Od wielu lat kosmetyki Lily Lolo stoją na podium moich
hitów do makijażu. Dziś u mnie cztery odsłony prasowanych cieni do powiek tejże
marki. Oto
Stark Naked, Truffle Shuffle, Buttered Up oraz In For a Penny.
Prasowane, mineralne cienie do powiek Lily Lolo,
możecie oczywiście nabyć na Costasy, gdzie kusi cała ich gama. Kosmetyki mieszczą
się w bardzo eleganckich i poręcznych opakowaniach (2 g) w czarno-białych kolorach
z wygrawerowanym logo Lily Lolo na wieczku z lusterkiem, dodatkowo zapakowano je
w biało-czarny kartonik, z którego zasięgnąć możemy informacji o produkcie,
odcieniu, producencie i oczywiście ładnym składzie każdego cienia. W składzie cieni
Lily Lolo, znajdziemy mikę, dzięki której kosmetyk jest lekki oraz naturalne
oleje, które pielęgnują i jednocześnie odżywiają cieniutką i delikatną skórę
powiek, mamy tu olej jojoba, olej arganowy, olej z nasion granatu, olej z
nasion słonecznika, olej manuka, kultury roślinne z mikołajka nadmorskiego oraz
oczywiście pigmenty każdego koloru. Są to kosmetyki wegańskie, nie zawierające
substancji odzwierzęcych. Mają delikatną formułę, bardzo przyjemną w aplikacji,
doskonale wtłacza się je w pędzelek, nie osypują się i są świetnie sprasowane.
Kolory tych, czterech cieni zachwycają mnie codziennie,
bowiem na co dzień używam ich do makijażu oczu. Nigdy nie zawodzą mnie, nie są
oczywiście testowane na zwierzętach na żadnym etapie produkcji, nie zawierają
parabenów, produkowane są wyłącznie z naturalnych i mineralnych składników, nie
zawierają też sztucznych aromatów, nanoczasteczek, substancji konserwujących. Cienie
są idealne, bardzo mocno napigmentowane, fantastycznie się blendują,
rozcierają, współpracują z innymi kosmetykami, doskonale można je stopniować. Przed
aplikacją cieni, nakładam na powiekę bazę pod cienie Lily Lolo Eye Primer, o
której niebawem również napiszę. Taki zabieg przedłuża ich trwałość i wyławia
głębię koloru, wówczas cienie nie rolują się i utrzymują się na oku tyle, ile
chcemy.
Stark Naked
Przepiękny, bardzo uniwersalny, matowy, różowawy,
jaśniutki beż. Idealny na wewnętrzny kącik oka, ale też na całą powiekę, delikatny,
jedwabisty, myślę, że to nudziakowy kolor must have dla każdej kobiety.
Truffle Shuffle
Brąz z fiołkową nutą, intensywny, świetny na zewnętrzny
kącik oka, wspaniały do wieczorowych makijaży, jest półmatowy, pięknie daje się
stopniować, dla mnie hit.
Buttered Up
Smakowity kąsek dla fanek brzoskwiowych odcieni, z
lekką nutą biszkopta. Jest półmatem, bardzo wszechstronnym w każdym makijażu,
świetny także na dolną powiekę, nieoczywisty i oryginalny odcień.
In For a Penny
Niezbędny, przecudnej urody, jeden z moich ulubionych,
połyskujący brąz. Czekolada z błyszczącym akcentem, kocham ten cień za
trójwymiarowy efekt i nieco metaliczny błysk. Znacie cienie Lily Lolo? Który z
cieni wpadł Wam w oko?
nie mialam jeszcze ale kuszą mnie nie powiem
OdpowiedzUsuńCieszę się :) Kuszą, taka gama, same piękne odcienie :)
UsuńPrzyznam, że ja zaś wolę palety są znacznie łatwiejsze w użytkowaniu i praktyczne ze względu na podróże do klientek :)
OdpowiedzUsuńJa tez kocham palety, mam ich nawet za dużo, wyjazdy u mnie też tylko z paletami, ale jak jakiś cień mi się spodoba, to mam go solo :)
UsuńBardzo ładne kolorki. Uwielbiam Lily Lolo ;)
OdpowiedzUsuńPiona :) Piękne są!
UsuńKolory mi się podobają. Ładne.
OdpowiedzUsuńDla każdej kobietki :)
UsuńBardzo ładne kolorki, takie lubię najbardziej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Uściski :) Idealne na co dzień, nudziaczki :)
UsuńJeszcze nie używałam mineralnych cieni.
OdpowiedzUsuńWarto się skusić :)
UsuńIn For a Penny mi się bardzo podoba, lubię takie kolory i wykończenia :)
OdpowiedzUsuńKocham ten odcień :)
UsuńNie miałam jeszcze ich cieni. Póki co znam chyba tylko podkłady tej marki.
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz podkłądy, musisz poznać cienie :)
UsuńJako wielka miłośniczka cieni z chęcią przetestowałabym te zaprezentowane.
OdpowiedzUsuńKosmetyki mineralne podbiły moje serce dokładnie rok temu, od tego czasu nie wyobrażam sobie bez nich makijażu oka :)
Pozdrawiam serdecznie!
Polecam na Costasy się rozejrzeć :) Ja od lat je kocham :)
UsuńPodobają mi się wszystkie cienie 😉
OdpowiedzUsuńCała czwórka piękna <3
UsuńWybrałaś dla siebie bardzo ładne kolory:)
OdpowiedzUsuńDzięki śliczne :)
UsuńSłyszałam o tej marce, ale jeszcze nigdy niczego nie używałam :(
OdpowiedzUsuńKolory wydaję się być piękne!
fascyNATKA
Polecam podkłady i krem BB na początek :)
UsuńKolory są śliczne ale ja bym chyba zainwestowała w paletę. Nie mam zbyt wielu pojedynczych cieni i też nie często ich używam a z paletami nie mam tego problemu 😉
OdpowiedzUsuńMam palety Lily Lolo też, ale te cienie skradły mi serce :)
UsuńCienie przepiękne, uwielbiam takie zgaszone fiolety:).
OdpowiedzUsuńTruffle Shuffle ma nieco fiołka :)
UsuńNie miałam do tej pory styczności z prasowanymi cieniami Lily Lolo, ale sypkie bardzo lubię!
OdpowiedzUsuńSypkie też są fajne, ja mam tylko z sypkich czarny :)
UsuńChyba jeden kiedyś miałam, ale oddałam komuś. Ładnie wyglądają u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńDzięki śliczne <3
UsuńKolorki bardzo w moim stylu. 😊
OdpowiedzUsuńTo się bardzo cieszę :)
UsuńŚliczne kolorki :)
OdpowiedzUsuńWarto je poznać :)
Usuńja jakoś nie darzę ich miłością:)
OdpowiedzUsuńU mnie się pięknie sprawdzają :)
Usuńpiękne cienie, ja mam jedną paletę lily lolo,żadnych pojedynczych, kocham tą markę
OdpowiedzUsuńPaletki Lily Lolo, to magia, warto tez pojedyncze mieć pod ręką :)
UsuńNie miałam cieni od Lily lolo, ale bardzo kuszą :) Podkład mam i jest fenomenalny :)
OdpowiedzUsuńZgoda pełna, podkład Lily Lolo, to magia, której jestem wierna od lat :)
UsuńPiękne są te cienie <3 ja na razie z LL testuje produkty do ust i jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńSzminki i błyszczyki Lily Lolo kocham :)
Usuń