaż naturalnie!

Piękna, idealna cera, bez niedoskonałości, to marzenie każdej z nas! Jesienią, często skóra płata nam figle, zmienna pogoda i konsekwencje lata, widzimy na twarzy i chcąc ukryć niechciane wypryski, przebarwienia, czy słoneczne piegi, sięgamy po korektory! 


Jak zatem w sposób doskonały ukryć niedoskonałości? Ratunkiem w moim codziennym makijażu są korektory Lily Lolo. Mam obecnie kilka korektorów do twarzy, które stosuję w zależności od okazji i typu makijażu, jednakże to korektory Lily Lolo, zdecydowanie używam najczęściej, należą bowiem do grupy mych zdecydowanych ulubieńców w tym temacie. Gdy tylko pojawiły się w ofercie tej genialniej, brytyjskiej marki, miałam na nie ochotę. Koniecznie podczas jesiennych zakupów makijażowych, odwiedzajcie Costasy, gdzie znajdziecie cały asortyment Lily Lolo, w tym nowości i częste, warte uwagi promocje. Kosmetyki mineralne Lily Lolo, kocham od lat i polecam Wam z całego serducha, produkowane są one wyłącznie z naturalnych i mineralnych składników, nie zawierają sztucznych aromatów, parabenów, nanoczasteczek, substancji konserwujących, mają zawsze wzorowe składy, są to oczywiście kosmetyki free cruelty, nie testowane na zwierzętach na żadnym etapie ich produkcji. Lily Lolo, nie zawodzi mnie nigdy, kosmetyki te, to zawsze najwyższa jakość, dobry skład, trwałości i wygoda w użytkowaniu, przyjazne są również dla środowiska i zwierząt, jeśli jeszcze ich nie znacie, koniecznie musicie nadrobić i poznać te skarby.


Lily Lolo, ma w swej ofercie dwa korektory prasowane, jest to korektor Lemon Drop z żółtym pigmentem oraz Pistachio z pigmentem zielonym. Oba korektory mają piękny, naturalny skład, są nie tylko kosmetykiem, który doskonale ukryje niedoskonałości na twarzy, lecz posiada także właściwości pielęgnujące. Zawierają mikę i tlenek cynku, dzięki którym kosmetyk jest satynowy, niesamowicie leciutki, wspaniałe, naturalne oleje, które pielęgnują, regenerują i odżywiają skórę, olej jojoba i olej z nasion słonecznika, oba wzbogacono także o witaminę młodości - witaminę E oraz oczywiście pigmenty, dzięki którym korektor posiada swój odcień. Są to kosmetyki wegańskie, nie zawierające żadnych substancji odzwierzęcych. Korektory mają idealny, naturalny skład, dzięki temu prócz świetnego kamuflażu, otrzymujemy naturalną pielęgnację, która nie podrażni, nie uczuli, nawet bardzo wrażliwej, delikatnej skóry twarzy. Oba są trwałe i dają świetny efekt ukrycia niedoskonałości, zarówno w strefie oczu, jak i całej twarzy, idealnie trzymają się pędzla i rozprowadzają się po skórze. Mieszczą się w eleganckim, solidnym i poręcznym opakowaniu (4 g) w czarno-białych, firmowych kolorach z wygrawerowanym logo firmy na wieczku z lusterkiem, dodatkowo zapakowano je w luksusowe, biało-czarne kartoniki, z których zasięgnąć możemy informacji o produkcie, odcieniu, producencie, dystrybucji i oczywiście ładnym składzie.
Korektor Lemon Drop, zawiera żółty pigment, ja aplikuję go małym pędzelkiem, przed nałożeniem podkładu, przede wszystkim pod oczy, pięknie ukrywa cienie, wory, widoczne zmęczenie, blizny, czy zasinienia, jeśli macie z tym problem, musicie go mieć. Mi służy on także, jako baza pod cienie do powiek.
Pistachio, korektor z zielonym pigmentem, świetnie ujednolica koloryt całej twarzy, poprzez ukrywanie zaczerwienień, czy rozszerzonych naczynek, w tym wypadku stosuję większy pędzel. Efekt, jaki daje, jest oszałamiający. Naprawdę wspaniale ujednolica cerę i ukrywa czerwone strefy.



Korektory Lily Lolo, idealnie sprawdzą się przy każdego typu cerze, nawet tej bardzo wrażliwej, skłonnej do podrażnień, wyprysków, czy alergii, bowiem nie zawierają żadnych niepotrzebnych, drażniących komponentów zapachowych, nie zapychają porów, działają antybakteryjnie, skóra oddycha i promienieje jesienią. Mają leciutką, satynową, formułę, bardzo przyjemną w aplikacji, genialnie współpracują z innymi moimi kosmetykami i podkładem mineralnym, nie sypią się, są świetnie sprasowane i dzięki czemu bardzo wydajne. Wypróbowałam je zarówno w makijażach dziennych, jak i wieczorowych, zawsze doskonale spełniają swą rolę, wypatrujcie ich w moich propozycjach makijażowych na jesień, dla mnie są po prostu hitem i kosmetycznym must have!




32 komentarze:

  1. Żółtą wersję sam bym wypróbował :D

    OdpowiedzUsuń
  2. ten żółty korektor muszę koniecznie zamówić, uwielbiam Lily Lolo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale ładne maluszki :) Oj kuszą kuszą, szczególnie że ta marka ma bardzo fajne ksometyki ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten żółty wariant bardzo mnie zachęca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na cienie pod oczy, jest idealny i jako baza super działa :)

      Usuń
  5. Bardzo lubię kosmetyki tej marki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak to pieknie się zapowiada ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zielony przydałby mi się na pęknięte naczynka, ale sam podkład Lily Lolo też bardzo fajnie je maskuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgoda pełna, wiele osób się obawia, ze mineralny podkład nie kryje, u mnie też doskonale sobie radzi, a z tymi korektorami, to już w ogóle bajka :)

      Usuń
  8. Żółta wersja przydałaby mi się pod oczy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ciekawe, nie stosowałam ich jeszcze. Szukam właśnie korektora pod oczy także kto wie... :) No i oczywiście jak zwykle pięknie zaprezentowane, piękne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie Klaudia <3 Tak piękny duecik miło się fotografowało :) Oba są wspaniałe, doskonale kryją, pod oczy zaś ideałem jest Lemon Drop :)

      Usuń
  10. ciekawa jestem obu wersji jakby sie u mnei sprawdziły

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oba godne uwagi, ja uwielbiam oba, myślę, ze polubiłabyś je :)

      Usuń
  11. Ja nie stosuję żadnych kamuflaży, ani korektorów.. ale to wynika chyba z nieumiejętności ich stosowania:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem przekonana, że stałyby się must have Twoimi, jakbyś je poznała :) To naprawdę nie jest trudne, polecam je aplikować pod podkład, nawet lekko opuszkami palców :)

      Usuń
  12. Nie miałam jeszcze okazji wypróbować naturalnych korektorów, ale kosmetyki Lily Lolo bardzo sobie chwalę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Myślę, że ten z żółtym pigmentem u mnie się znajdzie, bo z cieniami pod oczami ja mam nieustający problem.

    OdpowiedzUsuń
  14. Kilka lat temu miałam do czynienia z ich cieniami i podkładami ale prasowańców nie znam, tez żółty by się u mnie sprawdził!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prasowane są bardzo praktyczne i nawet przy szybkim makijażu, zawsze zdają egzamin, ubóstwiam je :)

      Usuń