środa, 5 czerwca 2019

Lily Lolo – Naturalne, mineralne, prasowane cienie do powiek w czterech odsłonach – Odcienie Stark Naked, Truffle Shuffle, Buttered Up oraz In For a Penny – Nudziaki i brązy!

Od wielu lat kosmetyki Lily Lolo stoją na podium moich hitów do makijażu. Dziś u mnie cztery odsłony prasowanych cieni do powiek tejże marki. Oto Stark Naked, Truffle Shuffle, Buttered Up oraz In For a Penny.


Prasowane, mineralne cienie do powiek Lily Lolo, możecie oczywiście nabyć na Costasy, gdzie kusi cała ich gama. Kosmetyki mieszczą się w bardzo eleganckich i poręcznych opakowaniach (2 g) w czarno-białych kolorach z wygrawerowanym logo Lily Lolo na wieczku z lusterkiem, dodatkowo zapakowano je w biało-czarny kartonik, z którego zasięgnąć możemy informacji o produkcie, odcieniu, producencie i oczywiście ładnym składzie każdego cienia. W składzie cieni Lily Lolo, znajdziemy mikę, dzięki której kosmetyk jest lekki oraz naturalne oleje, które pielęgnują i jednocześnie odżywiają cieniutką i delikatną skórę powiek, mamy tu olej jojoba, olej arganowy, olej z nasion granatu, olej z nasion słonecznika, olej manuka, kultury roślinne z mikołajka nadmorskiego oraz oczywiście pigmenty każdego koloru. Są to kosmetyki wegańskie, nie zawierające substancji odzwierzęcych. Mają delikatną formułę, bardzo przyjemną w aplikacji, doskonale wtłacza się je w pędzelek, nie osypują się i są świetnie sprasowane.


Kolory tych, czterech cieni zachwycają mnie codziennie, bowiem na co dzień używam ich do makijażu oczu. Nigdy nie zawodzą mnie, nie są oczywiście testowane na zwierzętach na żadnym etapie produkcji, nie zawierają parabenów, produkowane są wyłącznie z naturalnych i mineralnych składników, nie zawierają też sztucznych aromatów, nanoczasteczek, substancji konserwujących. Cienie są idealne, bardzo mocno napigmentowane, fantastycznie się blendują, rozcierają, współpracują z innymi kosmetykami, doskonale można je stopniować. Przed aplikacją cieni, nakładam na powiekę bazę pod cienie Lily Lolo Eye Primer, o której niebawem również napiszę. Taki zabieg przedłuża ich trwałość i wyławia głębię koloru, wówczas cienie nie rolują się i utrzymują się na oku tyle, ile chcemy.

 
Stark Naked
Przepiękny, bardzo uniwersalny, matowy, różowawy, jaśniutki beż. Idealny na wewnętrzny kącik oka, ale też na całą powiekę, delikatny, jedwabisty, myślę, że to nudziakowy kolor must have dla każdej kobiety.
Truffle Shuffle
Brąz z fiołkową nutą, intensywny, świetny na zewnętrzny kącik oka, wspaniały do wieczorowych makijaży, jest półmatowy, pięknie daje się stopniować, dla mnie hit.
Buttered Up
Smakowity kąsek dla fanek brzoskwiowych odcieni, z lekką nutą biszkopta. Jest półmatem, bardzo wszechstronnym w każdym makijażu, świetny także na dolną powiekę, nieoczywisty i oryginalny odcień.
In For a Penny
Niezbędny, przecudnej urody, jeden z moich ulubionych, połyskujący brąz. Czekolada z błyszczącym akcentem, kocham ten cień za trójwymiarowy efekt i nieco metaliczny błysk. Znacie cienie Lily Lolo? Który z cieni wpadł Wam w oko?  


44 komentarze:

  1. nie mialam jeszcze ale kuszą mnie nie powiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się :) Kuszą, taka gama, same piękne odcienie :)

      Usuń
  2. Przyznam, że ja zaś wolę palety są znacznie łatwiejsze w użytkowaniu i praktyczne ze względu na podróże do klientek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez kocham palety, mam ich nawet za dużo, wyjazdy u mnie też tylko z paletami, ale jak jakiś cień mi się spodoba, to mam go solo :)

      Usuń
  3. Bardzo ładne kolorki. Uwielbiam Lily Lolo ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ładne kolorki, takie lubię najbardziej.
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze nie używałam mineralnych cieni.

    OdpowiedzUsuń
  6. In For a Penny mi się bardzo podoba, lubię takie kolory i wykończenia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie miałam jeszcze ich cieni. Póki co znam chyba tylko podkłady tej marki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz podkłądy, musisz poznać cienie :)

      Usuń
  8. Jako wielka miłośniczka cieni z chęcią przetestowałabym te zaprezentowane.
    Kosmetyki mineralne podbiły moje serce dokładnie rok temu, od tego czasu nie wyobrażam sobie bez nich makijażu oka :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam na Costasy się rozejrzeć :) Ja od lat je kocham :)

      Usuń
  9. Podobają mi się wszystkie cienie 😉

    OdpowiedzUsuń
  10. Wybrałaś dla siebie bardzo ładne kolory:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Słyszałam o tej marce, ale jeszcze nigdy niczego nie używałam :(
    Kolory wydaję się być piękne!

    fascyNATKA

    OdpowiedzUsuń
  12. Kolory są śliczne ale ja bym chyba zainwestowała w paletę. Nie mam zbyt wielu pojedynczych cieni i też nie często ich używam a z paletami nie mam tego problemu 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam palety Lily Lolo też, ale te cienie skradły mi serce :)

      Usuń
  13. Cienie przepiękne, uwielbiam takie zgaszone fiolety:).

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie miałam do tej pory styczności z prasowanymi cieniami Lily Lolo, ale sypkie bardzo lubię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sypkie też są fajne, ja mam tylko z sypkich czarny :)

      Usuń
  15. Chyba jeden kiedyś miałam, ale oddałam komuś. Ładnie wyglądają u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Kolorki bardzo w moim stylu. 😊

    OdpowiedzUsuń
  17. ja jakoś nie darzę ich miłością:)

    OdpowiedzUsuń
  18. piękne cienie, ja mam jedną paletę lily lolo,żadnych pojedynczych, kocham tą markę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paletki Lily Lolo, to magia, warto tez pojedyncze mieć pod ręką :)

      Usuń
  19. Nie miałam cieni od Lily lolo, ale bardzo kuszą :) Podkład mam i jest fenomenalny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgoda pełna, podkład Lily Lolo, to magia, której jestem wierna od lat :)

      Usuń
  20. Piękne są te cienie <3 ja na razie z LL testuje produkty do ust i jestem bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń